W trzeciej kolejce CEV Ligi Mistrzyń ŁKS Commercecon Łódź zmierzył się z Volero Le Cannet, liderem grupy E. Po tie-breaku Łodzianki musiały oddać wyższość rywalkom.
Volero Le Cannet – ŁKS Commercecon Łódź 3:2 (23:25, 25:18, 25:15, 20:25, 15:7)
W dzisiejszym starciu zawodniczki ŁKS musiały zmierzyć się nie tylko z rywalkami, ale także z samymi sobą. Przede wszystkim z atakiem, w którym dziś łodzianki nie wypadły za dobrze. W pierwszym secie najlepiej w tym elemencie sprawowała się Valentina Diouf, ale i tak więcej skutecznych ataków padało z drugiej strony siatki. Polski zespół odwrócił jeszcze losy premierowej odsłony, w głównej mierze dzięki Witkowskiej i serii jej udanych zagrywek (23:25).
W drugim secie łodzianki nadal bez rewelacji. Kiepska jakość przyjęcia, nie przekładała się na skuteczne ataki. Gospodynie natomiast wybraniały wiele piłek, co przekładało się na kontrataki, które im wychodziły. Łodzianki gubiły też punkty po własnych blędach, co spowodowało 6-punktową stratę (16:10). Końcówka seta nie była już tak zacięta jak w poprzednim. Gospodynie z pełną swobodą zamknęły set 25:18.
W secie numer trzy gra toczyła się wyrównanie z obu stron siatki. Jednak lekki zapas leżał w rękach Volero (11:9). Po serii czterech punktów z rzędu Francuzek, trener ŁKS zażądał drugiej przerwy. Po wejściu na boisku arbiter odgwizdał podwójne odbicie Gryki, co wzbudziło ogromne kontrowersje. Zważając na to, że podobne zagrania arbiter przepuszczał, a ta sytuacja nie podlegała nawet wideoweryfikacji. Rozmyśliło to łodzianki, dla których ten set kompletnie się posypał. Blok na Hryszczuk zamknął set 25:15.
Od początku czwartej odsłony to gospodynie przodowały (5:2). Na szczęście ŁKS udało się odrobić straty i to nawet z nawiązką (8:11). Mocne zagrywki Lee doprowadziły jednak do remisu 12:12. W środkowej fazie seta wynik oscylował przez chwilę w granicach remisu. Na końcówkę 3 punkty zapasu leżało po stronie ŁKS (17:20). Nie do zatrzymania stała się Diouf, która zdobywała punkty z prawego skrzydła. “Wiewióry” powalczyły do końca i doprowadziły do tie-breaka (20:25).
Piąta partia rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem z powodów technicznych. Niedogodności techniczne związane z choćby wideoweryfikacją nie wpływały dobrze na oba zespoły. Szczęście sprzyjało jednak gospodyniom (5:1; 8:2). Po zmianie stron szansę na wywiezienie dwóch punktów z Francji zmalały (9:3). Miejscowe nie pozwoliły zmienić losów meczu i wygrały 15:7.
Zostaw komentarz