Hubert Hurkacz wrócił do rywalizacji i od razu pożegnał się z turniejem w Madrycie! Niestety ostatnie miesiące nie są udane dla naszego najlepszego tenisisty. Polak przegrał z Benjaminem Bonzim 4:6, 5:7. Istniej bardzo duże prawdopodobieństwo, że po turnieju w Rzymie Biało-Czerwony wypadnie z TOP 30. 

Hubert Hurkacz nie zaliczy powrotu na kort do udanych. Po półtoramiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją, polski tenisista przegrał w drugiej rundzie turnieju ATP 1000 w Madrycie z Benjaminem Bonzim 4:6, 5:7, odpadając z dalszej rywalizacji.

Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla Hurkacza, który wygrał pierwszego gema serwisowego bez straty punktu. Jednak już w trzecim gemie Polak stracił podanie po serii niewymuszonych błędów. Chociaż zdołał odrobić stratę przełamania, to w końcówce seta ponownie oddał serwis, co pozwoliło Bonziemu wygrać pierwszą partię 6:4.

Drugi set był bardziej wyrównany. Obaj zawodnicy pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe, aż do stanu 5:4 dla Hurkacza. Polak miał nawet piłkę setową przy serwisie rywala, lecz nie zdołał jej wykorzystać. Francuz obronił się, a następnie przełamał Hurkacza w jedenastym gemie, by chwilę później zakończyć mecz przy własnym podaniu, wygrywając 7:5.

Mimo momentów dobrej gry, Hurkaczowi zabrakło skuteczności w kluczowych momentach. Niewykorzystana piłka setowa oraz błędy w decydujących gemach przesądziły o porażce. Dla Bonziego, obecnie 62. zawodnika rankingu ATP, to cenne zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem.

Dla Hurkacza to kolejne rozczarowanie w sezonie, który jak dotąd nie układa się po jego myśli. Po odpadnięciu w drugiej rundzie Indian Wells i przerwie spowodowanej kontuzją, Polak będzie musiał szybko odnaleźć formę, by z powodzeniem rywalizować w nadchodzących turniejach na kortach ziemnych.

Jego najbliższym turniejem będzie ATP 1000 w Rzymie. Następnie wrocławianin wystąpi w challengerze w Turynie. Będzie to jego pierwszy udział na tym szczeblu rozgrywek od sześciu lat! Na koniec sezonu na mączce Biało-Czerwony wystartuje w wielkoszlemowym Roland Garros. Z całą pewnością to nie będzie dla niego łatwy czas, bowiem grozi mu spadek poza TOP 30, a nawet dalej.