Czas na prawdziwy test dla ośmiu ekip Orlen Basket Ligi! Od czwartku (13.02) do niedzieli (16.02) będziemy świadkami rywalizacji w turnieju finałowym o Puchar Polski. Zawody, podobnie jak 12 miesięcy temu, zostaną rozegrane w Arenie Sosnowiec, a tytułu wywalczonego przed rokiem będzie bronić Legia Warszawa. Kto ma największe szansę na końcowy sukces? Która część drabinki jest łatwiejsza? Przyjrzyjmy się rozkładowi wszystkich par, a także w jakiej formie są obecnie poszczególni uczestnicy.


Czwartek:

PGE Start Lublin – Dziki Warszawa (godz. 18:00) – Ćwierćfinał I

Fot. Start Lublin

Zmagania o Puchar Polski rozpoczniemy od starcia PGE Startu Lublin z Dzikami Warszawa. Obie ekipy pojawią się w Sosnowcu po przegranych spotkaniach w minionej kolejce Orlen Basket Ligi. Start uległ jednak innemu uczestnikowi tego turnieju – Górnikowi Zamek Książ Wałbrzych. Wałbrzyszanie są w obecnej kampanii ogromnym zaskoczeniem, natomiast zdążyli nas już przyzwyczaić do bardzo dobrej gry. Nic więc dziwnego, że gracze prowadzeni przez trenera Wojciecha Kamińskiego ulegli w czwartkowy wieczór Górnikowi na jego terenie.

Lublinianie generalnie spisują się w obecnych rozgrywkach powyżej oczekiwań i z pewnością będą faworytem pojedynku z rywalami ze stolicy. Ich atutem jest przede wszystkim świetna ofensywa (trzecia w lidze), co pokazuje wskaźnik zdobywanych punktów (88,06 pkt). Nieco gorzej Start prezentuje się w defensywie, gdzie traci 86,11 pkt/mecz.

Fot. Orlen Basket Liga

Dziki w ubiegły piątek przegrały mecz z Twardymi Piernikami z Torunia w stosunku 86:98. Dlaczego zwracam uwagę na wynik? Mianowicie dlatego, że warszawianie mogli zakończyć to starcie na zdecydowanie większym minusie (po trzeciej kwarcie przegrywały 58:84). Torunianie przez 20 minut dosłownie ośmieszali obronę gospodarzy, tworząc sobie ogromną przewagę przed ostatnią kwartą. Co stało się ze świetną defensywą podopiecznych trenera Krzysztofa Szablowskiego?

Ubiegłoroczny beniaminek od 16 rundy traci średnio 97,67 oczek na spotkanie (ogólna średnia w tym aspekcie to zaledwie 76,78 pkt/mecz), a roszady personalne, jak widać, nie przyniosły pozytywnych efektów. Jeśli Dziki chcą liczyć się w walce przeciwko trzeciemu najlepszemu atakowi OBL, zdecydowanie muszą poprawić się w elemencie, w którym jeszcze do niedawna byli najlepsi.

Poprzednie starcie w lidze:

(19.12.2024) Dziki Warszawa – Start Lublin 75:63, Hala Koło



Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Legia Warszawa (godz. 20:30) – Ćwierćfinał II

Fot. Górnik Zamek Książ Wałbrzych

Drugie i ostatnie czwartkowe starcie to pojedynek Górnika Wałbrzych i Legii Warszawa. Nie da się ukryć, że wałbrzyszanie są na fali wznoszącej, zwyciężając aż 7 z poprzednich 9 spotkań. Taką serię Górnik rozpoczął przed własną publicznością, ale na dobre rozpędził się… w Warszawie, wygranym meczem z najbliższym rywalem – Legią. Od tego momentu podopieczni Andrzeja Adamka grają naprawdę dobrą koszykówkę, natomiast ekipa prowadzona przez Ivicę Skelina utraciła optymalny rytm i przeprowadziła szereg kadrowych zmian. Póki co, to beniaminek przyjeżdża do Sosnowca jako zdecydowany faworyt tego ćwierćfinału i niewykluczone, że znajdzie swoje miejsce nawet w wielkim finale.

Jedyną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest to, że Górnik nie będzie miał przewagi własnej hali, gdzie spisuje się fenomenalnie, tracąc tam znacząco poniżej 70 punktów na mecz. Mimo wszystko to nie powinno aż tak bardzo wpłynąć na wyniki beniaminka. Legioniści przed Pucharem Polski zmartwień mają więcej i nie mogą czuć się pewnie w kwestii obrony tytułu wywalczonego 12 miesięcy temu. Chociaż… kto wie? Warszawianie przed rokiem przecież także w gronie faworytów nie byli, a wygrać i tak koniec końców im się udało.

Poprzednie starcie w lidze:

(20.12.2024) Legia Warszawa – Górnik Zamek Książ Wałbrzych 81:91, Bemowo



Piątek:

Trefl Sopot – King Szczecin (godz. 18:00) – Ćwierćfinał III

Fot. Trefl Sopot

Cóż to będzie za widowisko! Mistrz kontra Wicemistrz, rewanż za zeszłoroczny finał OBL, druga i czwarta najlepsza ofensywa ligi – i to wszystko już na etapie ćwierćfinału Pucharu Polski!

Zarówno Trefl, jak i King w obecnym sezonie zaliczały wzloty, a także upadki i trzeba przyznać, że obie ekipy są obecnie raczej w fazie „wzloty”. Po znaczących zmianach w składzie, podopieczni Żana Tabaka, po trudnym początku, w końcu weszli na zwycięską ścieżkę, jednocześnie naciskając na lidera tabeli – Anwil Włocławek.

