Dzisiejszego wieczoru podczas 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy byliśmy świadkami 69. Derbów Łodzi. Widzew podejmował u siebie ŁKS, oba zespoły po trzech kolejkach miały na koncie tylko po 3 punkty.

Od początku meczu widać było zawzięcie obu drużyn, presja zwycięstwa w pierwszych derbach od 11-stu lat na poziomie Ekstraklasy zmotywowała zawodników. Po 20. minutach gry ,,akcja za akcję,, gracze ŁKS-u jak i Widzewa nie odpuszczali, rywalizacja była bardzo wyrównana i zacięta. Dużą rolę ogrywał wysoki pressing i sporo walki: (sędzia odnotował aż 7 żółtych kartek w 21. minut). W trakcie meczu kibice zadymili boisko racami, co skutkowało przerwą w spotkaniu oraz lekkim wybiciem z rytmu piłkarzy. Fantastyczną sytuację na otworzenie wyniku meczu miał Przybułek, ale trafił w obrońcę gości, który wyczuł intencje atakującego. Widzew rozkręcił się po 30. minutach gry. Blisko bramki był Pawłowski, który w 36. minucie oddał mocny strzał z rzutu wolnego, ale dobrze zainterweniował Bobek. Chwilę później bramkarz gości znów wykazał się wspaniałą obroną po strzale Nunesa. Swoją okazję na gola w 42. minucie mieli goście, jednak strzał oddany przez Pirulo pewnie obronił Ravas. Końcówka meczu to widowisko Widzewa, a właściwie Jordiego Sáncheza, który po podaniu na wolne pole od Pawłowskiego idealnie trafił futbolówką w bramkę Bobka. Chwilę później Sánchez znów triumfował w sytuacji sam na sam, po której pewnie umieścił piłkę w bramce ŁKS-u. Jednak sędzia odgwizdał minimalnego spalonego i drugi gol napastnika został anulowany.

Intensywność gry w drugiej części spotkania trochę zmalała, większą aktywność wykazywał ŁKS chcąc odrobić bramkę straty. Goście w 67. minucie mogli zagrozić bramce Ravasa z rzutu rożnego, gdzie po krótkim rozegraniu do Dankowskiego piłka rykoszetem minęła bramkę. W 69. minucie Kun zaatakował piłkę na wślizgu po zagraniu Sancheza jednak ta minęła słupek. Pod koniec spotkania Widzew próbował tworzyć sytuację z ataku pozycyjnego i mądrze zarządzać piłką, tym samym kontrolował bardzo dobrze grę. Na podwyższenie wyniku końcowego miał szansę Pawłowski, który przedryblował obrońcę, lecz dobrze interweniował Bobek. Nerwowa końcówka i groźne faule zmusiły sędziego do podyktowania czerwonej kartki dla Luisa Silvy, który mocnym wejściem powalił na murawę Juricia i tym samym osłabił gospodarzy na kilka minut przed końcowym gwizdkiem. Ostatecznie więcej goli w Łodzi nie padło, Widzew skromnie zwyciężył nad ŁKS-em i zdobył cenne 3 punkty.

Widzew Łódź 1: 0 ŁKS Łódź

Bramki: 45, Sánchez

Widzew Łódź: Ravas; Stępiński, Da Silva, Szota, Nunes, Terpiłowski, Hanousek, Alvarez, Przybułek, Pawłowski, Jordi Sánchez

Ławka: Szymański, Żyro, Shehu, Milos, Ciganiks, Kun, Zieliński, Klimek, Rondić

ŁKS Łódź: Bobek; Dankowski, Flis, Monsalve, Głowacki, Ramirez, Louveau, Lorenc, Mokrzycki, Śliwa, Tejan

Ławka: Arndt, Tutyskinas, Pirulo, Toti, Glapka, Janczukowicz, Jurić, Letniowski, Marciniak