We wtorkowy wieczór w ramach 2. kolejki Ligi Europy, odbyły się dwa spotkania polskich zespołów.

W ubiegłym tygodniu w ramach Ligi Europejskiej zespół z Głogowa zremisował w meczu wyjazdowym z Bisoa Irun, a Górnik Zabrze poniósł porażkę z hiszpańskim Fraikin BM.

Więcej o obu spotkaniach pisaliśmy tutaj:

 

Dzisiaj Chrobry Głogów podjął we własnej hali rumuński CSM Constanta. 

Głogowianie świetnie weszli w mecz i już po chwili prowadzili 3:0. Rywale na pierwszą bramkę musieli nieco poczekać, ale w dziesiątej minucie doprowadzili do remisu. To jednak nie zniechęciło gospodarzy, którzy znowu wyrównali wynik. Przed końcem pierwszej części goście kolejny raz zdołali uciec z wynikiem. Pomimo tej zmiennej sytuacji na boisku na przerwę zespoły schodziły przy małym zadatku punktowym głogowian.

Druga połowa również była pełna emocji i nieoczekiwanych zdarzeń. Sytuacja na boisku zmieniała się jeszcze szybciej niż w pierwszej części. Chwilę przed końcowym gwizdkiem gospodarzom udało się odskoczyć na cztery trafienia i wygrać pierwszy mecz w Lidze Europy.

KGHM Chrobry Głogów – CSM Constanca 37:33 (18:17)

Chrobry Głogów: Rafał Stachera, Maksim Łobczuk, Anton Dereviankin – Paweł Paterek 11, Wojciech Strycz 6, Jędrzej Zieniewicz 6, Jakub Orpik 5, Rafał Jamioł 4, Wojciech Dadej 2, Kamil Mosiołek 1, Maksym Strelnikow 1, Tomasz Kosznik 1, Wojciech Matuszak 0.

Najwięcej goli dla Constanty: Mikalai Aliokhin 7, Strahinja Stankovic 6, Andrei Dragan i Zoran Nikolic po 4.

Skrót meczu można zobaczyć TUTAJ

 

Drugim meczem z udziałem Polaków było spotkanie Górnika Zabrze z duńskim Bjerringbro-Silkeborg. 

W pierwszych minutach zabrzanie zagrali bardzo pewnie i skutecznie. Trzy bramki z rzędu zdobył Taras Minotskyi, a w bramce rewelacyjnie zaczął Kacper Ligarzewski. Kilka minut później drużyna z Polski prowadziła już 5:1 jednak gospodarze w ciągu zaledwie siedmiu minut odrobili straty i wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Po wskazówkach trenera Strząbały przyjezdni wrócili do gry i wyrównali. Na sam koniec pierwszej odsłony to jednak Duńczycy schodzili do szatni z dwiema bramkami przewagi.

W drugiej połowie od początku na boisku rządzili gospodarze. Na dodatek za faul na twarz Dmytro Ilczenko zobaczył czerwona kartkę i Górnicy musieli grać w osłabieniu. Sytuację próbował ratować między słupkami Kacper Ligarzewski, jednak to było za mało do pokonania miejscowych.

Bjerringbro-Silkeborg – Górnik Zabrze 30:26 (15:13)

Skrót drugiego meczu można zobaczyć TUTAJ