Katarzyna Kawa na drugiej rundzie zakończyła zmagania w turnieju WTA w Monastyrze. Polka sprawiła niespodziankę w pierwszej rundzie, ale nie poszła za ciosem.

Po prawie miesiącu przerwy Katarzyna Kawa wróciła zwycięsko do turniejowej rywalizacji. Polska tenisista otrzymała dziką kartę do turnieju w Tunezji, którą dobrze wykorzystała. W pierwszej rundzie dość sensaycjnie wyeliminowała Martinę Trevisan.

Polka chciała pójść za ciosem po wygranej w pierwszej rundzie turnieju i zaczęła bardzo agresywnie mecz drugiej rundy z Lucrezią Stefanini. Już w otwierającym gemie miała dwie szanse na przełamanie swojej rywalki, ale ich nie wykorzystała.

Niewykorzystane szanse dały o sobie znać w dalszej fazie meczu. Włoszka nie zostawiła na Polce suchej nitki i w odwecie wygrała cztery gemy z rzędu. Kawa się jednak nie poddała i od stanu 0:4 udało się jej dwukrotnie przełamać rywalkę i doprowadzić do remisu 4:4.

Stefanini następnie wygrała swoje podanie i Kawa totalnie się posypała – w 10. gemie Polka przegrała swój serwis “do zera” i ostatecznie seta 4:6. Nasza reprezentantką prezentowała bardzo nierówny poziom, a w jej grze było widać nerwowość.

W drugim Stefanini kontrolowała sytuację od początku do końca. Zaczęła od prowadzenia 2:0, potem straciła podanie, ale natychmiast odrobiła stratę. Biało-czerwona nie miała nic do powiedzenia. Przegrała 1:6.

Mimo tej porażki Kawa nie może narzekać. Był to przecież jej pierwszy w tym roku występ w turnieju WTA 250. Polka wygrała jeden mecz i tym samym zanotowała pierwsze w karierze zwycięstwo z zawodniczką z TOP 50. Dzięki temu zanotuje awans i będzie miała szansę zakwalifikować się do eliminacji Australian Open.