W pierwszym secie przez długi czas oglądaliśmy wyrównaną grę. Na dwupunktowe prowadzenie 9-7 wysunęli się Polacy za sprawą pojedynczego bloku Bieńka. Od stanu 16-16 zapowiadało się na pełną emocji końcówkę, w której 23-21 było na korzyść Polaków. Dwóch setowych nie wykorzystali nasi reprezentanci, za to 4 akcje skończyli Bułgarzy przypisując sobie pierwszy set 25-27.
Drugi set rozpoczął się również od gry “łeb w łeb”. Po bloku na Bieńku traciliśmy jeden punkt do rywala 12-13. I właśnie za sprawą naszego środkowego – jego skutecznych ataków i bloków serwisowych wyszliśmy na prowadzenie 15-13. W końcówce seta dwoma punktami z pola serwisowego popisał się Karol Bytryn, a partię zamknął atakiem Szymański (25-19).
Trzeci set rozpoczął się lepiej na korzyść Biało-Czerwonych. W ataku nie zawodził Butryn, znakomitą kiwką popisał się Szalpuk i na tablicy wyniku widniało 10-7. Bułgarzy nie zamierzali się zatrzymać i wyszli później na aż czteropunktowe prowadzenie 14-18. Grbić próbował interweniować i wpuścił na boisko Semeniuka, którego blok zbliżył nas na oczko do rywali (20-21). Po nieudanej zagrywce Urbanowicza ulegliśmy przeciwnikom 22-25.
W czwartym secie na parkiet weszli Karol Kłos i Dawid Dulski. Zmiany poskutkowały, bo wyszliśmy na wysokie prowadzenie 9-1. Mogliśmy swobodnie i spokojnie rozegrać set, a zrobiło się nieco emocjonalnie, gdy Bułgarzy doszli na 22-18. Set zakończył pewnym atakiem Szalpuk (25-22).
W ostatniej partii spotkania górowaliśmy w zagrywce, dzięki asom serwisowym Kłosa czy Semeniuka było 6-3 na naszą korzyść. W końcówce zabłysnął jeszcze Dulski, zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki (13-9). Tie-break zakończył nieudanym atakiem Nikolov (15-11).
Zostaw komentarz