Odrobili straty! Wisła Kraków odwróciła losy rywalizacji i po rzutach karnych pokonała rywali z Trnavy. W efekcie krakowianie zwyciężyli dwumecz i cieszą się z awansu do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Ależ oni to zrobili! Po dwubramkowej porażce w Trnavie i fatalnej końcówce niewiele było głosów, które dopuszczały awans Wisły. A jednak! Krakowianie zaskoczyli rywala swoją odważną grą i przechylili szalę na własną korzyść. Dzięki temu kolejny polski klub zameldował się w następnej fazie eliminacji.

Nieustanny nacisk

Gospodarze od początku spotkania wyglądali zdecydowanie lepiej. Posiadanie piłki, konstruowanie akcji na połowie rywala i kilka groźnych strzałów. Wisła w 11 minucie trafiła nawet do siatki, ale radość nie trwała zbyt długo. Sędzia sprawdził zgodność bramki z przepisami i na nasze nieszczęście nie mógł jej uznać ze względu na spalonego. “Biała Gwiazda” nie zwiesiła jednak głów, ponieważ wiedziała, że jak najszybciej musi odrabiać straty z pierwszego meczu. Styl i próby polskiego zespołu wyglądały naprawdę nieźle i każdy z obserwatorów spodziewał się bramki dla polskiego zespołu. Na trzy minuty przed przerwą rzut karny wykorzystał Angel Rodado, dzięki czemu przewaga Spartaka zmalała już tylko do jednej bramki.

Natarcie

Po przerwie krakowianie nie ustępowali i ewidentnie chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu w dwumeczu. Ta sztuka udała im się w 60 minucie, kiedy to po strzale Piotra Starzyńskiego piłka wpadła do siatki rywali. Każda następna dobra okazja dla “Białej Gwiazdy” uskrzydlała ją i przybliżała coraz bardziej do kolejnego trafienia. Spartak był bezsilny i nie był w stanie zbyt długo utrzymywać się przy piłce. Wisła wyglądała świetnie, zdecydowanie dominując przeciwnika. Po 90 minutach mieliśmy jednak 2:0 dla gospodarzy, co spowodowało, że musieliśmy rozegrać dogrywkę.

Dogrywka

Napór zespołu z Krakowa nadal nie ustawał. Spartak nie doszedł do głosu w tym meczu ani na chwilę i nawet drobna przerwa nie pozwoliła im wstać z kolan. W 98 minucie fantastyczne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Alan Uryga, który z pięciu metrów skierował piłkę prosto do bramki. Goście byli już zupełnie bezradni i zniechęceni, tracąc w tym momencie ostatnie resztki nadziei na awans.

Niestety tak by się mogło wydawać i wszystko układało się wyśmienicie do 106 minuty. Wtedy Michal Duris zdobył premierowego gola dla Słowaków, dając swojemu zespołowi drugie życie. Wisła po tym bolesnym ciosie jednak nie poddała się i szukała kolejnych okazji. Trzeba było jednak zachować koncentrację, ponieważ Spartak miał ochotę na drugą bramkę. Do końca dogrywki nie wydarzyło się jednak nic, więc czekała nas decydująca rozgrywka – seria rzutów karnych.

Rzuty karne

Seria jedenastek miała w sobie coś szalonego. Na początku to Wisła uzyskała drobną przewagę tylko po to, żeby po chwili nie wykorzystać dwóch kolejnych prób. Goście, choć nie było perfekcyjni, to zachowywali chłodną głowę i korzystali z okazji. Wystarczyła jednak jedna pomyłka i wynik wracał do remisu. Po czternastu rundach i ogromnych emocjach w końcu doczekaliśmy się rozstrzygnięcia. Na szczęście było ono pozytywne dla “Białej Gwiazdy”, która przechyliła szalę na własną korzyść w najważniejszym momencie tego dwumeczu.

 

Scenariusz jak ze snów. “Biała Gwiazda” wykonała swoją pracę w stu procentach i może cieszyć się z historycznego awansu do czwartego etapu eliminacji. W nim na podopiecznych Kazimierza Moskala czeka już Cercle Brugee. Zespół z Belgii przegrał swój pojedynek w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy, ale to nadal on będzie faworytem w tej rywalizacji.