Bardzo dobre wejście w turniej zaliczyły reprezentantki Polski. Biało-Czerwone po świetnej walce pokonały Japonki 3:1 w pierwszym spotkaniu fazy grupowej, robiąc tym samym duży krok w stronę awansu.
Wygrana na dobry początek. Solidne spotkanie kadry kobiet z reprezentacją Japonii pozwala dobrze wejść w turniej i budować pewność siebie przed najważniejszymi meczami czterolecia. Podopieczne Stefano Lavariniego podtrzymują dobrą formę, którą pokazywały na rozgrywkach Ligi Narodów, gdzie zajęły trzecie miejsce. To właśnie na zawodach z cyklu Nations League Polki ostatni raz spotkały się z zawodniczkami z kraju kwitnącej wiśni, zwyciężając tam 3:0. Dziś wygrana po raz kolejny wędruje w nasze ręce i mimo wszystko jest ona dwa razy cenniejsza, niż ta sprzed dwóch miesięcy.
Decydująca końcówka
Już od samego początku było widać, że będzie to wyrównany pojedynek. Zarówno Polki, jak i Japonki wkładały dużo zaangażowania i energii w każdą kolejną akcję. W końcu nasze reprezentantki złapały odpowiedni rytm i ze stanu 7:9 wyszły na prowadzenie 11:9. Taka seria punktowa spowodowała, że trener trener kadry Japonii poprosił o przerwę. Po niej to Azjatki zaczęły grać nieco lepiej i same zanotowały aż trzy skuteczne akcje z rzędu. To spowodowało, że rezultat ponownie utrzymywał się w okolicach remisu. W takim wypadku zapowiadało się na niezwykle ciekawą końcówkę. Niestety podopieczne Stefano Lavariniego zupełnie przespały ostatnią część seta. Cztery skuteczne ataki rywalek pozwoliły im na pewną kontrolę już do samego końca, przez co w słabym stylu kończymy pierwszą partię z wynikiem 20:25.
Ważne zwycięstwo
Początek drugiej odsłony meczu wyglądał bardzo podobnie do początku pierwszej. Po jednej i drugiej stronie można było dostrzec ogromne zaangażowanie. W związku z tym żaden zespół nie potrafił zbudować sobie przewagi większej niż dwa punkty i wyglądało na to, że znów wszystko rozstrzygnie się w końcówce. Polki wzięły się jednak do pracy trochę wcześniej i aż pięć akcji z rzędu zdołały przechylić na swoją korzyść. Mimo wszystko Japonki momentalnie odpowiedziały świetną defensywą i doprowadziły do remisu 14:14. Ważny zryw nastąpił przy wyniku 19:18 dla Polski. Nasze siatkarki świetnie wykorzystały zagrywkę, dzięki czemu odrzucały rywalki od siatki. Mocne w obronie Azjatki musiały ratować się chaotycznym ustawieniem w ataku, ale to także im nie pomogło. W taki sposób Biało-Czerwonym udało się zdystansować Japonię aż na trzy punkty i tym razem to do nas należała końcówka seta. Ostatecznie dowieźliśmy uzyskaną przewagę już do końca drugiej partii, którą wygrywamy w stosunku 25:22.
Nerwówka na własne życzenie
Trzeci set rozpoczął się już bardziej jednostronnie. Polki wyszły na prowadzenie 3:0 i wyglądało na to, że kontynuują dobrą grę z poprzedniej partii. Japonki, choć walczyły, to prezentowały się słabo w porównaniu do naszych pań. Przewaga reprezentantek Polski z każdą chwilą zwiększała się i w żadnym momencie nie była zagrożona. Dystans w okolicach 6-7 oczek pozwalał nam już na spokojne dokończenie tej partii i przygotowanie do kolejnej części spotkania. Spokoju jednak nie było. Zawodniczki z kraju kwitnącej wiśni potrafiły się jeszcze zmobilizować i zdecydowanie zmniejszyć straty. Drobne rozprężenie było widoczne przy końcowym wyniku, ponieważ ze stanu 21:14 set zakończył się rezultatem 25:23. Mimo wszystko to my schodziliśmy na chwilę przerwy w lepszych humorach, prowadząc w tym spotkaniu 2:1.
Genialne zakończenie
Pierwsze akcje czwartej części tego pojedynku tym razem był zdecydowanie na korzyść reprezentacji Japonii. Nasze rywalki kontynuowały świetną defensywę oraz dokładały skuteczny atak. Przez dłuższą chwilę Polki nie mogły się przełamać i przegrywały już 6:9. Od tego momentu to jednak Biało-Czerwone wróciły do optymalnej gry i zaczęły seriami zdobywać kolejne punkty. Po chwili udało nam się wyjść na prowadzenie 16:13, przez co trener Japonek był zmuszony zareagować i poprosił o przerwę na żądanie. Tuż po niej nasze siatkarki na moment straciły dobry rytm, a przewaga stopniała do zaledwie jednego punktu. Ten przestój nie trwał jednak długo, gdyż wróciliśmy do skutecznych akcji w ataku, zwiększając dystans do czterech oczek. Końcówka tradycyjnie musiała być emocjonująca. Azjatki doprowadziły do wyniku 22:21 i w związku z tym to Stefano Lavarini zdecydował się wziąć czas. Całe szczęście Polki zachowały zimną krew w decydujących akcjach tego meczu. Decydujący cios był jednak niebywale efektowny. W pole serwisowe weszła Martyna Czyrniańska, która zafundowała nam punkt bezpośrednio z zagrywki. Dzięki temu Biało-Czerwone zwyciężyły w czwartej partii 28:26 i całe spotkanie w stosunku 3:1.
Pierwsza misja – zaliczona. Zwycięstwo z Azjatkami było jednym z kluczowych aspektów w zakładanej drodze po awans. W fazie grupowej Polki czeka jeszcze pojedynek z Brazylią, a także outsiderem – Kenią. W pojedynku z Brazylijkami spodziewamy się dużo walki oraz wielu minut spędzonych na boisku. Przeciwniczki z Afryki są za to znacząco słabszym zespołem i tu oczekujemy pewnego zwycięstwa. O wszystkim jednak przekonamy się już w środę. Starcie z Kenijkami rozpocznie się o godzinie 21.
Zostaw komentarz