Trzy polskie tenisistki: Maja Chwalińska (LOTTO PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała), Gina Feistel (LOTTO PZT Team/WKS Grunwald Poznań) i Urszula Radwańska (WKT Mera Warszawa) powalczą o miejsca w ćwierćfinałach turnieju WTA 125 Polish Open na kortach Legii Warszawa.
Niesamowite zainteresowanie widowni wzbudził występ Chwalińskiej, która dopiero w poniedziałek przyleciała do stolicy z Porto, gdzie triumfowała w imprezie ITF W75. We wtorek jej mecz miał być rozegrany jako czwarty na korcie centralnym, ale ponieważ dwa wcześniejsze spotkania się przeciągały (trwały ponad trzy godziny każde) został przeniesiony na kort numer 1. Część kibiców oglądała ten pojedynek na koronie wschodniej trybuny kortu centralnego, zerkając na przemian na mecz Mai oraz Weroniki Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa).
– Wymęczone i wyszarpane zwycięstwo. Uważam, że był to bardzo brzydki mecz z mojej strony, ale też nie spodziewałam się jakichś fajerwerków, bo dopiero wczoraj wróciłam do Polski i nie miałam okazji przetestować tych kortów. Długo mi zajęło, żeby się dostosować do np. innego kozła. Na pewno polska publiczność mi bardzo pomogła, za co jestem bardzo wdzięczna. Jak zawsze zebrali się i mocno mi kibicowali. Wraz z trwaniem meczu czułam się paradoksalnie coraz lepiej. Dzisiaj zagrałam tylko rozgrzewkę i potem od razu weszłam na mecz. Jest tutaj o wiele szybciej niż w Porto, więc zajęło mi sporo czasu dostosowanie się. Łatwo nie było, ale jeżeli chodzi o zmęczenie fizyczne i psychiczne, to czuję się dobrze. Myślę, że jutro będzie jeszcze lepiej – powiedziała Chwalińska (cytat za PZT).
– Nie jestem zadowolona z dzisiejszej gry, ale to co się zmieniło w mojej grze w ostatnich miesiącach, to czerpanie radości z tenisa. Stwierdziłam, że skupianie się na wynikach, które i tak nie przychodzą, jest bez sensu. Co to za życie? Po co się męczyć codziennie jak możesz bawić się tym. Stwierdziłam, że od tej pory zacznę bawić się z tenisem i to mi bardzo pomogło. Myślę, że to jest główny czynnik, który mi pomógł. Pomogła mi w tym sytuacja, kiedy zgubiono mój bagaż i musiałam grać jedną złamaną rakietą do półfinału. Po prostu nie miałam nic do stracenia, a nie chciałam grać ofiary. Stwierdziłam, że wracamy do podstaw, do siedmioletniej Mai, która tak grała i dawała radę – dodała.
Jako pierwsza z Polek do drugiej rundy awansowała Urszula Radwańska (WKT Mera Warszawa), która do turnieju głównego przebiła się z eliminacji. We wtorek krakowianka wygrała z Francuzką Audray Albie 2:6, 6:0, 6:2. Przez cały mecz z trybun wspierała siostrę Agnieszka Radwańska, była wiceliderka rankingu WTA i finalistka Wimbledonu 2012, a także mama Katarzyna.
– Bardzo fajnie być pierwszą Polką, która awansowała do drugiej rundy, chociaż nie wiedziałam jak obok Gina Feistel sobie radzi. Cieszę się ze swojego zwycięstwa i że mimo ciężkiego pierwszego seta, kiedy było widać, że nie czuję piłki i przydarzyło się sporo błędów, to potem jednak świetnie się odnalazłam i ostatecznie wygrałam. Widziałam po rywalce, że ona również nie czuje dobrze piłki. Na początku było sporo zerwanych akcji, dużo błędów po obu stronach siatki. Potem miała taktyka była taka, żeby mniej ryzykować i więcej jej grać do backhandu, bo widać, że jest on trochę słabszy. Sama też chciałam dyktować warunki i grać agresywnie, a nie tylko biegać pod plandeką. Udawało mi się to i wynik mówi sam za siebie. Wsparcie rodziny nie zwiększa u mnie tremy. To bardzo miłe, że mama oraz Agnieszka przyjechały na moje spotkanie. Wiedziałam, że będą, więc byłam na to gotowa. Cieszę się, że były, bo czuję ich wsparcie – wyjawiła Radwańska.
Ponadto do drugiej rundy awansowała także Gina Feistel. Polka stoczyła niesamowity bój z Ralucą Serban z Cypru wygrywając 6:2, 5:7, 6:4. – Wiedziałam, że to będzie dobry mecz, bo zawsze grałyśmy w ostatnich tygodniach już dwa razy, ale dzisiaj pierwszy raz spotkałyśmy się na hardzie. Myślę, że poziom był dobry. Bardzo się cieszę, że akurat na tym turnieju ja mogłam wygrać. Przejść rundę w Polsce, to są naprawdę pozytywne emocje. Walczyłam jak potrafiłam. Dałam z siebie wszystko. Bardzo się cieszę, że tylu kibiców dało mi wsparcie. To daje siły w najtrudniejszych spotkaniach – wyjaśniła Feistel.
W czwartym meczu na korcie centralnym w środę zobaczymy debel Martyna Kubka i Weronika Falkowska, a rywalkami Polek będą Alexandra Eala z Filipin i Semenistaja. Stawką awans do półfinału. Falkowska odpadła przed południem w pierwszej rundzie singla., ulegając 4:6, 2:6 Francuzce Carole Monnet. W singlu przegrała także Martyna Kubka, Weronika Ewald oraz Katarzyna Kawa, która musiała skreczować z uwagi na kontuzję.
Zostaw komentarz