Fantastycznie ułożył się pierwszy mecz turnieju ATP1000 w Montrealu (Kanada) dla Jana Zielińskiego. Polak wraz Hygo Nysem (Monako) podejmowali w pierwszej rundzie deblowych zmagań francusko-chilijski duet Fils/Jarry.

 

Przegrany set otwarcia

Spotkanie lepiej otworzyli Fils/Jarry. Już w trzecim gemie zdołali przełamać polsko-monakijską parę i wyjść na prowadzenie 2:1, by za chwilę utrzymać własne podanie i podwyższyć na 3:1. Od tego momentu aż do końca pierwszej partii oba duety utrzymywały własny serwis. Niestety, w tych okolicznościach to Zieliński i Nys zostali pokonani 4:6 i aby awansować do kolejnej fazy turnieju musieli zabrać się za odrabianie strat.

 

Przełamanie w drugiej partii

Druga odsłona, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od stanu 1:1 po utrzymaniu podania po obu stronach. Przy stanie 3:2 break-pointa wykorzystali Zieliński i Nys, tym samym odskakując na dwa gemy. Chwilę później wygrali kolejnego gema przy własnym serwisie i byli już o krok od wyrównania stanu pojedynku (5:2). Fils i Jary próbowali odrabiać straty i zbliżyć się do Polaka i Monakijczyka. Własny gem serwisowy wygrany na sucho pozwolił zmniejszyć dystans. Jednak kilka minut później, po wyrównanej grze Zieliński/Nys wykorzystali już pierwszą piłkę setową i zwyciężyli 6:3. W całym pojedynku było już 1:1, a o awansie do kolejnej rundy musiał zadecydować tie-break.

 

Koncert w tie-breaku!

Początek tie-breaka mógł zwiastować wyrównaną grę do samego końca. Nic bardziej mylnego. Zieliński i Nys nie pozostawili rywalom złudzeń, aż czterokrotnie odebrali im podanie i wygrali 10:5, a w całym spotkaniu 2:1. W drugiej rundzie na polsko-monakijski duet czeka trudne zadanie. Rywalami będzie rozstawiona z “2” para Bopanna/Ebden. Będzie to 4 spotkanie dnia na korcie numer 9.

 

W środę w pierwszej rundzie challengera w Cordenons (Włochy) zagrał Szymon Walkow. Reprezentant Polski i partnerujący mu Ivan Liutarevich (Białoruś) po pasjonującym pojedynku ulegli rozstawionym z dwójką Marco Bortolottiemu i Matthiewu Christopherowi Romiosowi 0:2 (6:7, 6:7).