Podczas czwartkowej sesji porannej w paralekkoatletyce mogliśmy śledzić aż trzy finały z udziałem naszych reprezentantów. Niestety w żadnym z nich nie udało się wywalczyć medalu. 

Jako pierwsza z Polek do rywalizacji finałowej przystąpiła Klaudia Maliszewska w pchnięciu kulą w klasie F35. Nasza reprezentantka najlepszy wynik w dzisiejszym konkursie uzyskała już w pierwszej próbie, pchając na odległość 8,53 metra. W dalszych podejściach nie udało się uzyskać lepszego rezultatu i Biało-Czerwona zakończyła zmagania na 6. lokacie. Zwyciężyła Ukrainka Mariia Pomazan (12,75 m). Srebro zdobyła Chinka Jun Wang (11,94 m), a brąz trafił do Brytyjki Anny Nicholson (9,44 m).

W finale skoku w dal w klasie T38 oglądaliśmy Annę Trener-Wierciak. Polka rozpoczęła konkurs od spalonej próby. W drugim podejściu uzyskała wynik 3,95 metra. Trzecia próba, podobnie jak pierwsza, była niemierzona. Tym samym Biało-Czerwona nie znalazła się w gronie najlepszej ósemki w ścisłym finale i zakończyła konkurs na 12. lokacie.

Przypominamy, że tuż przed igrzyskami mieliśmy możliwość przeprowadzenia krótkiego wywiadu z Anną Trener-Wierciak. Przeczytacie go tutaj.

Ostatnim finałem w sesji porannej z udziałem Polki był konkurs pchnięcia kulą w klasie F64, gdzie reprezentowała nas Faustyna Kotłowska. Biało-Czerwona w pierwszej próbie uzyskała 10,84 metra i z tym wynikiem awansowała do ścisłego finału z 5. miejsca. Ten rezultat to również nowy rekord Europy w tej klasie. Kolejne trzy próby były słabsze w wykonaniu Polki i zakończyła ona cały konkurs na 6. pozycji.