Magdalena Fręch po krótkim odpoczynku po występie w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu przystąpiła do rywalizacji w turnieju WTA1000 w Toronto (Kanada). Polka w pierwszej rundzie mierzyła się z Anastazją Potapową.

 

Dobre otwarcie Rosjanki

Pierwszy set wtorkowego pojedynku rozpoczął się od straconego podania naszej reprezentantki i prowadzenia Potapowej 2:0. Fręch zdołała zaliczyć przełamanie powrotne. Jednak już chwilę później znalazła się w arcytrudnej sytuacji przegrywając 2:5. Nasza reprezentantka nie odpuściła walki i ambitną postawą zniwelowała straty zaledwie do jednego gema (4:5). Wtedy spotkanie zostało zawieszone ze względu na trudne warunki atmosferyczne. Nad Toronto zebrały się chmury, które przyniosły deszcz, zmuszając tenisistki do nieplanowanej przerwy. Po wznowieniu rywalizacji panie rozegrały zaciętego gema, jednak ostatecznie to Rosjanka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wygrała partię otwarcia 6:4 i wyszła na prowadzenie 1:0 w całym meczu.

 

Powrót do gry Fręch

Druga odsłona obfitowała w wiele wyrównanych gemów, które kończyły się po grze na przewagi. Jednak w kluczowych momentach skuteczniejsza była Fręch. Polka jako pierwsza wyszła na prowadzenie 1:0 i choć pozwoliła się dogonić (2:2), to w drugiej części tego seta kończyła najważniejsze piłki budując przewagę. Po przełamaniu Potapowej i dwukrotnym utrzymaniu własnego serwisu Biało-Czerwona była już o krok od wygrania seta. Rosjanka zdołała jeszcze obronić dwie piłki setowe przy swoim podaniu i zmniejszyć straty (3:5). Chwilę później jednak musiała się pogodzić ze stratą partii. Fręch pewnie zwyciężyła tego gema do 40, a w drugim secie 6:3 tym samym doprowadzając do wyrównania w całym spotkaniu (1:1).

 

Koncert Biało-Czerwonej

Trzeci set był prawdziwym popisem 50. rakiety świata. Choć końcowy wynik tej partii może na to nie wskazywać Potapowa znów postawiła trudne warunki. Tym razem Fręch była jednak bezkonkurencyjna. Na otwarcie przełamała rywalkę, co powtórzyła później jeszcze dwukrotnie i przy stanie 5:0 (40:15) stanęła przed szansą na zamknięcie spotkania. Tę akcję jeszcze wybroniła rywalka. Drugą piłkę meczową 26-letnia reprezentantka Polski już wykorzystała, zwyciężając 6:0 i 2:1, co pozwoliło jej na awans do kolejnej rundy turnieju. W kolejnym pojedynku rywalką Polki będzie lepsza z pary Harriert Dart (Wielka Brytania) – Diana Sznaider.

 

Jeszcze dziś, około 23 na kort w Kanadzie ma wyjść Magda Linette, która w parze z Amerykanką Peyton Stearns podejmie japońsko-chiński duet Uchijima/Yuan.