Fatalna inauguracja sezonu w Szczecinie. King przegrał na własnym parkiecie z tureckim Aliaga Petkim Spor 70:85 w pierwszym meczu koszykarskiej Ligi Mistrzów. Najlepszym zawodnikiem Wicemistrza Polski był Przemysław Żołnierewicz, który zanotował 19 punktów.
Kolejny sezon Kinga w rozgrywkach BCL czas zacząć! Szczecinianie mają za sobą udane rozgrywki na boiskach OBL, jednakże po zeszłorocznej rywalizacji w Lidze Mistrzów pozostał niedosyt. Srebrni medaliści Mistrzostw Polski rozegrali wtedy sześć spotkań w fazie grupowej, zwyciężając zaledwie dwa. Niestety nie wystarczyło to chociażby do awansu do play-in, przez co podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego dość szybko pożegnali się z tymi rozgrywkami.
Początek obecnej edycji również nie zapowiada się najlepiej, ale na wyciąganie daleko idących wniosków przyjdzie jeszcze czas. Spotkanie z Aliaga Petkim Spor z pewnością jednak daje do myślenia, ponieważ w koszykarskiej Lidze Mistrzów każde zwycięstwo jest niezwykle cenne, a każda porażka oddala klub od promocji do kolejnego etapu.
Różnica klas
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy. Szczecinianie po niecałych 3 minutach gry przegrywali już 0:12, na co momentalnie musiał zareagować Arkadiusz Miłoszewski. Polski szkoleniowiec wziął przerwę na żądanie, która w pewnym stopniu przyniosła efekty. Pojawiły się pierwsze skuteczne i składne akcje w ataku, jednakże obrona nadal niedomagała. Nią najbardziej męczył Wesley Van Beck, nie myląc się w pierwszych czterech próbach. W efekcie po 10 minutach rywalizacji King tracił do rywali aż 18 punktów.
Druga odsłona również nie ułożyła się dla polskiego zespołu pomyślnie. Miejscowi grali chaotycznie, nie trafiali do kosza, a także pozwalali rywalom na łatwe wykończenie akcji pod własną obręczą. Najwięcej dobrego wniósł Przemysław Żołnierewicz, który skutecznie korzystał z błędów przeciwnika. W dobrym miejscu na parkiecie potrafił znaleźć się także Chad Brown, jednakże jego pozytywny wkład był jedynie epizodyczny.
Po przerwie Wicemistrzowie Polski, ku zaskoczeniu kibiców, niezwykle szybko ruszyli do odrabiania strat. Seria 9:0 w niecałe 2 minuty na parkiecie nieco zdenerwowała trenera gości, który zaprosił swoich zawodników na timeout. Po chwili jednak Aliaga Petkim Spor wróciła do dobrego rytmu i szybko dorzuciła kilka celnych rzutów. Druga ekipa poprzedniego sezonu OBL nie była w stanie skutecznie zniwelować różnicy, widniejącej na tablicy wyników od pierwszej części meczu, a sam styl nadal pozostawiał wiele do życzenia. Słaba organizacja gry (niewidoczny Mazurczak), a także “dziurawa” defensywa minuta po minucie dawały o sobie znać. Mimo wszystko podopieczni trenera Miłoszewskiego wygrali tę część spotkania 22:16. Nie dawało to jednak dobrych perspektyw na ostatnie 10 minut tego pojedynku, ponieważ deficyt punktowy wciąż był ogromny.
W decydującej kwarcie King ponownie od początku ruszył do ataku, co okazało się być naprawdę skuteczne. Na uwagę zasługuje postawa Kassima Nicholsona, który znalazł sposób na hurtowe zdobywanie punktów. Serb, choć pomógł swojemu zespołowi zmniejszyć dystans nawet do 15 oczek, to w głównej mierze stanowił on jednoosobową armię. Dobrze dysponowani przyjezdni stawiali natomiast zespołowy, kolektywny opór, który wyglądał zdecydowanie lepiej. W efekcie ekipa ze Szczecina nie włączyła się już do walki o końcowe zwycięstwo, ostatecznie przegrywając na własnym parkiecie 70:85.
King Szczecin – Aliaga Petkim Spor 70:85 (16:34, 11:18, 22:16, 21:17)
King Szczecin: Żołnierewicz 19, Nicholson 15, Brown 9, Mazurczak 8, Woodard 8, Meier 6, Dziewa 5, Kostrzewski 0, Myers 0
Aliaga Petkim Spor: Van Beck 19, Russell 13, Echenique 12, Tyree 9, Wright 9, Aldridge 8, Sav 8, Williams 7
Zostaw komentarz