Hubert Hurkacz jako pierwszy z Polaków przeszedł przez pierwszą rundę trzeciego z Wielkoszlemowych turniejów. Tego samego dnia na kortach trawiastych zagra jeszcze trójka pozostałych tenisistów z Polski, z Igą Świątek na czele.

Dużo się działo w drabinkach, szczególnie damskiej. Z Wimbledonu wycofała się była liderka rankingu, Aryna Sabalenka. Powodem była kontuzja. Odpadła również obrończyni tytułu Marketa Vondrusova. Kolejne smutne wieści nadeszły rano. Reprezentant gospodarzy, Andy Murray, zagra jedynie w grze podwójnej ze swoim bratem.

Na Polaka czekało niełatwe zadanie. W pierwszej rundzie mierzył się z kwalifikantem. Takie mecze nigdy nie są proste. Przekonał się chociażby o tym Carlos Alcaraz. Całe szczęście Hubertowi udało się zatrzymać grającego bez kompleksów, Mołdawianina. Na korcie spotykali się już dwukrotnie. Za każdym razem zwyciężał Radu Albot. Tym razem lepszy był Polak wygrywając po dwóch godzinach 3:1 (5:7, 6:4, 6:3, 6:3).

Największym wyzwaniem okazał się pierwszy set, który sprawił Hubertowi dużo kłopotów. Przez pierwsze minuty spędzone na korcie obaj tenisiści grali na wyrównanym poziomie. Zgromadzeni kibice oglądali wiele długich wymian, gdzie zazwyczaj to serwis załatwiał sprawę. Po dobrym występie w Halle, dziś Hurkacz nie prezentował poziomu, jak podczas turnieju w Niemczech. Nastąpiła krótka przerwa spowodowana mrzawką na korcie, ale po 7 minutach panowie wrócili do grania. Polak doprowadził do niebezpiecznej sytuacji przy stanie 5:5. Albot miał dwie piłki na przełamanie. Po świetnym returnie zapisał przewagę przełamania na swoim koncie. Hurkacz miał tylko jedną szansę, aby odrobić stratę. Choć początek był obiecujący, to Albot zapisał tego seta na swoim koncie.

Odrabianie strat

Pechowo rozpoczęła się druga partia. Po rozegraniu dwóch gemów zawodnicy zeszli z kortów, z powodu opadów deszczu. Ciężkie zadanie czekało na Huberta po powrocie. Po krótkiej rozgrzewce musiał od razu na pełnym skupieniu wejść w mecz, ponieważ było 40:40 przy jego podaniu. Rywal mocno naciskał, zdobywając dwa break pointy. Było dużo nerwów, ale trzeci gem został zapisany na koncie Hurkacza. Mołdawianin zaczął grać nerwowo i niespokojnie. Przy stanie 5:4 popełnił podwójny błąd serwisowy i dał Polakowi dwie okazję do zamknięcia seta. Potrzebna była tylko jedna.

Chaotycznie rozpoczęła się druga partia, pełna zwrotów akcji i przełamań. Najpierw Albot przegrywał 2:0, ale szybko się podniósł i odrobił straty. Obydwoje popełniali dużo błędów. Wygrał ten, który popełnił ich mniej w kluczowych momentach. Po raz kolejny, starszy z zawodników nie wytrzymał ciśnienia i dość prostymi błędami doprowadził do utraty serwisu. Polak prowadził już 2:1.

Finalny akt

Jak to w meczach Huberta Hurkacza, niczego nie można być pewnym, ale po dwóch godzinach gry, 7 tenisista świata odnalazł swój rytm. Nie było już tak intensywnych wymian jak na początku. O wiele więcej punktów wygrywali serwujący. Wrocławianin wyszedł na prowadzenie przy czwartym gemie 3:2 i dowiózł tę przewagę do końca. W drugiej rundzie zagra albo ze Szwajcarem – Dominicem Strickerem (ATP 149) lub Francuzem – Arthurem Filsem (ATP 34).