Dzisiaj trzy polskie drużyny reprezentowały nas w kolejnej kolejce europejskich pucharów w koszykówce. Nasze ekipy występujące w FIBA Europe Cup zaliczyły dwie wygrane i jedną porażkę.

CSU Sibiu – Anwil Włocławek: 41:79

Broniący tytułu Anwil Włocławek odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie europejskich pucharów. Koszykarze Anwilu przyjechali jak po swoje do rumuńskiego Sibiu i odnieśli pewne zwycięstwo w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Podczas pierwszej kwarty lepiej zaprezentowali się gospodarze, którzy przez całą kwartę prowadzili. Zakończyła się ona wynikiem 17:14 dla miejscowych. Od drugiej kwarty skończyły się jednak miłe chwile gospodarzy. Anwil wziął sprawy w swoje ręce i zaczął stopniowo uciekać rywalom. Gracze Anwilu dość szybko zyskali znaczną przewagę, na którą nie potrafili nic odpowiedzieć Rumuni. Ta kwarta była prawdziwą deklasacją i popisem polskiej drużyny, która wygrała tę część spotkania 22 trafieniami. Do przerwy mieliśmy wynik 41:22 dla drużyny z Włocławka.

Po zmianie stron obraz gry zbytnio się nie zmienił, a Anwil tylko powiększał swoją przewagę nad znacznie słabszym dziś rywalem. Przyjezdni nie byli zagrożeni w żadnym momencie, przed czwartą kwartą prowadzili 62:30 i bezpiecznie myśleli już o kolejnych rywalach. Ostatnia część spotkania, tak jak było można się domyślać, nic nie zmieniła. Anwil dowiózł zwycięstwo różnicą 38 punktów i wygrał spotkanie 79:41. Polski zespół awansował na 3 miejsce w grupie i wraca do gry w walce o awans. Najskuteczniejszym graczem naszej drużyny był rozgrywający Jakub Schenk. Polak zakończył spotkanie z 13 punktami na koncie oraz dorzucił zbiórkę i 3 asysty. Warto zwrócić dodatkowo uwagę na Estończyka Janari Joesaara, który uzyskał double-double (12 punktów i 10 zbiórek).

Legia Warszawa – CSM Oradea: 90:79

Warszawiacy odnieśli kolejne zwycięstwo w rozgrywkach FIBA Europe Cup i z kompletem zwycięstw prowadzą w swojej grupie. To było dziś drugie polsko-rumuńskie starcie w europejskich pucharach. Legioniści od samego początku wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. Legia pierwszą kwartę zakończyła z 4-punktową zaliczką i skończyła ją wynikiem 23:19. Druga część przebiegała ponownie pod dyktando Legii, która powoli powiększała swoją przewagę. Warszawiacy do przerwy schodzili z prowadzeniem 45:38, kontrolując sytuację na boisku.

Po zmianie stron obraz gry lekko uległ zmianie. Rumuni rzucili się w wir odrabiania strat, co prawie im się udało. CSM Oradea traciła do warszawiaków już tylko jedno trafienie straty i mieliśmy na tablicy wyników 50:49 dla Legii. Zimny prysznic podziałał na stołecznych, którzy ponownie zaczęli rządzić i dzielić na boisku. Już po paru minutach Legia wyszła na kilkupunktowe prowadzenie i zakończyła trzecią kwartę prowadzeniem 66:57. Ostatnia część gry to była już tylko formalność. Co prawda goście zbliżyli się jeszcze na początku kwarty na odległość pięciu oczek, ale na więcej nie było ich już stać. Legia bezpiecznie dowiozła trzecie zwycięstwo w grupie, wygrywając spotkanie 90:79. Bohaterem Legii był Amerykanin Christian Vital. 26-letni koszykarz zdobył w dzisiejszym spotkaniu 30 punktów, dodatkowo dorzucając 4 zbiórki i jedną asystę.

PGE Spójnia Stargard – Peja: 79:83

Trzecią i ostatnią z naszych drużyn, które reprezentowały się dziś w rozgrywkach FIBA Europe Cup była PGE Spójnia Stargard. Drużyna z Zachodniopomorskiego jako jedyna z naszych ekip musiała zaznać goryczy porażki, ulegając kosowskiej Peji. Pierwsza kwarta rozpoczęła się pozytywnie dla gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie. Spójnia po paru minutach prowadziła 11:7, później niestety do głosu doszli już Kosowianie. Drużyna z Bałkanów dogoniła, a następnie zaczęła uciekać naszej drużynie, kończąc pierwszą kwartę prowadzeniem 26:19. Pierwsza część drugiej kwarty miała podobny przebieg, goście wyszli na 10-punktowe prowadzenie 33:23, wtedy też do głosu zaczęli ponownie dochodzić gospodarze. Koszykarze Spójni Stargard odrobili straty z nawiązką dzięki kapitalnej grze w końcówce pierwszej połowy i na przerwę schodzili z jednopunktowym prowadzeniem 41:40.

Trzecia część spotkania to ponownie bardzo dobra gra gospodarzy, którzy systematycznie powiększali swoją przewagę. Gracze Spójni najpierw wyszli na 5-punktową przewagę (51:46), a kilka chwil później już podwoili swoją przewagę na 62:52. Ostania minuta należała jednak do gości i trzecią kwartę zakończyliśmy wynikiem 62:56 dla PGE Spójni Stargard. Wiele nie wskazywało na to, że gospodarze przegrają to spotkanie, ale tak niestety się stało. Spójnia prowadziła jeszcze na początku kwarty 10 punktami (68:58), niestety później do głosu doszła drużyna z Bałkanów. Kosowianie rozpoczęli szaloną szarżę zakończoną zwycięstwem. Gospodarze nie potrafili niczym odpowiedzieć, już po paru minutach mieliśmy remis, a następnie prowadzenie ekipy gości. Peja wygrała spotkanie 83:79 w końcówce kompletnie odwracając losy spotkania. To druga porażka Spójni w obencym sezonie europejskich pucharów. Czterech graczy w tym spotkaniu mogło pochwalić się taką samą zdobyczą punktową. 21 oczek dla przyjezdnych zdobył Amerykanin Tervell Beck. Natomiast dla gospodarzy taki wynik zanotowali Amerykanie Stephen Brown i Devon Daniels.