W piątek na parkietach 3. kolejki Orlen Basket Ligi odbyły się dwa spotkania. Najpierw Grupa Sierleccy Czarni Słupsk pokonała Legię Warszawa 82:80, zapisując na swoje konto pierwsze zwycięstwo w sezonie. Następnie Twarde Pierniki musiały uznać wyższość beniaminka z Warszawy. Dzikusy tym samym pozostają w lidze niepokonane!

 

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk — Legia Warszawa 82:80 (18:18, 30:28, 17:18, 17:16)

Początek spotkania, jak i cały mecz był niezwykle wyrównany, lecz to gospodarze po serii 5:0, wyszli na prowadzenie 11:6. Już kilka minut później był remis, który też zakończył pierwszą część rywalizacji (18:18). Bardzo ofensywna okazała się druga kwarta, gdzie zawodnicy obu ekip rzucili łącznie 58 oczek. Słupczanie prowadzili 28:26, ale wtedy do głosu doszła Legia, aplikując osiem punktów z rzędu, dzięki czemu uzyskali 6 punktów zapasu (najwięcej w spotkaniu na tamtą chwilę). Ich radość nie trwała jednak długo, bowiem końcówka pierwszej części rywalizacji należała już do gospodarzy, przez co na przerwę zeszli przy wyniku 48:46.

W trzeciej kwarcie obie ekipy długo grały w rytmie “kosz za kosz”, a wynik był bliski remisu i taki stan rzeczy utrzymał się praktycznie do końca tej części gry (65:64). Słupczanie z wysokiego C rozpoczęli ostatnie dziesięć minut, bowiem od serii 9:0, wychodząc na największe prowadzenie (74:64). Praktycznie do samego końca mieli komfort na boisku. Przy stanie 78:69 wydawało się, że Słupsk już tego meczu nie przegra. Wtedy stołeczny zespół uwierzył w siebie, zbliżając się na dystans zaledwie jednego posiadania (78:77). Wojnę nerwów w końcówce wygrali gospodarze, dzięki czemu po raz pierwszy w sezonie inkasują komplet oczek.

Najlepszym graczem gospodarzy był Michael Caffey z 24 punktami i 3 asystami. Ray Cowels zdobył dla gości 19 punktów i 5 zbiórek.

Słupsk: Caffey 24, Kohs 16, Michalak 13, Szymkiewicz 9, Leończyk 8, Teague 6, Griciunas 3, Wójcik 2, Jankowski 1

Warszawa: Cowels III 19, Vital 18, Ponitka 10, Holman 10, Kulka 7, Kolenda 5, Pipes Jr. 5, Sobin 4, Wyka 2, Wieluński 0

Arriva Twarde Pierniki Toruń — Dziki Warszawa 72:80 (17:17, 18:23, 14:20, 24:20)

Od samego początku oba zespoły nie prezentowały się najlepiej w ataku pozycyjnym. Jednak praktycznie przez całą pierwszą kwartę to beniaminek utrzymywał się na minimalnym prowadzenie (17:16). W drugiej części pierwszej połowy gra wyglądała już nieco lepiej. Twarde Pierniki odrobiły straty i wyszły na 6-punktowe prowadzenie (26:20). Później jednak ponownie zaliczyli przestój w ofensywie, co wykorzystali podopieczni Krzysztofa Szablowskiego, którzy ze stanu 26:27 doprowadzili do 34:27. Do przerwy nie oddali prowadzenia – 40:34. Amerykańska rotacja warszawian była tego dnia ponownie nie do zatrzymania. Po kolejnej serii 6:0 ich prowadzenie wzrosło nawet do 14 punktów, a przed ostatnimi dziesięcioma minutami spadło o 2 oczka (60:48). W IV kwarcie goście nie pozwalali się zbliżyć torunianom, choć Ci za wszelką cenę próbowali tego dokonać. Byli bardzo blisko, bowiem w pewnym momencie doszli rywala na zaledwie 2 oczka (70:72), jednak już chwilę później Dziki zainkasowały 6 punktów z rzędu, nie wypuszczając z rąk zwycięstwa. Dla beniaminka ligi jest to druga wygrana, co daje im miano niepokonanych.

Po 16 punktów i 6 zbiórek dla gości zdobyli Matt Coleman i Dominic Green. Z kolei Little po raz drugi z rzędu ukończył spotkanie z double- double (15/13). W ekipie gospodarzy wyróżniał się Gligorije Rakocević z 18 punktami i 8 zbiórkami. Co ciekawe, punktów nie zdobył Aaron Cel. To pierwsza taka sytuacja od 9 lat!

Toruń: Rakocević 18, Filipović 17, Kunc 12, Smith 10, Diggs 8, Diduszko 7, Tomaszewski 0, Cel 0, Sowiński 0

Warszawa: Green 16, Coleman 16, Little 15, Bartosz 9, Szlachetka 8, Pamuła 6, McGlynn 6, Mokros 2, Aleksandrowicz 2, Grochowski 0