Po zwycięstwie 4:1 w dwumeczu z KF Llapi, Wisła Kraków w II rundzie eliminacji do Ligi Europy zmierzyła się z austriackim Rapidem Wiedeń. Dla naszych rywali był to pierwszy mecz o stawkę w tym sezonie.

Wisła Kraków:

Anton Cziczkan – Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Joseph Colley, Rafał Mikulec – Angel Rodado, Patryk Gogół (67′ Kutwa), Marc Carbo, Olivier Sukiennicki, Giannis Kiakos (46′ Baena) – Łukasz Zwoliński (67′ Krzyżanowski)

Rapid Wiedeń:

Niklas Hedl – Bendeguz Bolla, Maximilian Hofmann, Serge-Philippe Raux Yao, Jonas Auer – Mamadou Sangare, Lukas Grgic, Isak Jansson (46′ Oswald) – Matthias Seidl – Guido Burgstaller, Dion Beljo (69′ Bischof)

Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 4 minucie, kiedy to piłkę prosto na noge Jannsona dośrodkował Bolli, lecz uderzenie Isaka obronił bramkarz Białej Gwiazdy. Krakowianie odpowiedzieli 3 minuty później, ale próba Kiakosa zza 16, została zablokowana. W kolejnych minutach gra była wyrównana z na prawdę tylko minimalnym wskazaniem dla Rapidu, którego zawodnicy nawet jak dochodzili do strzałów, to były to uderzenia bardzo niecelne albo zablokowane przez dobrze ustawionych obrońców Wisły. W 24 minucie po grze kombinacyjnej Sukiennickiego oraz Jarocha ten drugi oddał uderzenie na bramkę, które powędrowało wprost w Hedla. W 31 minucie błąd obrony polskiego zespołu starał się wykorzystać Bugstaller. Stanął on oko w oko z bramkarzem Białej Gwiazdy i przegrał on ten pojedynek, a więc cały czas tablica wyników pokazywała bezbramkowy remis. W odpowiedzi Rodado posłał idealną centre między obronę a bramkarza do Zwolińskiego, który jednak źle dołożył nogę i bramkarz obronił tę sytuację. W dosłownie w następnej akcji zespół z Wiednia wyszedł na prowadzenie. Za dużo miejsca obrońcy Wisły zostawili Jannsonowi, który oddał mierzony, ale też mocny strzał przy słupku i przełamał ręce Cziczkana – 1:0 dla Rapidu. Tym wynikiem zakończyła się pierwsza połowa tego spotkania. Choć jeszcze tuż przed przerwą Bendeguz Bolla dostał czerwoną kartkę, a więc Wisła Kraków całą 2 cześć meczu będzie grała z przewagą 1 zawodnika.

Na samym starcie 2 połowy Rodado spróbował z dystansu zaskoczyć bramkarza rywali, ten jednak obronił ten strzał. Zaledwie 4 minuty po rozpoczęciu Zwoliński dostał dośrodkowanie wprost na swoją głowę, ale umieścił piłkę tylko na słupku bramki przeciwników. Rapid chwilę później otrząsnął się i podwyższył prowadzenie. Zostawiony w zasadzie bez doskoku na środku boiska, tuż przed polem karnym, został zostawiony Seidl, który uderzył od dwóch słupków, ale ostatecznie piłka wturlała się do naszej bramki – 2:0. Od tego momentu Rapid coraz bardziej cofał się do obrony, a Wisła coraz bardziej atakowała, co udokumentowała golem w 79 minucie. Baena w bocznym sektorze boiska wycofał na około 15 metr do Carbo, ten oddał strzał, który minął bramkarza, a próbujący interweniować Hoffman, zamiast tego, wpakował ją do własnej bramki – 2:1 dla Rapidu. Niestety, wynik do końca tego meczu już się nie zmienił i na wyjeździe, marząc o awansie do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy, Wisła musi odrobić jednobramkową stratę. Co prawdy jeszcze w ostatniej akcji meczu Baena stanął przed niepowtarzalną szansą na doprowadzenie do remisu, ale uderzył wysoko nad poprzeczką.

Wisła Kraków vs Rapid Wiedeń 1:2 (36′ Jannson, 53′ Seidl, 79′ Hoffman – og)