Faza grupowa prekwalifikacji do IO w Paryżu dobiegła końca! Polska zajęła pierwsze miejsce w swojej grupie, pokonując wszystkich rywali. Przyjrzyjmy się grze Biało – Czerwonych.

Węgry nie powinny były sprawić większych kłopotów polskim koszykarzom, lecz mecz inaugurujący turniej w Gliwicach okazał się niespodziewanie wyrównany. Madziarzy postanowili postawić się Polakom, czego efektem był wynik 19:19 na koniec pierwszej kwarty. W 2. kwarcie pierwsze punkty zza łuku trafił Michalak. W całym meczu Polacy nie grzeszyli skutecznością rzutów za 3 punkty. Zanotowali tylko 5 celnych trafień na 25 prób. Najwyższe prowadzenie drużyny Igora Milicicia wynosiło w 3. kwarcie aż 15 punktów. Stopniało ono w ostatnich 10 minutach meczu, przez co podopieczni trenera Ivkovicia prowadzili jednym punktem. Warto jednak pochwalić Mateusza Ponitkę, który poprowadził drużynę do zwycięstwa. Zanotował on double – double (13 punktów i 10 asyst). Najwięcej punków zdobył zaś Olek Balcerowski (22). Architektami zwycięstwa można również nazwać Michała Sokołowskiego (18 punktów), oraz Michała Michalaka, który ożywiał grę.

Wokół kadry zaczął roztaczać się nastrój niepewności. Czy po trudnym meczu z Węgrami uda pokonać się silną Bośnię i Hercegowinę? Wszelką wątpliwość rozwiali Mateusz Ponitka i Michał Sokołowski. Obaj w tym spotkaniu zdobyli po 22 punkty, ugruntowując swoją pozycję w kadrze. Zespół odrobił lekcję i skuteczność rzutów za trzy podniosła się do 44%. Dużą rolę w drugiej połowie odegrał Jarosław Zyskowski (w całym meczu trafiając z gry 5 razy na 8 prób). Ważną postacią okazał się też Andrzej Pluta, który odciążał Ponitkę od rozgrywania. Warto zaznaczyć utrzymanie wysokiej skuteczności rzutów osobistych. W meczu z Węgrami wyniosła ona 77%, a z Bośnią i Hercegowiną 82%. Można zaobserwować, że podobnie jak w poprzednim meczu – 3 kwarta okazała się dość nerwowa. 3 minuty i 44 sekundy przed jej końcem rywale gospodarzy zbliżyli się do nich na 3 punkty (57:54). Biało – Czerwoni zachowali jednak zimną krew, później uzyskując aż 23 punkty przewagi. Sumarycznie Bośniacy przez ponad 38 minut meczu musieli gonić wynik. Co ciekawe, w tym meczu Geoffrey Groselle zdobył swoje pierwsze punkty (2) w meczu o stawkę w barwach rep. Polski.

Ostatnią przeszkodą dla Polaków była Portugalia. Nie była ona zbyt uciążliwa. Przez większość czasu Biało-Czerwoni utrzymywali ok. 10 punktowa przewaga zawodników z orłem na piersi. Z bardzo dobrej strony pokazał się syn trenera – Igor Milicić junior trafiając 3 trójki i łącznie zdobywając 13 punktów. Był to zespołowy mecz. Balcerowski, wykonujący świetną robotę pod koszem i Pluta (z 8 asystami bliski double – double) wrzucili po 13 “oczek”. Zwycięstwo na pewno byłoby wyższe, gdyby nie nieco gorsze wykonywanie rzutów wolnych (15/23) i błędy takie jak np. złe podanie na aut Groselle’a. Mecz ten pokazał, że reprezentacja naszego kraju funkcjonuje całkiem dobrze pomimo różnych osłabień kadrowych. Z trzema zwycięstwami powinniśmy być optymistami przed półfinałowym bojem z Estonią. Reprezentacja Polski opiera się głownie na dobrej grze Ponitki, Sokołowskiego i Balcerowskiego, lecz jak pokazał mecz z zespołem z Półwyspu Iberyjskiego, gdy liderom zabraknie sił to inni gracze mogą wziąć na swoje barki losy meczu.

Średnie zdobytych punktów na mecz: Sokołowski (16,3), Balcerowski (14,7), Ponitka (14)

Średnie zbiórek na mecz: Balcerowski (6,3), Ponitka (6,3), Sokołowski (4,7)

Średnie asyst na mecz: Ponitka (7,7), Pluta (4,3), Sokołowski (3)

Autor: Tomasz Podlasiński