Niedosyt w Wałbrzychu. King Szczecin po zaciętym pojedynku pokonał na wyjeździe tegorocznego beniaminka OBL 82:72. Dzięki temu szczecinianie poprawiają nastroje po falstarcie na początku obecnego sezonu.

Czekali na to od… 18 marca 2009 roku. To właśnie wtedy ekipa Górnika Wałbrzych po raz ostatni wybiegła na parkiet najwyższej klasy rozgrywkowej. Dziś, ponad 15 lat później, ten sam klub zaliczył powrót w szeregi najlepszych klubów w Polsce. Tłum kibiców, świetna atmosfera, ale mało zadowalający wynik. Nie wszystko poszło zgodnie z planem, jednakże może być tylko lepiej. Na inaugurację sezonu rywalem był mianowicie nie byle kto – srebrny medalista OBL w sezonie 2023/2024.

Beniaminek nie miał łatwego zadania, a i tak postawił twarde warunki wicemistrzowi Polski. To pokazuje tylko, jaki potencjał drzemie u podopiecznych Andrzeja Adamka. W obozie gości natomiast powstał lekki powiew optymizmu. Drugi zespół ubiegłorocznej kampanii nareszcie zwyciężył, poprawiając nieco niezbyt porywający styl gry z poprzednich spotkań. Ostatnie starcia Kinga pozostawiały wiele do życzenia, poddając w wątpliwość pomysły proponowane przez Arkadiusza Miłoszewskiego. Szczecinianie spełnili jednak oczekiwania, odnosząc ważne zwycięstwo na trudnym terenie.

Fot. Górnik Zamek Książ Wałbrzych

Twarda gra

Lepiej w pierwszy pojedynek w tym sezonie Orlen Basket Ligi weszła drużyna gości, która momentalnie zdobyła 5 punktów z rzędu. Po chwili jednak to Górnik przejął inicjatywę, wychodząc na minimalne prowadzenie. Ze świetnej strony pokazywał się rozgrywający beniaminka, Alterique Gilbert, na którego szczecinianie długo nie mieli odpowiedzi. Między innymi Gilbert, a także Toddrick Gotcher utrzymywali miejscowych w okolicach remisu. Mimo wszystko to King narzucał swój rytm, jednakże nie potrafił uciec walecznym gospodarzom. W efekcie wicemistrzowie Polski pierwszą kwartę zwyciężyli zaledwie 2 oczkami.

Oba zespoły od samego początku meczu grały niezwykle odważnie, dzięki czemu na parkiecie oglądaliśmy sporo walki. Nie zmieniło się to również w drugiej odsłonie, w której przewaga przyjezdnych oscylowała w okolicach 4 punktów. Niezwykle skuteczny po stronie Szczecina był James Woodard, trafiając wówczas wszystkie 3 próby zza łuku. Wałbrzyszanie nie sprzedawali jednak skóry tanio i to oni zadali ostatni cios w pierwszej połowie. Na sekundę do końca, piłkę do Gilberta dostarczył Gotcher. Świetna współpraca zagranicznych koszykarzy Górnika poskutkowała celnym rzutem z półdystansu, a także zmniejszeniem strat do zaledwie dwóch oczek.

Fot. Orlen Basket Liga

(Wice)mistrzowskie doświadczenie

Po przerwie King coraz bardziej zaczął tracić kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Gospodarze grali z polotem, bez presji, po prostu ciesząc się koszykówką. Szczecinianie bronili się jednak tym, co wychodziło im najlepiej – rzutami z dystansu. Na nieszczęście gości, Górnik także wstrzelił się zza łuku, przez co podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego nadal nie potrafili zbudować sobie bezpiecznej przewagi. Dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty przyjezdni w końcu złapali odpowiedni rytm, dystansując rywali na 7 oczek. Koniec końców, po dwóch celnych osobistych Teyvona Myersa, King prowadził przed decydującą częścią spotkania 68:63.

Wicemistrzowie na ostatnie 10 minut wyszli niezwykle zmotywowani. Ich gra uległa sporej poprawie, co odzwierciedlał także wynik. Prawdziwym dyrygentem był Andrzej Mazurczak, a reszta zespołu nie traciła dobrej skuteczności zza linii 6,75m. Na tym jednak emocje w Hali Widowiskowo-Sportowej Aqua Zdrój się nie skończyły. Trener Andrzej Adamek budował skład w oparciu o charakter i waleczność zawodników. Ci w najważniejszym momencie pokazali to, czego oczekiwał od nich polski szkoleniowiec, dzięki czemu wrócili do walki o wygraną.

Ostatecznie srebrni medaliści poprzedniego sezonu OBL zachowali w końcówce zimną krew. Liderzy Kinga wzięli odpowiedzialność na swoje barki, co przyniosło znakomite efekty. W związku z tym szczecinianie zwyciężyli w Wałbrzychu z Górnikiem 82:72, udanie inaugurując zmagania w tegorocznej kampanii na parkietach Orlen Basket Ligi.

Fot. Górnik Zamek Książ Wałbrzych

King w decydującym momencie pokazał jakość. Szczecinianie poza zwycięskim półfinałem Superpucharu Polski z Treflem Sopot, nie prezentowali dotychczas najwyższej formy. Tym razem udało się zagrać nieco lepiej, dzięki czemu wicemistrzowie udanie rozpoczynają zmagania na polskich parkietach. Teraz czas pokazać się lepiej także w rozgrywkach BCL. Szansa na premierowy triumf nadejdzie już w środę, kiedy to rywalem będzie Unicaja Malaga.

Na beniaminka kolejny sprawdzian czeka za to w następnej kolejce OBL. Wtedy to wałbrzyszanie udadzą się w delegację do Dąbrowy Górniczej, gdzie podejmie ich miejscowy MKS.

Górnik Zamek Książ Wałbrzych – King Szczecin 72:82 (18:20, 24:24, 21:24, 9:14)

Górnik: Gotcher 18, Wyka 12, Gilbert 10, Patton 9, Kulka 8, Marchewka 8, Berzins 5, Bojanowski 2, Durski 0

King: Woodard 17, Mazurczak 15, Meier 10, Myers 10, Dziewa 6, Kostrzewski 6, Brown 5, Wójcik 5, Nicholson 4, Żołnierewicz 4