Śląsk Wrocław wygrywa 85-75 w szczecińskiej Netto Arenie i zachowuje szanse na zwycięstwo w Energa Basket Lidze. Zawodnicy Kinga byli bezradni wobec znakomitej gry Jeremiaha Martina.

Wyjściowe składy:

King Szczecin: Alex Hamilton, Andrzej Mazurczak, Phil Fayne, Tony Meier oraz Zac Cuthbertson.

Śląsk: Jeremiaha Martina, Daniela Gołębiowskiego, Aleksandra Dziewę, Justina Bibbsa i Ivana Ramljaka.

Pierwsze punkty w tym meczu po rzucie za „2” dla Śląska zdobył Martin. W kolejnych akcjach przyjezdni utrzymywali niewielką przewagę nad rywalami ze Szczecina. Ale po rzucie za „3” D.J. Mitchella zawodnicy z województwa śląskiego prowadzili już pięcioma punktami (17-12). Po celnych rzutach osobistych Jakuba Nizioła obrońcy mistrzowskiego tytuły prowadzili już 29-22 i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza kwarta.

W drugą kwartę lepiej weszli gospodarze, którzy po celnych osobistych Cuthbertsona i wsadzie Borowskiego zmniejszyli straty do 4 „oczek”. Koszykarze Kinga Szczecin nie zatrzymywali się i po kolejnych celnych rzutach między innymi Meiera doszli rywali na 1 punkt (31-32). Chwilę później po lay-upie Matczka szczecinianie po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie 33-32. Kolejne punkty dorzucili Mazurczak oraz Hamilton, a na tablicy wyników widniał już rezultat 37-32. Wrocławianie zmniejszyli straty, ale i tak obie ekipy schodziły na przerwę przy dwupunktowej przewadze Kinga (48-46).

Źródło: Twitter/Energa Basket Liga

Po powrocie na parkiet świetną skuteczność prezentowali wrocławianie, a w szczególności Jeremiah Martin, który po dwóch „trójkach” wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 55-48! Kolejne punkty padały łupem Śląska Wrocław, a po rzucie spod kosza Matczaka wynik wynosił 64-52 dla gości. Trzecia kwarta stała pod znakiem całkowitej dominacji podopiecznych Erdogana, którzy tę część gry wygrali 24-4 i byli o krok od pierwszego zwycięstwa.

Zawodnicy Kinga rozpoczęli, ostatnią odsłonę meczu przegrywając, 52-70 i musieli zacząć gonić jeżeli chcieli zamknąć finałową rywalizację w czterech meczach. Tak też się stało! Borkowski oraz Brown celnie rzucili zza łuku, dzięki czemu szczecinianie zmniejszyli straty do stanu 58-70. Gospodarze zaczęli, bronić na całym boisku co poskutkowało, zyskaniu kilku punktów. Ale to dalej Śląsk Wrocław po rzutach osobistych Gołębiowskiego prowadził 84-73. Podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego nie byli, już w stanie odrobić start finalnie przegrywając, czwarty mecz finałowy 75-85. Piąte starcie finałowe zaplanowane jest na poniedziałek na godzinę 20:00 we Wrocławiu.

Stan rywalizacji: King Szczecin 3-1 Śląsk Wrocław

Źródło: Twitter/Energa Basket Liga