To nie był udany dzień polskich tenisistów w 31. edycji turnieju tenisowego w Szczecinie. Tomasz Berkieta, Olaf Pieczkowski oraz Daniel Michalski przegrali w pierwszej rundzie singlowego turnieju. Żaden z naszych reprezentantów nie wygrał seta.

Losowanie nie było łaskawe w Biało-Czerwonych. Pieczkowski trafił na obrońcę tytułu – Federico Corię, Michalski na Daniela Altmaiera, który jest klasyfikowany w TOP 85 rankingu ATP i pokonał w tym roku Alexandra Zvereva, a Berkieta na nieobliczalnego Denisa Novaka.

Tomasz Berkieta zaprezentował swoje imponujące umiejętności, jednak to Dennis Novak wykazał się większym spokojem. Austriacki tenisista wygrał 6:3, 6:3 i to on awansował do drugiej rundy turnieju Invest in Szczecin Open.

Najlepszy polski junior po raz pierwszy wystąpił na Invest in Szczecin Open, otrzymując od organizatorów dziką kartę. 18-latek dotarł na korty przy alei Wojska Polskiego 127 już w weekend, mając czas na zapoznanie się z warunkami i odbycie kilku treningów.

Losowanie okazało się dla niego niekorzystne, ponieważ trafił na Dennisa Novaka, finalisty szczecińskiego turnieju z 2022 roku. Chociaż Austriak ostatnio nie odnosi sukcesów i zajmuje 246. miejsce w rankingu ATP, cztery lata temu był notowany na 85. pozycji.

Na początku obaj zawodnicy utrzymywali swoje podania. Przy wyniku 3:4 Berkieta stracił serwis, co pozwoliło Novakowi zakończyć pierwszego seta na swoją korzyść. Po krótkiej przerwie Austriak, trenujący pod okiem Guntera Bresnika, szybko zdobył kolejne przełamanie.

Berkieta miał pięć okazji, by wrócić do gry, ale każda próba kończyła się błędem przy próbie przełamania. Novak grał spokojnie, regularnie i cierpliwie, co pozwoliło mu wygrać całe spotkanie 6:3, 6:3.

Sporo kibiców przybyło na kort centralny, żeby zobaczyć w akcji broniącego tytułu Federico Corię. Jego rywalem był Olaf Pieczkowski, który dostał do turnieju dziką kartę. Tenisista z Olsztyna kilka dni temu przeszedł zabieg korekcji przegrody nosowej. 

W pierwszym secie Argentyńczyk nie pozwolił na zbyt wiele młodszemu od siebie rywalowi i choć ten miał swoje szanse, nie zdobył nawet gema. Po krótkiej przerwie Polak zaczął się prezentować znacznie lepiej, udało mu się nawet przełamać Corię i wyjść na prowadzenie. 79. tenisista świata szybko jednak odrobił stratę i choć Pieczkowski zmusił go do znacznie większego wysiłku niż w pierwszej partii, domknął spotkanie w dwóch setach (6:0, 6:3). 

W meczu dnia po dwóch stronach siatki stanęli Daniel Altmaier i Daniel Michalski. Niemiec w poniedziałek grał w finale challengera w Sewilli, ale przegrał w nim z Roberto Carballesem Baeną. Losowanie dla Polaka nie było więc łaskawe, trafił bowiem na oznaczonego „czwórką” rywala. 

Michalski miał szansę na to, by rozstrzygnąć pierwszego seta na swoją korzyść. – Był to bliski mecz, szczególnie w pierwszym secie, kiedy prowadziłem z breakiem, 3:0 i 5:2. Rywal bardzo dobrze grał, to było spotkanie na niezłym poziomie. Różnica jednak jest taka, że to Altmaier wygrał, a nie ja – podsumował zawodnik z Warszawy, przegrywając ostatecznie 6:7(3), 2:6.