Słabe rozstanie Kinga Szczecin z obecną edycją Basketball Champions League. Wicemistrzowie Polski w meczu 6 kolejki przegrali na własnym parkiecie z hiszpańską Unicają Malaga 67:91. W efekcie szczecinianie kończą zmagania w BCL na ostatnim miejscu w grupie B ze wstydliwym bilansem 0-6.

Fot. Basketball Champions League

Wtorkowa porażka podopiecznych Arkadiusza Miłoszewskiego w Netto Arenie nie była dla nikogo dużym zaskoczeniem. King prezentował się w tym sezonie znacznie poniżej oczekiwań, legitymując się bilansem 6-4 w Orlen Basket Lidze, a także, licząc pojedynek z Unicają, 0-6 w Lidze Mistrzów. Warto zaznaczyć, że szczecinianie w obecnej kampanii wygrali zaledwie jedno spotkanie na własnym parkiecie (na obu frontach łącznie), co z pewnością nie zadowala miejscowych kibiców.

Do województwa zachodniopomorskiego przyjechała jednak grupa koszykarzy z Malagi z Olkiem Balcerowskim w składzie. Ekipa środkowego reprezentacji Polski świetnie odnalazła się w Basketball Champions League, kończąc fazę grupową z kompletem 6 zwycięstw. Nie dziwi zatem różnica klas, jaką widzieliśmy tego wieczoru w szczecińskiej hali. Co więcej, King zdołał się przekonać się o sile hiszpańskiego zespołu już wcześniej, przegrywając na początku października w Maladze aż 60:83.

Fot. Basketball Champions League

Dominacja

Zdecydowana większość pierwszej kwarty przebiegała w dość wyrównany sposób. Po stronie przyjezdnych bardzo dobre wejście zaliczył Aleksander Balcerowski, zdobywca pierwszych 4 z 6 punktów biało-zielonych. King natomiast m.in. za sprawą 6 oczek Szymona Wójcika trzymał się blisko drużyny z Malagi, wychodząc na minimalne, drugie tego dnia prowadzenie w stosunku 12:10. Od tego momentu wszystko jednak zaczęło się psuć. Unicaja dzięki skutecznym akcjom Tysona Pereza, Davida Kravisha, Melvina Ejima czy Alberto Diaza zaliczyła kilka udanych ataków z rzędu, obejmując tym samym stosunkowo bezpieczne prowadzenie (20:12). Ostatecznie zespół z Malagi dołożył do tej przewagi jeszcze jeden punkt, kończąc pierwszą część meczu z bardzo korzystnym dla siebie rezultatem (23:14).

Kolejne 10 minut to było konsekwentne powiększanie dorobku przez ekipę gości, jednakże nie wszystko po stronie Wicemistrzów Polski wyglądało negatywnie. King miał swoje dobre chwile, zbliżając się na początku kwarty do przyjezdnych na zaledwie 5 punktów. Do połowy tego fragmentu spotkania szczecinianie nadal pozostawali w kontakcie, doprowadzając do wyniku 22:28. W tym momencie, podobnie jak kilka minut wcześniej, wiele u podopiecznych Arkadiusza Miłoszewskiego się posypało. Hiszpanie przez 86 sekund zdobyli 7 oczek, powiększając jednocześnie przewagę z 28:22 na 35:22. Wówczas zawodnicy lidera grupy B wykorzystali 4 rzuty wolne, a celna trójka Tylera Kalinoskiego praktycznie dobiła srebrnych medalistów ubiegłego sezonu OBL. Koniec końców pierwsza połowa zakończyła się wyraźnym zwycięstwem hiszpańskiej drużyny (42:27), która zbudowała wyraźny dorobek, pozwalający na spokojną kontrolę w nadchodzących 20 minutach.

Fot. Basketball Champions League

Nie dali szans

Gwoźdź do trumny Kinga. W taki sposób można określić to, co wydarzyło się na początku drugiej połowy spotkania w Netto Arenie. Unicaja rozpoczęła tę część meczu serią 12:2, odbierając szczecinianom resztki nadziei na korzystny rezultat. Bardzo dobre spisywał się wówczas Tyson Perez, który w trzeciej kwarcie zdobył dla swojego zespołu 11 punktów. W ekipie ze Szczecina przyzwoity fragment w ostatnich sekundach zaliczył natomiast Aleksander Dziewa, a także Mateusz Kostrzewski. Dzięki Polakom, szczecinianie strata do Hiszpanów nieco się zmniejszyła, choć wciąż była naprawdę spora. Po 30 minutach pojedynku goście prowadzili bowiem 68:47 i pewnie kroczyli po 6 zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów.

Ostatnia kwarta to wzloty i upadki gospodarzy, którzy po raz kolejny rozpoczęli nieźle, głównie za sprawą kontynuacji dobrej gry Aleksandra Dziewy czy Kassima Nicholsona. Ten drugi zaliczał dziś niezły występ, kończąc go z double-double na swoim koncie (13 pkt, 11 zb). Wybryki Nicholsona nie stanowiły jednak większego problemu dla Unicaji, która utrzymywała bardzo wysoki poziom, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku. Ich liderem przez ostatnie 10 minut był Amerykanin Tyson Carter, wykonując świetną pracę po atakowanej stronie parkietu. Doprowadziło to do tego, że przewaga hiszpańskiej ekipy delikatnie wzrosła, koniec końców zatrzymując się na 24 oczkach.

Ostatecznie Unicaja Malaga po 40 minutach gry pokonała w Szczecinie Wicemistrzów Polski 91:67, notując 6 zwycięstwo w 6 meczu BCL. King zakończył fazę grupową bez ani jednej wygranej, plasując się tym samym na ostatnim, czwartym miejscu.

Fot. Basketball Champions League

King Szczecin – Unicaja Malaga 67:91 (14:23, 13:19, 20:26, 20:23)

King: Wójcik 16, Dziewa 15, Nicholson 13, Meier 8, Woodard 7, Kostrzewski 6, Żołnierewicz 2, Kierlewicz 0

Unicaja: Perez 19, Carter 15, Kalinoski 10, Balcerowski 8, Tillie 8, Ejim 7, Perry 7, Barreiro 4, Diaz 4, Kravish 4, Trujillio 3, Taylor 2