Zakończył się turniej WTA1000 w Toronto (Kanada) dla Magdaleny Fręch. Polka (50. WTA) mierzyła się w drugiej rundzie z Rosjanką Dianą Shnajder (24. WTA). Panie stoczyły epicki pojedynek, a o zwycięstwie decydowały detale. Awans do trzeciej rundy wyszarpała rywalka naszej reprezentantki.

 

Popis Fręch na otwarcie

Magdalena Fręch wielokrotnie udowadniała, że do pojedynków z wyżej notowanymi rywalkami podchodzi bez kompleksów. Nie inaczej było i tym razem. Polka w starciu z notowaną o ponad 20 miejsc wyżej w światowym rankingu Rosjanką świetnie weszła w mecz. Już w trzecim gemie odebrała Rosjance podanie, by wyjść na prowadzenie 2:1. W kolejnych gemach nasza reprezentantka dominowała na korcie i nie pozwoliła przeciwniczce na wiele. Po nieco ponad pół godzinie gry zwyciężyła w pierwszym secie 6:2 i wyszła na prowadzenie 1:0 w meczu.

Powrót Sznajder do gry

Początek drugiej partii obfitował w przełamania. Już w pierwszym gemie sztuki tej dokonała Fręch (1:0). Sznajder błyskawicznie odpowiedziała przełamaniem powrotnym (1:1). Chwilę później ponownie odebrała serwis naszej tenisistce, a następnie wygrała własnego gema serwisowego wychodząc na 4:1. Fręch walczyła do samego końca. Obroniła dwie piłki setowe. Przy trzeciej jednak nie znalazła recepty na grę rywalki. Tym samym uległa w drugim secie 3:6. W całym spotkaniu był remis 1:1.

 

Godzinna walka na zakończenie

Powiedzieć o trzecim secie, że był niezwykle wyrównany, to jak nic nie powiedzieć. Wystarczy wspomnieć, że ta partia trwała zaledwie 9 minut krócej niż obie poprzednie łącznie. Panie zafundowały sympatykom tenisa prawdziwy rollercoaster. Przy stanie 4:2 dla Sznajder mogło się wydawać, że spotkanie zakończy się stosunkowo szybko. Nic bardziej mylnego. Magdalena Fręch doprowadziła do remisu (4:4), a następnie wyszła na prowadzenie 5:4. Rosjanka wygrała jednak swojego gema serwisowego “na sucho” i na tablicy wyników zobaczyliśmy 5:5. Polka stanęła przed kolejną szansą na domknięcie spotkania przy stanie 6:5 i niezwykle wyrównanym gemie przy podaniu rywalki. Sznajder ostatecznie obroniła serwis i doprowadziła do tie-breaka. W nim znów zobaczyliśmy kilka zwrotów akcji. Jako pierwsza przełamała Fręch, która wyszła na prowadzenie 4:2. Kolejne trzy akcje to punktowa zdobycz Sznajder i 4:5 z perspektywy naszej zawodniczki. Żadna z tenisistek nie wstrzymała ręki do samego końca. Ostatecznie to rywalka zza wschodniej granicy zwyciężyła 7:5, w całym spotkaniu 2:6, 6:3, 7:6 i awansowała do trzeciej rundy.