Do ostatniego weekendu w Vallalundze we włoskiej Formule 4 czołowa dwójka podchodziła tracąc do siebie zaledwie półtora punktu w klasyfikacji generalnej. Arvid Lindblad po udanym początku sezonu, gdzie w sześciu wyścigach z rzędu stanął na co najmniej drugim stopniu podium oraz zdobyciu hat-tricka na Monzie, ale nieco gorszej końcówce, był na drugiej lokacie. Liderem był Polak, Kacper Sztuka, który o ile na początku tego sezonu miał trochę pecha, tak przed tym weekendem zwyciężył w sześciu wyścigach z rzędu i chciał przedłużyć swoją passę, co by oznaczało zdobycie mistrzostwa włoskiej F4. Nie możemy zapomnieć również o Ugo Ugochukwu, który do tej dwójki tracił 16,5 punktów po dość równym sezonie w jego wykonaniu. Należy przypomnieć jednak, że najgorsze 5 wyścigów wszystkich kierowców nie jest wliczanych do klasyfikacji generalnej.

Tor:
Mistrzostwo rozstrzygnęło się na Vallalundze. To tor posiadający 15 zakrętów oraz nieco ponad 4 kilometry długości, położony zaledwie około 40 kilometrów na północ od stolicy Włoch: Rzymu.

Kwalifikacje:
Weekend rozpoczął się idealnie dla Kacpra, który czasami 1:33.903 podczas q1, 1:33.497 w q2 oraz 1:33.555 jako drugi najlepszy czas podczas obu sesji, zapewnił sobie start z pierwszego pola startowego we wszystkich trzech wyścigach tego weekendu. Największy rywal Sztuki nie mógł zaliczyć tych sesji do udanych. Lindblad 1 część kwalifikacji ukończył na 7 lokacie. W q2 było jeszcze gorzej, ponieważ zakwalifikował się dopiero z 12 pozycji. Drugi najszybszy czas podczas dwóch sesji dał Arvidowi 10 miejsce. Ugochukwu do wszystkich trzech wyścigów zakwalifikował się z trzecim rezultatem.

1 wyścig:
Najlepszą reakcją na starcie popisał się Ugo, który wyskoczył z 3 pola startowego na 1. Kacper stracił 2 pozycję, nie tylko na rzecz Ugo, ale jeszcze Tapponena. Lindblad za to awansował z 7 na 6 miejsce na przestrzeni pierwszego okrążenia. Ugochukwu na przestrzeni wyścigu oddalił się na około półtorej sekundy od reszty stawki, a za jego plecami Sztuka coraz bardziej zbliżał się do drugiego Tukki, ale też Polak miał z tyłu głowy, o co toczy się gra i że nie ma co nadmiernie ryzykować. Pomimo że był tuż za tylnym skrzydłem Fina, to jednak dojechał na 3 lokacie. Wyścig wygrał Ugo Ugochukwu. Arvid Lindblad pokonał linię mety na 6 miejscu, co oznaczało, że Kacper powiększył nad Anglikiem przewagę do 9,5 pkt i 11 nad trzecim Amerykaninem – Ugochukwu.

2 wyścig:
Wyścig przez karambol z tyłu stawki na pierwszym okrążeniu został przerwany czerwoną flagą. Restart odbył się za samochodem bezpieczeństwa w kolejności z pól startowych na samym starcie tego wyścigu, bez 8 kierowców, którzy musieli się wycofać. Prado został zepchnięty przez sędziów na ostatnie miejsce, przez co Lindblad wznowił rywalizację z 11, a nie 12 pozycji. Kacper tym razem w przeciwieństwie do rywalizacji na Mugello bardzo wcześnie wcisnął gaz do dechy i kompletnie zaskoczył Taponena, utrzymując pozycję lidera. Fin również utrzymał się przed Ugo, a Lindblad spadł z 11 na 13 pozycję. Na kolejnym okrążeniu na 12 zakręcie Brando Badoer wyprzedził Ugochukwu, a Polak wybronił się przed Tuukką. Na 13 minut i jedno okrążenie przed końcem tej rywalizacji, za plecami Polaka toczyła się batalia o 2 miejsce między Brando a Taponenem. Włoch został wypchnięty poza tor, dzięki czemu Ugo zyskał jego pozycję. Nie minęło kilka okrążeń, a Badoer po raz kolejny uzyskał miejsce na podium na rzecz rywala Polaka z klasyfikacji generalnej. Dzięki tym wszystkim bataliom za plecami Sztuki, kierowca US Racing coraz bardziej umacniał się na pozycji lidera i ostatecznie wygrał ten wyścig. W dodatku fakt, że Ugo Ugochukwu zakończył ten wyścig na 4 miejscu, a Lindblad nie zdobył choćby punktu oznaczał, że Kacper został mistrzem włoskiej Formuły 4. Tym samym wygrał jako drugi Polak w historii jakąkolwiek klasę w bolidach jednomiejscowych.

Jutro o godzinie 11 ostatni wyścig, który już nie zmieni lidera w klasyfikacji generalnej.