W środę 28 sierpnia rozpoczną się XVII Letnie Igrzyska Paralimpijskie Paryż 2024.

W zmaganiach w Paryżu weźmie udział ponad cztery tysiące sportowców z całego świata.
Będą oni rywalizować w 22 dyscyplinach m.in. w lekkoatletyce, rugby na wózkach, koszykówce na wózkach, szermierce sportowej, piłce nożnej pięcioosobowej, siatkówce na siedząco, podnoszeniu ciężarów, kajakarstwie, pływaniu. kolarstwie oraz badmintonie i taekwondo.

Jednym ze sportowców, który będzie reprezentował nasz kraj jest Adrian Castro.

W jakiej dyscyplinie wystartuje? W szermierce na wózkach. Adrian jest dwukrotnym medalistą Igrzysk Paralimpijskich, mistrzem świata i Europy. W 2016 roku podczas Igrzysk Paralimpijskich w Rio de Janerio zdobył brązowy, a w 2021 roku w Tokio srebrny medal w szabli kat. B indywidualnie. Jest pięciokrotnym zwycięzcą kwalifikacji generalnej pucharów świata.

 

Na wstępie chcielibyśmy bardzo podziękować za to, że znalazłeś czas na rozmowę z nami pomimo intensywnych przygotowań do Igrzysk Paralimpijskich. 

Twoja historia ze sportem wyczynowym zaczęła się od obozu aktywnej rehabilitacji, w którym uczestniczyłeś po wypadku. Dlaczego akurat szermierka? Co Cię w niej urzekło?

Tak, zgadza się. Moja historia z szermierką rozpoczęła się od obozu aktywnej rehabilitacji gdzie miałem pierwszy raz możliwość spróbowania szermierki i w ogóle styczność z tym sportem. A dlaczego akurat szermierka? Co mnie w niej urzekło? Myślę, że od początku spodobało mi się to, że szermierka jest sportem eleganckim. Jest to sport walki i jakby nie było jest to sport indywidualny. Sport, w którym bardzo wiele aspektów składa się na to czy kiedykolwiek odniesie się w nim sukces. Sport tak bardzo złożony technicznie. To właśnie spodobało mi się w szermierce.

Jesteście już po ślubowaniu. Co czuje zawodnik powołany do kadry na igrzyska?

Moje odczucia to wielka duma, radość i zaszczyt, że mogę reprezentować Polskę na Igrzyskach Paralimpijskich. Dla mnie to już będą czwarte igrzyska także tym bardziej się cieszę, że podtrzymuję najwyższą formę pozwalająca na kwalifikacje do tej imprezy. Liczę po raz kolejny na dobry występ i chciałbym być zadowolony ze swoich walk i nie mieć sobie nic do zarzucenia po występie.

Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego mówił, że nie będzie wywierać na Was presji medalowej, bo wie, że jeśli zrealizujecie swoje założenia w stu procentach, to medale będą pochodną Waszych występów. A jak jest z Tobą, czujesz presję czy podchodzisz do tego raczej “na spokojnie” tak jak prezes? 

Oczywiście czuję presję. Czuję, że ona jest, że są pokładane we mnie nadzieje i na pewno z tyłu głowy gdzieś to za mną chodzi. Jednak jak już wchodzę do walki i widzę przed sobą przeciwnika to się wyłączam i chcę stoczyć ją jak najlepiej. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że na igrzyskach ta presja jest wyjątkowa i niektórzy zawodnicy sobie z nią nie radzą, a na niektórych działa ona pozytywnie. Ja jestem w tej drugiej grupie i takie oczekiwania dają mi dodatkowe bodźce, żeby wystąpić jak najlepiej i dać z siebie wszystko. Dodatkowym aspektem jest to, że jest to sport indywidualny. Na planszę wychodzę sam (oczywiście z trenerem), ale na to pracowało też wiele innych osób choćby sparingpartnerzy, fizjoterapeuci, ludzie którzy koordynowali całe te przygotowania, sponsorzy. Także to nie jest tak, że tylko ja tego dnia jestem zestresowany. Czujesz, że nie chcesz zawieźć tych wszystkich osób, a dodatkowo rodziny i kibiców. Ale tak jak mówię – na mnie to wszystko działa pozytywnie i już nie mogę doczekać się walk w tym pięknym miejscu na największej imprezie na świecie.

