W poniedziałek odbył się ostatni już konkurs w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Zawody odbyły się jak zawsze w Bischofshofen, a wzięła w nim udział 4 Polaków: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł oraz Paweł Wąsek.
Pierwszy z Polaków Dawid Kubacki skoczył na 128,5 m. Niestety to nie wystarczyłoby wygrać w swojej parze z Renem Nikaido. Japończyk bowiem pofrunął na 135,5 m. W kolejnej rywalizacji znalazło się dwóch Biało-czerwonych. Dawid zakończył jednak jako 5 z przegranych i dzięki temu wszedł do 2 serii. Kolejny z Biało-czerwonych Zniszczoł co prawda skoczył o metr bliżej od Kubackiego, ale z kolei wygrał polską parę z Żyłą. Piotrek skoczył zaledwie 121 m i zakończył 1 serię na trzecim ostatnim miejscu. Najwięcej radości jak podczas całego TCS-u sprawił polskim kibicom Paweł Wąsek. Zadanie Polaka nie było jednak takie proste. Jego rywal z pary – Kevin Bickner skoczył bowiem 135 m. Paweł utrzymał presję i poleciał o 2,5 m dalej i zakończył tę część rywalizacji na 9 pozycji. Liderem na półmetku był Stefan Kraft – 136 m, a podium uzupełniali Maximilian Ortner – 134 m oraz Jan Hoerl – 140,5 m, co było najdłuższą odległością po pierwszej części rywalizacji.
W 2 serii Olek popisał się skokiem na 134,5 m, co dało niestety Polakowi przedostatnie miejsce. Tuż przed nim wylądował Kubacki, który skoczył zaledwie na 124,5 m. Paweł Wąsek ponownie skoczył najdalej z Biało-czerwonych. Skoczył on bowiem 139 m i po swoim skoku prowadził. Ostatecznie Polak zakończył te zawody na 8 lokacie.
Batalia trwała o złotego orła, pomiędzy trzema Austriakami. Daniel Tschofenig skoczył 140,5 m. Jan Hoerl przebił tę odległość o 3 metry, ale mocno przykucnął na lądowaniu, co odebrało mu marzenia o zdobyciu tego Pucharu. Został już tylko Kraft. Sędziowie długo przytrzymali go i źle to się odbiło na Stefanie, bo skoczył jedyne 137,5 m.
Zostaw komentarz