Ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną był starciem Rakowa Częstochowa z Puszczą Niepołomice. Mecz zakończył się zwycięstwem Mistrzów Polski.

Drużyna z Małopolski rozpoczęła spotkanie od ataku pozycyjnego. Raków przez pierwsze minuty wydawał się być wycofany i dość powoli się budził. W 4 minucie Bartosz Nowak oddał strzał, lecz piłka powędrowała ponad poprzeczkę. Puszcza wysoko podchodziła pod bramkę częstochowian, stosując pressing. Po stałym fragmencie gry Mesanović wystraszył kibiców spod Jasnej Góry, lecz nie trafił w bramkę. Początek meczu był bardzo intensywny. Chwilę później Sonny Kittel spróbował swoich sił strzelając na bramkę. Beniaminek dosyć odważnie postawił się mistrzom Polski. Ataki z obu stron przeprowadzane były głównie z użyciem skrzydłowych. Gra bardzo szybko przenosiła się z jednego pola karnego na drugie. Krzysztof Wróblewski musiał użyć wszystkich swoich sil, by wybronić strzał Zwolińskiego. Moment później piłkę uderzył Majchrzak, ale ta poleciała wprost w Kovacevicia. W 18 minucie Sonny Kittel otworzył wynik strzałem z główki po idealnej wrzutce Plavsicia. W drugim kwadransie zawodnicy Dawida Szwargi dominowali nad Puszczą. Drużyna z Niepołomic traciła piłkę i podawała niecelnie. Ich błędy były wykorzystywane przez przeciwników. Poskutkowało to drugim golem zdobytym przez Nowaka. Apetyt Rakowa na zdobywanie punktów jednak nie zmalał. Piłkę w siatce próbowali umieścić Zwoliński i Rundić. Do końca połowy gospodarze naciskali przyjezdnych.

W drugiej połowie trener Tułacz wymienił kilku zawodników. Z początku nie przyniosło to wielkich rezultatów, bo Raków mocno wszedł w drugą połowę. Strzelali Lederman i Kittel. Zespół “Medalików” naciskał, lecz nie mógł dobrze wykończyć swoich akcji. Puszcza próbowała bronić, ale więcej błędów w ataku popełniali gospodarze. Drużyna z Niepołomic nieśmiało atakowała, niestety bez powodzenia. Co ciekawe, w 60 minucie wchodzący z ławki Bartłomiej Poczobut zadebiutował w Ekstraklasie. W 64 minucie jego zespół zaatakował kontrą. 3 zawodników gości nie poradziło sobie jednak z 1 obrońcą i bramkarzem. Energię do gry Częstochowian wprowadził wpuszczony na boisko w 66 minucie John Yeboah. Gra się ożywiła. Goscie również starali się stwarzać zagrożenie. W końcu Zwoliński umieścił piłkę w siatce, ale przyjął piłkę będąc na ewidentnym spalonym. Grę na moment przerwało niebezpiecznie wyglądające zderzenie Tomalskiego z jednym z zawodników Rakowa. 9 minut przed końcem regulaminowego czasu Cholewiak pięknie podał futbolówkę do Mesanovicia, a ten skierował ją do bramki Kovacevicia. Gol nie został uznany, bo Berggren był wcześniej faulowany. Końcówkę meczu urozmaicały popisy Yeboaha – mocny strzał w słupek i próba uderzenia przewrotką. Przyjezdni nie poddawali się i walczyli. W doliczonym czasie gry dość ekscentrycznie wykonali rzut wolny.

Ostateczny wynik został ustalony przez trafienia z pierwszej połowy. Raków dzięki zwycięstwu goni ligową czołówkę. Puszcza szans na zdobycie 3 punktów będzie musiała szukać w następnym swoim meczu ze Śląskiem.

PKO BP Ekstraklasa, 7. kolejka: Raków Częstochowa – Puszcza Niepołomice 2:0 (19’ Kittel, 26’ Nowak)

Żółte kartki: 18’ Serafin, 41’ Bartosz, 49’ Mesanović, 81’ Kovacević, 89’ Yeboah, 90+5’ Tomalski

Raków Częstochowa: Kovacević, Rakovitan, Kovacević, Rundić, Tudor, Lederman (76’ Kochergin), Berggren, Plavsić (75’ Drachal), Kittel (66’ Cebula), Nowak (66’ Yeboah), Zwoliński (85’ Piasecki)

Puszcza Niepołomice: Wróblewski, Koj (46’ Pięczek), Yakuba, Sołowiej, Mrozińśki, Serafin, Hajda (79’ Kramarz), Siemaszko (46’ Tomalski), Mesanović, Bartosz (46’ Cholewiak), Majchrzak (61’ Poczobut)

Autor: Tomasz Podlasiński