W kolejnym dniu rywalizacji na Polskich szosach kolarze mieli do pokonania 187,6 km. Tradycyjnie nasz narodowy tour odwiedził Katowice. Tym razem stolica województwa śląskiego ugościła zarówno start, jak i metę etapu. Był to etap typowo sprinterski, więc to właśnie na kolarzy o tej specjalizacji kierowaliśmy swoją uwagę. Poza długością trasy i wysoką temperaturą, kolarze musieli zmierzyć się z brakiem łączności radiowej. Żaden z kolarzy nie miał przy sobie odbiornika. W przypadku chęci skontaktowania się z dyrektorem sportowym, kolarze musieli zjeżdżać do kolumny samochodów.

Do etapu nie przystąpiło trzech zawodników, w tym jeden z Polaków – Szymon Sajnok (Q36.5), który był liderem w kalsyfikacji najaktywniejszych. W tym wypadku koszulkę najaktywniejszego przejął Kacper Gieryk (Reprezentacja Polski).

Start ostry nastąpił około godziny 12:30, zaraz po nim zawiązała się akcja. Od peletonu uciekła trójka zawodników: Norbert Banaszek (Reprezentacja Polski), Xabier Mikel Azparren (Q36.5) oraz Johan Jacobs (Movistar Team). Przewaga uciekinierów szybko rosła, lecz po osiągnięciu około 5 minut, kolarze nie zwiększali już różnicy czasowej nad peletonem.

Na premii lotnej zwyciężył Norbert Banaszek, który został wirtualnym liderem klasyfikacji najaktywniejszych. Przewaga ucieczki powoli topniała, po przejechaniu 70 kilometrów wynosiła 4:30.

Po przejechaniu 115 kilometrów strata peletonu do uciekających zawodników wynosiła już niespełna 3 minuty. Na 35 kilometrów przed metą przewaga uciekającej trójki stopniała do 1:30.

Peleton cały czas pomniejszał stratę do ucieczki, 20 kilometrów przed metą wynosiła ona już tylko 38 sekund. Na czele peletonu pracowali kolarze Soudal-Quick-Step i Jayco-Alula.

Po ostatniej premii lotnej, która usytuowana była w Mysłowicach od ucieczki odpadł Norbert Banaszek. Polak szybko powrócił do grupy zasadniczej, która zbliżała się do pozostałej na czele dwójki. Na czele peletonu pojawiły się inne ekipy walczące o etapowe zwycięstwo. 11 kilometrów przed metą peleton wchłonął dwóch uciekających zawodników.

3 kilometry przed metą kraksie uległo kilku zawodników, w tym także faworyci dzisiejszego etapu. To zdarzenie podzieliło peleton, który nie zdołał ponownie połączyć się w całość.

Na 200 metrów przed metą ruszył Olav Kooij (Visma-Lease a Bike), za którym od razu pojechał Tim Merlier (Soudal Quick-Step). Ostatecznie to Belg bez problemów zdobył etapowe zwycięstwo. Zaraz za nim zafiniszował jego rodak – Jordi Meeus (Red Bull – BORA – hansgrohe). Olav Kooij dojechał do mety jako trzeci. Najlepszym z Polaków był Stanisław Aniołkowski (Cofidis), który na ostatnich metrach został bez wsparcia ekipy. Mimo to zajął on bardzo dobre, ósme miejsce.