Jan Zieliński i Adam Pavlasek rozpoczęli turniej ATP 500 w Bazylei od imponującego zwycięstwa. Polsko-czeski duet pokonał w pierwszej rundzie rozstawionych z numerem drugim Włochów – Andreę Vavassoriego i Simone Bolellego – 6:3, 6:4, pokazując solidną formę i doskonałe zgranie na korcie.
Spotkanie od pierwszych gemów toczyło się pod dyktando Zielińskiego i Pavlaska. Grali pewnie przy własnym podaniu, a ich współpraca w wymianach przy siatce funkcjonowała bez zarzutu. Kluczowe przełamanie w pierwszym secie uzyskali przy stanie 3:2, po czym skutecznie utrzymali przewagę do końca partii, wygrywając 6:3.
Drugi set miał podobny przebieg, choć rywale starali się mocniej naciskać. Polak i Czech zachowali jednak koncentrację, a ich serwis pozostawał nie do ruszenia. Przełamanie zdobyte w czwartym gemie dało im prowadzenie 3:1, które zdołali utrzymać do końca, zamykając spotkanie wynikiem 6:4 po zaledwie godzinie gry.
W całym meczu Zieliński i Pavlasek nie dali rywalom ani jednej okazji na przełamanie. Ich konsekwencja przy własnym serwisie i skuteczna gra w kluczowych momentach sprawiły, że zwycięstwo było pewne i w pełni zasłużone. Był to również udany rewanż za wcześniejsze porażki z włoskim duetem na innych turniejach.
Dla Zielińskiego to kolejny pozytywny występ w ostatnich tygodniach. Po solidnym starcie w Sztokholmie, gdzie również zaprezentował wysoki poziom w deblu, Polak kontynuuje dobrą passę, pokazując, że forma rośnie w najważniejszym momencie sezonu.
W ćwierćfinale duet Zieliński / Pavlasek zmierzy się z kolejnymi wymagającymi rywalami, a zwycięstwo w tym meczu może otworzyć im drogę do walki o finał. Pewność siebie i stabilność gry, które pokazali w premierowym spotkaniu, są dobrym prognostykiem na dalszą część turnieju w Bazylei.
Z gry singlowej odpadł Kamil Majchrzak. Piotrkowianin przegrał z Benem Sheltonem po niesamowitym meczu. Biało-Czerwony miał piłkę meczową, ale niestety jej nie wykorzystał i to Amerykanin awansował do II rundy. Wielka szkoda, ale minione tygodnie dla naszego rodaka są i tak wybitne!
Zostaw komentarz