Piękny turniej, magiczny wieczór, fenomenalny sezon. Tak w skrócie można opisać to, co działo się zarówno wczoraj na Motoarenie, jak i przez cały rok w cyklu SGP. Bartosz Zmarzlik przypieczętował w Toruniu piąty tytuł karierze, jednocześnie zwyciężając po raz 26 w pojedynczych zawodach Speedway Grand Prix. 

Toruńska Motoarena po raz kolejny stała się magicznym miejscem dla polskiego żużla. Nieprzerwanie od 2010 roku choć na chwilę ten obiekt jest stolicą światowego speedway’a. Nie inaczej było i tym razem. Świetne widowisko, dobrze przygotowany tor i wiele ścieżek, po których mogli ścigać się zawodnicy, przyniosły nam wspaniałe show. Niestety w przyszłym sezonie nie będzie nam dane oglądać w Toruniu zmagań o indywidualne mistrzostwo świata, ponieważ w tym czasie zaplanowano tam turniej Speedway of Nations.

Fot. Materiały własne

Już przed zawodami w Grodzie Kopernika Zmarzlik miał zapewniony triumf w klasyfikacji generalnej SGP. Polak uzyskał wystarczającą przewagę po turnieju w Vojens i to właśnie w Danii mógł świętować piąty tytuł indywidualnego mistrza świata. Za jego plecami toczyła się natomiast walka o dwa pozostałe medale. Ostatecznie to Brytyjczyk Robert Lambert oraz Szwed Fredrik Lindgren stanęli razem z reprezentantem Polski na podium podczas rozdawania nagród za sezon 2024.

Fot. Materiały własne

Walka o miejsca na sezon 2025

Dobry występ zaliczyło także dwóch innych polskich zawodników. Patryk Dudek był piąty, a Dominik Kubera siódmy. Niestety obaj Polacy zakończyli swoje starty w półfinale, choć po rundzie zasadniczej należeli do ścisłej czołówki zawodów.

Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin walczył jednocześnie o zapewnienie sobie przepustki do cyklu SGP na sezon 2025. Do tego potrzebny był jednak minimum awans do wielkiego finału. Ta sztuka rzecz jasna się nie powiodła, jednakże Kubera zakończył zmagania w klasyfikacji generalnej na ósmej pozycji, co może dawać nadzieję na stałą dziką kartę od organizatorów.

Fot. Materiały własne

Nieco słabiej spisał się za to Maciej Janowski, który razem z Dudkiem miał szansę pokazać swoje umiejętności przed szefami SGP. Wrocławianin zgromadził w Toruniu 7 oczek, plasując się na 11 lokacie. Niewykluczone, że któryś z tej dwójki ma realne szanse na otrzymanie dzikiej karty na przyszły rok. Patrząc na cykl 2024 zarówno Janowski, jak i Dudek naprawdę dobrze wykorzystywali swoje okazje. Tego jednak dowiemy się nieco później, kiedy to zostanie ogłoszona pełna stawka, wraz z najlepszymi w GP Challenge, gdzie wystąpi m.in jeździec toruńskiego Apatora.

Fajna przygoda, ale… co dalej?

Bez wątpienia najgorzej spośród reprezentantów Polski w ostatnich zawodach Speedway Grand Prix poradził sobie Szymon Woźniak. Tegoroczne zmagania o tytuł indywidualnego mistrza świata były debiutem w takiej stawce dla zawodnika Stali Gorzów. Pierwsze sześć rund wyglądało naprawdę obiecująco, dzięki czemu Woźniak plasował się w okolicach 8-10 miejsca. Druga część sezonu to jednak spore problemy i słabsze wyniki 31-letniego żużlowca. W efekcie Polak w “generalce” zgromadził 58 punktów, zajmując odległą 13 pozycję, co daje mu nikłe szanse na pozostanie w cyklu.

Klasyfikacja końcowa SGP 2024