Zdradzisz nam jak wygląda Twój trening przed igrzyskami? Różni się czymś od tego codziennego? 

Tak trening przed igrzyskami różni się od takiego codziennego, ponieważ każdy zdaje sobie sprawę z tego, że przed nami najważniejsza impreza sportowa w czteroleciu, a dla niektórych najważniejsza w karierze. Dlatego to bardzo ważne, żeby się dobrze przygotować i dużo uwagi poświęca się temu, żeby ten plan był jak najbardziej zoptymalizowany i żeby tego jednego dnia startowego być w optymalnej formie i jak najlepszej dyspozycji. Nie ukrywam, że miałem dużo pecha i nawet na tej ostatniej prostej również także ten plan był mocno zaburzony. Ale robię wszystko, żeby tego dnia (3 września) kiedy mam swój start indywidualny w szabli być gotowym w stu procentach do walki o ostatni brakujący medal z igrzysk i zrobię wszystko, żeby go zdobyć.

Jesteś zdobywcą wielu medali z największych imprez sportowych na świecie. Na pewno masz jakieś trofeum, które jest dla Ciebie najcenniejsze. Zdradzisz które i dlaczego właśnie to?

Mam medale z mistrzostw świata, Europy i Igrzysk Paralimpijskich. Na pewno te z igrzysk są najcenniejsze i tutaj choćby z rangi zawodów musiałbym wskazać właśnie je. Każdy z tych medali miał inny smak na przykład brąz z Rio czyli pierwszy medal z igrzysk ciężko mi porównać do srebra z Tokio także oba są bardzo ważne, cenne i cieszę się, że udało się je wywalczyć.

Twoje życiowe motto brzmi: “Nigdy się nie poddawaj”. Tym zdaniem motywujesz dzieci podczas „WF-u z Paraolimpijczykiem”?

Tak “Nigdy się nie poddawaj” to jest bardzo ważne sformułowanie i często go używam podczas spotkań z dziećmi i na WF-ie z Paralimpijczykiem. Nie ukrywam, że w moim życiu zdarzały się takie zakręty, że czasami nie chciało się już nic, a mimo to znalazłem w sobie motywację żeby iść dalej, żeby się nie zatrzymać i dalej próbować. Ważne jest, żeby w życiu walczyć o swoje, mieć marzenia, dążyć do nich, wyznaczać sobie cele i je realizować. Myślę, że właśnie ten przekaz trafia do najmłodszych dzieciaków z zajęć.

Jak spędzasz czas wolny? Książki, filmy, podróże, gotowanie? Co Cię kręci poza szermierką? 

Na pewno podróże. Bardzo lubię podróżować, zwiedzać nowe miejsca, poznawać ludzi i kultury. Oprócz tego film, książki, gry komputerowe. Staram się robić różne rzeczy czasem próbuję też innych sportów. Jeśli tylko mogę to spędzam czas aktywnie.

W 2016 roku na igrzyskach w Rio de Janeiro zdobyłeś brązowy medal. Z Tokyo (pięć lat później) wróciłeś ze srebrem. Trzymamy kciuki, żeby zasada “step by step” zadziałała i żebyś wrócił z Paryża ze złotem! Czego oprócz medalu z najcenniejszego kruszcu można Ci jeszcze życzyć?

Nie ukrywam, że wywalczenie złotego medalu w Paryżu byłoby taką wisienką na torcie po brązie z Rio czy srebrze z Tokio. To też byłby kolejny krok do przodu. O tym marzę i do tego dążę. Zwłaszcza we Francji, która słynie z szermierki i z tego, że Francuzi się na niej znają i kochają. To w zasadzie jest ich sport narodowy i mam nadzieję, że sala na której będziemy walczyć będzie wypełniona po brzegi. Myślę, że kibice zapewnią wspaniałą atmosferę i to mnie poniesie do jak najlepszych wyników i rezultatów. A czego mi jeszcze można życzyć? Na pewno zdrowia i jak wszystkim szermierzom połamania klingi.

W takim razie tego właśnie życzymy i dziękujemy za przemiłą rozmowę.