Niecały tydzień temu panowie mierzyli się ze sobą na kortach w Kanadzie, gdzie spotkali się nieco wcześniej, ponieważ była to wtedy 3 runda. Dziś ponownie zagrali na pełnym trzysetowym dystansie i po raz kolejny lepszy okazał się zwycięzca tegorocznego Wimbledonu Carlos Alcaraz 2:1 (2:6, 7:6(7), 6:3).

Koncertowy pierwszy set w wykonaniu Polaka. Hiszpan nie miał za dużo do powiedzenia w pierwszych minutach meczu. Hubert wszedł na wysokie obroty już od samego początku. Świetnie serwował, ale również returnował. Tak samo jak w Kanadzie, przełamał Carlosa w drugim gemie. W ważnych momentach utrzymywał zimną głowę oraz skupienie. Forehand funkcjonował na najwyższym poziomie, a przy siatce był równie skuteczny i wyciągał naprawdę trudne piłki zagrane przez Carlosa.

Dołożył do tego kolejne przełamanie i wygrał 6:2.

Po optymistycznej pierwszej części spotkania i widowiskowego show, które trwało na kortach, nadszedł najważniejszy punkt spotkania. Hurkacz miał w górze piłkę na mecz przy 5:4, niestety nie trafił forehandem w boisko. Od tej chwili wszystko prowadziło ku tie-breakowi. Świetny start, od razu mini break na koncie. Przewaga 4:1 i od tego momentu wszystko się posypało. Pasywna gra, piłki posyłane na środek kortu, brak pierwszego serwisu. Alcaraz wygrał 6 punktów z rzędu, wyrównując stan rywalizacji.

Trzecia partia była już tylko równią pochyłą. Nie mieliśmy tym razem wielkiego powrotu. Gra Huberta nie wyglądała już tak dobrze jak wcześniej, a Hiszpan nie zwalniał tempa. Jedno przełamanie zadecydowało o losie całego meczu. Wrocławianin już nie dał rady odrobić tej straty i poniósł kolejną porażkę z dwukrotnym zwycięzcą wielkoszlemowym.

Następny turniej 🔜 Us Open

 

📸 ATP tour