W ramach 24. kolejki PKO Ekstraklasy Widzew Łódź podjął u siebie Jagiellonię Białystok.

Obecnie łódzki Widzew nie jest w najlepszej sytuacji, ponieważ musi uzbierać punkty, które zagwarantują mu dalszy, spokojny byt w Ekstralidze.

Przed dzisiejszym spotkaniem Widzew zajmował trzynaste miejsce w tabeli z dorobkiem 27. punktów.

Jagiellonia natomiast miała na koncie 45. punktów i zajmuje trzecie miejsce w drabince.

„19 minut 10 sekund ciszy dla T. Stamirowskiego na przemyślenie swoich poczynań” – tak brzmiał napis na transparencie, który łódzcy kibice wywiesili w ramach protestu. W ten sposób domagają się sprzedaży klubu właścicielowi firmy Panattoni – Robertowi Dobrzyckiemu, który może pomóc klubowi odzyskać dawny blask.
Transparent wisiał dokładnie przez 19 minut i 10 sekund (w 1910 roku powstał Widzew). W tym czasie kibice nie dopingowali piłkarzy tylko odpalili race.
Kolejny transparent głosił: „Stamirowski, doceniamy, co zrobiłeś, ale czas na zmiany”, „Tomku – zawsze będziesz jednym z nas, lecz krok naprzód zrobić czas” a na ostatnim, wywieszonym w drugiej połowie meczu mogliśmy przeczytać: „Robert, Tomasz, Stowarzyszenie – Widzew jest najważniejszy”.

FOTO Marta Przybysz

FOTO: Marta Przybysz

 

Pierwszą bramkę w meczu, w ósmej minucie zdobył Mateusz Skrzypczak, który zamknął dośrodkowanie i pokonał w bramce Widzewa Rafała Gikiewicza wyprowadzając Jagiellonię na 1:0.
W trzynastej minucie Widzew próbował wyrównać jednak w ostateczności nie udało im się wyprowadzić żadnego konstruktywnego ataku.
W 42. minucie kapitan Jagielloni Taras Romanczuk miał szansę dołożyć drugie trafienie, jednak strzelił nad poprzeczką golkipera Widzewa i wynik po pierwszej połowie nie uległ zmianie.

Po przerwie obaj trenerzy wprowadzili na boisku spore zmiany, a żółtą kartkę za ostry wślizg w nogi rywala zobaczył Dusan Stojinović.
Od początku drugiej połowy gospodarze grali ostrzej w ataku i prawie nie wychodzili z połowy rywala.
Oddali sześć celnych strzałów, ale trzy z nich poszybowały obok słupka, a z resztą poradził sobie bramkarz gości Sławomir Abramowicz.
W 69. minucie przy głośnym aplauzie kibiców, na boisko wszedł Bartłomiej Pawłowski, który szybko dostał szansę na zdobycie bramki, jednak jego ruch ze stałego fragmentu gry pozwolił trafić tylko w mur Jagielloni.
W 82. minucie Said Hamulic główkował jednak piłka ponownie odbiła się od słupka i Widzew stracił kolejną szansę na wyrównanie.
Gospodarze nie wychodzili spod bramki gości aż do ostatniego gwizdka.
Sędziowie doliczyli cztery minuty, w których łodzianie mieli dwa rzuty rożne. W polu karnym Jagiellonii pojawił się nawet Rafał Gikiewicz, ale akcja nie zakończyła się upragnioną bramką.
Na dodatek goście próbowali wykorzystać brak bramkarza, na szczęście dla drużyny z Łodzi – rywale nie wykorzystali swojej szansy.
Ostatecznie Widzew Łódź przegrał dzisiejsze spotkanie i jeśli nie zacznie zbierać punktów to jego sytuacja w tabeli zrobi się trudniejsza.

 

Widzew – Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1)

Widzew: Rafał Gikiewicz – Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Polydefkis Volanákis, Peter Therkildsen – Noah Diliberto (57, Jakub Sypek), Marek Hanousek (69, Bartłomiej Pawłowski), Sebastian Kerk (57, Fran Álvarez), Juljan Shehu, Jakub Łukowski (57, Said Hamulic) – Lubomir Tupta (80, Fábio Nunes).

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz -. Tomas Silva, Mateusz Skrzypczak, Dušan Stojinović, Joao Moutinho – Kristoffer Hansen (90, Oskar Pietuszewski), Taras Romanczuk (61, Jarosław Kubicki), Bartosz Mazurek (46, Jesus Imaz), Leon Flach, Darko Čurlinov (61, Miki Villar) – Afimico Pululu (69, Lamine Diaby-Fadiga).