Za nami kolejna runda zmagań w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Dziś Anwil Włocławek stanął naprzeciw ukraińskiego Dnipro, a PGE Spójnia mierzyła się z rumuńską CSM Oradeą. Włocławianie bez problemu rozprawili się z ukraińską drużyną 100:63, natomiast PGE Spójnia po trudnej przeprawie poległa w starciu z Rumunami 65:77.

Dnipro – Anwil Włocławek 63:100 (9:27, 23:17, 14:35, 17:21)

Fot. Anwil Włocławek

“Wyjazdowe” spotkanie Anwilu z założenia miało być łatwe i przyjemne. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ włocławianie w pierwszym spotkaniu obu drużyn byli o dwie klasy lepsi, pokonując Ukraińców aż 114:71. Dziś ponownie “Rottweilery” spotkały się z Dnipro w Hali Mistrzów, bowiem klub z Ukrainy za każdym razem rozgrywa swoje mecze FIBA Europe Cup w hali bezpośredniego rywala.

Sam pojedynek nie przyniósł kibicom większych emocji. Polacy ponownie pokazali siłę, nie dając się zaskoczyć dzisiejszym formalnym gospodarzom.

Anwil ustawił sobie ten mecz już od pierwszej chwili przebywania na boisku. Podopieczni Sercuka Ernaka zdominowali koszykarzy Dnipro, którzy zupełnie nie mieli pomysłu, jak poradzić sobie ze świetnie zorganizowaną drużyną “Rottweilerów”. Polski zespół wygrał pierwszą część pojedynku aż 27:9, całkowicie ustawiając jego przebieg na swoją korzyść.

Później zawodnicy gospodarzy zdołali się jeszcze zebrać, zmniejszając straty z 18 do 12 oczek. To jednak było wszystko, na co było dzisiaj stać graczy Dnipro. Włocławianie po przerwie pewnie kroczyli już po końcowy triumf, wygrywając obie kwarty drugiej połowy (odpowiednio 35:14 i 21:17). W efekcie Anwil odniósł pewne meczowe zwycięstwo, pokonując Ukraińców aż 100:63.

Fot. Anwil Włocławek

Dnipro: Mishula 22, Tymofeyenko 15, Koniev 11, Zakurdaev 5, Dubonenko 4, Sipalo 4, Gorobchenko 2, Koldomasov 0, Lishchyna 0

Anwil: Gruszecki 15, Petrasek 15, Turner 15, Ongenda 12, Jackson 9, Michalak 9, Taylor 8, Łazarski 6, Sulima 6, Ślufiński 3, Łączyński 2, Funderburk 0



PGE Spójnia Stargard – CSM Oradea 65:77 (4:26, 20:17, 19:23, 22:11)

Fot. Anwil Włocławek

Drugi polski zespół występujący w rozgrywkach FIBA Europe Cup nie miał już tak łatwego zadania, jak włocławianie. PGE Spójnia poległa na terytorium rywala w pierwszym starciu z Rumunami 75:77. W środowy wieczór miało być jednak inaczej, ponieważ stargardzianie wiedzieli, że jest to bardzo ważny pojedynek – pojedynek o prawdopodobne pierwsze miejsce w grupie.

Jak się okazało, czwarty zespół ubiegłego sezonu OBL wyszedł zupełnie rozkojarzony na to spotkanie, co dobitnie pokazała nam pierwsza kwarta. Premierowe 10 minut polski klub przegrał aż 4:26, w związku z czym nie postawił się w dobrej sytuacji na kolejne pół godziny gry.

Później, choć miejscowi stawiali twarde warunki przyjezdnym z Rumunii, to nadal nie wystarczało to do znaczącego zmniejszania ogromnych strat, które pojawiły się w pierwszych minutach tego pojedynku. Do przerwy Spójnia nadal była bardzo daleko od swoich rywali (19 oczek straty), co z każdą minutą oddalało ich realnego myślenia o końcowym zwycięstwie.

Po przerwie stargardzianie wciąż nie potrafili zniwelować różnicy, dzielącej obie ekipy. Czas upływał, a gospodarze byli tak samo daleko od Oradei, jak na początku drugiej połowy. Gracze drużyny gości czuli się niezwykle pewnie i nie pozwalali na serie punktowe przeciwnika.

Na nieszczęście podopiecznych Andreja Urlepa, do końca spotkania zmieniło się niewiele. Drobny zryw Spójni w ostatniej części gry był niewystarczający i nie odmienił losów środowego spotkania. W związku z tym Polacy po fatalnej pierwszej kwarcie nie dostali już drugiej szansy na powrót w tym pojedynku.

Ostatecznie CSM Oradea pokonała PGE Spójnię Stargard w stosunku 77:65, notując tym samym trzeci triumf w tegorocznych rozgrywkach FIBA Europe Cup.

Fot. Anwil Włocławek

Spójnia: Cooper 15, Kowalczyk 9, Muhammad 8, Martinez 7, Kikowski 6, Gordon 5, Słupiński 5, Borowski 4, Yam 3, Langović 1, Krużyński 0

CSM: Brown 14, Pertilevicius 13, Pridgett 12, Richard 11, Tarolis 10, Williams 8, Young 4, Torok 3, Nicolescu 2