We wtorkowy wieczór w ramach drugiej rundy grupowej Ligi Europejskiej, zabrzanie zmierzyli się z niemieckim Rhein-Neckar Loewen. Ponieważ hala w Zabrzu nie spełnia standardów europejskich rozgrywek, spotkanie odbyło się w Dąbrowie Górniczej.

Ekipa Tomasza Strząbały na przełomie lutego i marca rozegra w europejskich pucharach cztery spotkania. Zabrzanie do fazy zasadniczej awansowali z drugiego miejsca w grupie B nie mając na koncie żadnego punktu.

Ostatnio Górnik jest w dobrej dyspozycji, rozbił KGHM Chrobrego Głogów, zdobywając blisko czterdzieści bramek i umocnił się na trzecim miejscu w ORLEN Superlidze.

W nieco gorszej formie jest Rhein-Neckar Loewen, ponieważ w Bundeslidze zajmuje na ten moment odległe, dziewiąte miejsce. Natomiast z ostatniej ligowej wygranej cieszył się dwa miesiące temu, pokonując na wyjeździe HSV Hamburg.

 

– Jesienią graliśmy o awans, który był realny. Teraz traktujemy Ligę Europejską jako przygodę. Mamy świadomość, z kim zagramy. Kibice zobaczą topowe zespoły. Dzisiaj to my jesteśmy ambasadorami Zabrza w Europie, a nie piłkarski Górnik – powiedział przed spotkaniem dyrektor śląskiego klubu Dariusz Czernik.

 

W pierwszej części od początku na parkiecie dominowali goście. Górnik gonił rywali, którzy przez większość czasu mieli na koncie ciągle o dwa oczka więcej.

W bramce kilkoma niezłymi interwencjami mógł pochwalić się Wyszomirski.

W połowie pierwszej odsłony zegar pokazywał 9:7 dla zespołu z Niemiec.

W 25 minucie gospodarze wykorzystali pierwszy rzut karny podyktowany w tym spotkaniu, który dał im 12 bramkę.

Chwilę później Szyszko trafił na kontakt, a o czas poprosił trener przyjezdnych.

W ostatnich sekundach 14 bramkę dla Rhein zdobył Kirkelokke.

 

Po powrocie na parkiet drużyna z Niemiec nie zwalniała tempa. W 3 minuty odskoczyli na 17:12.

Kolejny rzut Artemenki z 7 metra obudził kolegów z zespołu. Zaraz potem Przytuła trafił 3 razy z rzędu i Górnik znowu zbliżył się na kontakt.

Gościom udało się jednak uciec na 21:18 jednak Kohlbacher zmarnował sytuację sam na sam i Minotskyi z kontrataku doprowadził do remisu, a zaraz potem wysunął swoją drużynę na prowadzenie 22:21.

Po 15 minutach znowu Minotskyi królował na parkiecie. Przy stanie 24:22 o czas poprosił trener Hinze.

Niewiele to jednak zmieniło, bo ekipa z Zabrza nie zwalniała tempa i na koncie miała już 27 celnych strzałów. W bramce, Wyszomirskiego zmienił Ligarzewski, który zaliczył rewelacyjny występ z 40 procentową skutecznością.

Na 5 minut przed końcem spotkania, Davidsson trafił 23 bramkę dla “Lwów”.

Następne minuty to kolejne udane interwencje zabrzańskiego golkipera.

Pod koniec spotkania gościom udało się zdobyć jeszcze bramkę, ale ostatni celny rzut należał do Artemenki, czym przypieczętował zwycięstwo Górnika nad niemieckim Rhein-Neckar Loewen 29:26

 

Najwięcej bramek zdobyli:

Górnik Zabrze: Artemenko 7, Minotskyi 6, Przytuła 5, Szyszko, Morkovsky 2

Rhein-Neckar Loewen: Kirkelokke 7, Andersen 4, Davidsson, Reichmann 3, Jensen 2