Dużo walki, wylanego potu i włożonego zaangażowania. Tak w skrócie można opisać sobotnie starcie reprezentacji Polski z Filipinami w hali ArcelorMittal Park w Sosnowcu. Zdecydowanie nie był to najłatwiejszy mecz dla naszych reprezentantów, ale najważniejsze jest to, że Kosz Kadra odniosła drugie zwycięstwo z rzędu i pomimo braku jednego z liderów (AJ Slaughter — dostał wolne), zdołała pokonać waleczną drużynę gości 82:80.
W oczekiwaniu na sukcesy
Filipiny były jednym z gospodarzy zeszłorocznych mistrzostw świata w koszykówce mężczyzn. Na wielkiej imprezie jednak nie poszło im tak, jak każdy tego oczekiwał. 3 spotkania, 3 porażki i ostatnie miejsce w grupie. Nie pomogła im nawet gwiazda, która na światowy czempionat przybyła prosto z NBA. Jordan Clarkson, bo o nim mowa za każdym razem kiedy zakłada reprezentacyjną koszulkę swojego kraju, dwoi się i troi, aby uchronić zespół od porażki. Niestety bardzo często nieskutecznie. Mimo wszystko reprezentacja mężczyzn gromadzi na trybunach i przed telewizorami sporą rzeszę fanów i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić. Kto wie, być może w niedalekiej przyszłości w końcu ci wierni kibice doczekają się sukcesów w dyscyplinie sportu, która jest tam zdecydowanym numerem jeden.
Poprawić nastroje
Ostatnie dni dla reprezentacji Polski nie były zbyt dobre. Porażka z Grecją, Chorwacją oraz Brazylią dobitnie pokazały, że nadal brakuje nam trochę do silniejszych rywali. Powodów do optymizmu może nam się jednak pojawić nieco więcej. Wczorajsze wyraźne zwycięstwo z Nową Zelandią na pewno może cieszyć, tak samo jak to, że na parkiet po 3 latach przerwy od gry reprezentacyjnej wrócił Jeremy Sochan. Dzisiaj ponownie mogliśmy zobaczyć go w akcji, za to dzień odpoczynku dostał filar kadry w ostatnich latach, czyli AJ Slaughter. W składzie meczowym zaszła jeszcze jedna zmiana – Jarosław Zyskowski zastąpił Adriana Boguckiego.
Nie było tak łatwo
Podopieczni Igora Milicicia tym razem nie rozpoczęli spotkania tak dobrze, jak w poprzednich pojedynkach sparingowych. Pierwszą akcję skutecznie wykończył Michał Sokołowski, ale przez kolejne 3 minuty Polacy razili nieskutecznością. Goście za to dobrze radzili sobie na zbiórce, wykorzystując atuty mierzącego 221 cm Kaia Sotto, dzięki czemu nie tracili punktów po ponowieniu. Filipińczycy, dokładając do tego kilka celnych rzutów w ataku utrzymywali niewielkie prowadzenie, które niebezpiecznie zwiększali z biegiem czasu. Oprócz kłopotów w ataku (4/16 z gry) pojawiły się także problemy w defensywie, co poskutkowało dość wyraźną porażką w pierwszej kwarcie w stosunku 16:23.
Kolejne 10 minut gry rozpoczęło się dla nas dość optymistycznie. Za 3 punkty trafił Aleksander Dziewa, a następnie skuteczny spod kosza był Jeremy Sochan, który, choć popełniał błędy, wykonywał kolejne zarówno efektowne, jak i efektywne akcje ofensywne. Zdecydowanej poprawie uległa skuteczność rzutów do kosza oraz gra w obronie całego naszego zespołu, co pozwoliło na odrobienie strat, a nawet na objęcie prowadzenia. Wynik do przerwy – 41:38 dla Polski.
Minimalne zwycięstwo
Po przerwie sprawy w swoje ręce wziął Sokołowski, który najpierw za 3, a następnie dwukrotnie za 2 punkty rozpoczął natarcie Kosz Kadry. Przechwytem i w efekcie skutecznym kontratakiem po chwili popisał się Michał Michalak, dzięki czemu przewaga Polaków urosła do 8 punktów. Przerwa na żądanie trenera reprezentacji Filipin zdołała jednak wybić naszych kadrowiczów z rytmu, a na boisku zapanował chaos. Wiele nieuporządkowanych i nieprzemyślanych akcji lepiej wykorzystali goście, którzy między innymi za sprawą świetnego tego dnia Justina Brownlee’ego doprowadzili do remisu. Po III kwartach udało się nam jednak utrzymać prowadzenie, ale wynosiło ono zaledwie dwa punkty (58:56).
Ostatnia część meczu była pokazem siły i zaangażowania naszego zespołu. Świetne akcje defensywne Igora Milicicia juniora czy Aleksandra Balcerowskiego oraz ofensywny geniusz Michała Sokołowskiego i dobra skuteczność rzutów dystansowych pozwoliły na objęcie bezpiecznej przewagi. Filipińczycy postanowili jednak nie odpuszczać i sami pod koniec IV kwarty zaliczyli serię trafień za 3 punkty, która zmniejszyła ich stratę do zaledwie 5 oczek. Ostatecznie zacięte spotkanie w Sosnowcu kończy się wynikiem 82:80 na korzyść Kosz Kadry, której styl gry z niżej notowanym rywalem pozostawia wiele do życzenia.
Polska — Filipiny 82:80 (16:23, 25:15, 17:18, 24:24)
Polska: Sokołowski 21, Balcerowski 10, Pluta 8, Sochan 8, Ponitka 7, Zyskowski 6, Dziewa 5, Michalak 5, Milicić 5, Nizioł 5, Mazurczak 2, Żołnierewicz 0
Filipiny: Brownlee 30, Ramos 16, Fajardo 10, Sotto 8, Newsome 6, Aguilar 4, Tamayo 4, Perez 2, Oftana 0, Quiambao 0
Dla reprezentacji Polski był to ostatni sprawdzian przed olimpijskimi kwalifikacjami, które rozpoczną się już 2 lipca. Nasi koszykarze udadzą się do Walencji, aby w fazie grupowej zmierzyć się z Finlandią oraz Bahamami. Przy ewentualnej dobrej grze oraz awansie Polacy stoczą pojedynek w półfinale z jednym zespołem z grupy A (Hiszpania, Liban, Angola). Na turniej finałowy w Paryżu prawo gry uzyskuje zwycięzca każdej ścieżki kwalifikacyjnej.
Zostaw komentarz