Deszczowy Paryż nie pomógł Polakowi. Michał Kwiatkowski zajął 23 miejsce w jeździe indywidualnej na czas. Faworytem co prawda nie był, ale do medalu zabrakło nieco więcej niż się spodziewaliśmy, dlatego też 34-latek nie może tego występu zaliczyć do udanych.

Deszcz, nieprzyjemny powiew wiatru i śliskie ulice Paryża. Tak oczami Michała Kwiatkowskiego wyglądała dzisiejsza rywalizacja w jeździe indywidualnej na czas. Polak nie zdołał zbliżyć się do strefy medalowej i z lekkim niedosytem kończy swój pierwszy start na tegorocznych Igrzyskach.

Tegoroczna trasa przebiegała przez Paryż i liczyła sobie 32,4 km. Nie zapowiadała jednak wielkich trudności, ponieważ jej profil na początku wydawał się dość przyjazny. Największy kłopot przyniosły za to warunki atmosferyczne. W stolicy Francji praktycznie od rana padał deszcz, przez co drogi były śliskie i bardzo mokre. Liczne zakręty stały się przez to zdecydowanie bardziej wymagające i powodowały dylemat u wielu zawodników. Niektórzy kolarze zyskali jadąc odważnie i bez strachu. Inni nie mieli takiego szczęścia i dosłownie zapoznali się z paryskim asfaltem.

Kwiatkowski znalazł się w grupie kolarzy, którzy woleli nie ryzykować upadkiem i dość spokojnie rozpoczął zmagania na trasie. Michał, choć nie znajdował się w gronie najlepszych, to nie tracił czasu na uślizgi i konsekwentnie budował prędkość. Niestety pozwoliło to Polakowi tylko na bezpieczny dojazd do mety. Medale były poza zasięgiem i pomimo wszelkich starań reprezentant Polski uplasował się na 23 pozycji z czasem 38:48.

W Paryżu nie zobaczyliśmy niespodzianek i też nie ma się co dziwić. Podium dzisiejszych zmagań uzupełnili faworyci – Remco Evenepoel, Filippo Ganna oraz Wout van Aert. Specjaliści w tak zwanej czasówce są wybitni w tym elemencie i zdecydowanie wyprzedzają swoją konkurencję. Za kilka dni przyjdzie jednak czas na rywalizację na dłuższym odcinku. Tam Michał może liczyć na dużo bardziej satysfakcjonujący wynik. Polak już niejednokrotnie pokazywał nam, że w jednodniowych wyścigach jest w stanie uplasować się na wysokim miejscu. Trzymamy zatem kciuki i kto wie, być może oczekujemy na pierwszy olimpijski medal w kolarstwie szosowym na tych igrzyskach.