Pierwsze dwa niedzielne spotkania przyniosły nam nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Legia Warszawa sensacyjnie uległa na własnym stadionie Stali Mielec. natomiast kibice w Lubinie ujrzeli aż 5 bramek i bardzo ofensywne spotkanie w wykonaniu obu drużyn.
Legia Warszawa – Stal Mielec:
Ligowy kryzys Legii Warszawa trwa nadal. Wicemistrzowie Polski zanotowali właśnie czwartą ligową porażkę z rzędu, a bramkarz warszawiaków musiał ponownie wyciągać piłkę więcej niż raz z siatki. Legia co prawda miała przewagę w tym spotkaniu, dominowała, ale znowu brakowało skuteczności ekipie z Warszawy. Stal Mielec wyszła na prowadzenie w 38 minucie za sprawą swojego białoruskiego napastnika Ilya Shkurina. Legioniści bili głową w mur i nie potrafili pokonać Mateusza Kochalskiego w bramce. O sporym pechu gospodarze mogą mówić w kontekście straty drugiego gola. Dominowała Legia, atakowała, groźną główkę z trudem wybronił świetny dziś Kochalski i z tego poszła kontra, którą pięknym strzałem zza pola karnego w okienku umieścił Krzysztof Wołkowicz. Sensacja wysiała w powietrzu, ale to nie był koniec. 82 minuta spotkania to dalsza część degrengolady Legii, która w prosty sposób straciła piłkę i goście wyszli z kolejną groźną kontrą. Pomocnik Stali, Japończyk Hinokio z łatwością pokonał Kacpra Tobiasza, a na tablicy wyników mieliśmy 3-0 dla Stali Mielec. Legioniści odpowiedzieli bramką honorową w doliczonym czasie gry za sprawą Kramera. Na więcej ekipę z Warszawy dziś stać nie było. Legia ponosi 4 porażkę ligową z rzędu, a Stal Mielec łapie tlen i melduje się w środku ligowej tabeli.
Legia Warszawa – Stal Mielec: 1-3 (0-1)
90′ Kramer – 38′ Shkurin, 50′ Wołkowicz, 82′ Hinokio
Zagłębie Lubin – Radomiak Radom:
Bardzo ciekawe i ofensywne spotkanie zobaczyli kibice na Dolnym Śląsku. W Lubinie ujrzeliśmy aż 5 bramek, a samo strzelanie zaczęło się już w 40 sekundzie. Pierwszą okazję na strzał, w dodatku celny i zamieniony na bramkę wykorzystał Portugalczyk z Radomia Edi Semedo. Kwadrans później goście prowadzili już 2-0, a wynik podwyższył Brazylijczyk Pedro Henrique, dla którego było to już 8 trafienie w sezonie. Lubinianie mieli swoje okazje, ale nie potrafili zamienić ich na gola. Dopiero po przerwie podopieczni Waldemara Fornalika wzięli się za odrabianie strat. Długo musieli czekać fani w Lubinie, ale się doczekali. W 72 minucie kontaktowego gola zdobył Damian Dąbrowski. Pięć minut później mieliśmy już remis na tablicy wyników, a wyrównującą bramkę zdobył Mateusz Wdowiak. Radość kibiców gospodarzy nie trwała jednak długo. Niecałe 60 sekund później, podobnie jak podczas rozpoczęcia spotkania, Edi Semedo dał prowadzenie swojej ekipie. Lubinianie nie potrafili strzelić więcej goli i zanotowali pierwszą porażkę na własnym boisku w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy.
Zagłębie Lubin – Radomiak Radom: 2-3 (0-2)
72′ Dąbrowski, 77′ Wdowiak – 1′ Semedo, 15 Henrique, 78′ Semedo
Zostaw komentarz