Duża w tym zasługa zawodnika, który z każdym kolejnym dniem zaczyna być niekwestionowaną gwiazdą na polskich parkietach – chodzi oczywiście o Nicka Johnsona. Amerykanin miał solidne wejście do Orlen Basket Ligi, jednak ostatnie tygodnie to był wystrzał świetnej formy i możliwości 32-latka.

Czy Johnson zaprowadzi Mistrzów Polski do półfinału, a następnie być może i finału? Zadanie nie będzie proste, bowiem naprzeciw stoi King. King, który ma już godnego zastępcę Andrzeja Mazurczaka w postaci Jovana Novaka i wygląda naprawdę nieźle. W końcu dobry rozgrywający lub ktoś, kto będzie odpowiednio sterować zespołem na parkiecie, to podstawa.

Fot. Orlen Basket Liga

Szczecinianie pokazali też charakter i ogromne serce do walki, wygrywając dwukrotnie starcia, w których byli już ponad -20. Pierwszy pojedynek z sopocianami padł natomiast łupem Trefla, jednak  wówczas nie mogliśmy narzekać na brak emocji i uważam, że w najbliższy piątek będzie podobnie.

Na ten moment trudno wytypować wygranego jeszcze przed rozpoczęciem piątkowego ćwierćfinału, a przypomnijmy, że to dopiero początek tej wymagającej drogi. Drogi, na której stać będzie zwycięzca meczu AnwilŚląsk, czyli obecny lider naszej ekstraklasy oraz brązowy medalista ubiegłej kampanii.

Poprzednie starcie w lidze:

(02.11.2024) King Szczecin – Trefl Sopot 96:99, Netto Arena



Anwil Włocławek – WKS Śląsk Wrocław (godz. 20:30) – Ćwierćfinał IV

Fot. Orlen Basket Liga

Deser ćwierćfinałowej gorączki w Pucharze Polski – Święta Wojna. Anwil i Śląsk są obecnie w nieco innym położeniu, jednak mecze z ich udziałem nigdy się nie znudzą. W tym sezonie, dokładnie 26 grudnia, „Rottweilery” udały się do ósmego w tabeli Śląska, który zrobił przyjezdnym niezłego psikusa, zwyciężając 89:86. Jak widać, pomimo sporych problemów, wrocławianie wciąż mogą postraszyć najlepsze polskie ekipy, choć zmiany w ich składzie wydają się nie mieć końca.

Jak tu stworzyć zgraną, stałą kadrę, która zacznie wygrywać i utrzymywać stały, wysoki poziom, kiedy zmiany wciąż trwają? Nie wyszło w tym sezonie budowanie składu działaczom Śląska, natomiast to, jak już wspomniałem, wciąż nie przekreśla ich szans na sukces.

Fot. FIBA Europe Cup

Anwil też pewne korekty zdążył wprowadzić, nie jest już także drużyną, która pewnie wygrywa mecz za meczem, a z racji, że przed nami system pucharowy, trudno sobie wyobrazić, co może się wydarzyć. Mimo wszystko, lider OBL wręcz musi być postawiony tu w roli faworyta, jednak z pewnością nie będzie to łatwa i przyjemna przeprawa włocławian na etapie ćwierćfinału.

Zresztą, nie jest to pierwsza taka sytuacja, a ostatnia miała miejsce rok temu, kiedy to Anwil mierzył się z nieobliczalnym Arriva Polskim Cukrem Toruń w starciu derbowym, które prawie przegrał, również jako najlepsza wówczas drużyna po 15 kolejkach.

Poprzednie starcie w lidze:

(26.12.2024) WKS Śląsk Wrocław – Anwil Włocławek 89:86, Hala Stulecia



Sobota:

PGE Start Lublin/Dziki Warszawa – Górnik Zamek Książ Wałbrzych/Legia Warszawa (godz. 15:00) – Półfinał I

Starcie faworytów (Start i Górnik), a może kolejne w tym sezonie derby Warszawy? Nigdy nie można być w 100% pewnym, jednak po ostatnich tygodniach można spodziewać się tego pierwszego wariantu, z którego raczej bardziej zadowolona będzie ekipa z Wałbrzycha. Górnik ograł bowiem tydzień temu Start po raz drugi w tym sezonie i być może będzie mógł zrobić to po raz trzeci.



Trefl Sopot/King Szczecin – Anwil Włocławek/WKS Śląsk Wrocław (godz. 19:00) – Półfinał II

Niesamowicie wymagająca część drabinki zacznie nam się w tym miejscu zawężać. Komplet medalistów z ubiegłego roku oraz obecny lider Orlen Basket Ligi – dwie ekipy z wymienionej czwórki na tym etapie już nie zagrają. Czy Wicemistrz zrewanżuje się Mistrzowi za finał? A może drobna niespodzianka w Świętej Wojnie i kolejne w obecnej kampanii zwycięstwo Śląska nad Anwilem? Pytań naprawdę dużo – odpowiedzi brak.



Dodatek statystyczny

Fot. Orlen Basket Liga

Średnia punktów na mecz wszystkich uczestników Pucharu Polski 2025 (zdobyte/stracone):

PGE Start Lublin: 88,06 pkt/86,11pkt
Dziki Warszawa: 75,83 pkt/76,78 pkt

Górnik Zamek Książ Wałbrzych: 78,72 pkt/75,56 pkt
Legia Warszawa: 82,94 pkt/81,22 pkt

Trefl Sopot: 88,35 pkt/84,65 pkt
King Szczecin: 85,44 pkt/81,67 pkt

Anwil Włocławek: 89,89 pkt/80,5 pkt
WKS Śląsk Wrocław: 80,17 pkt/80,5 pkt