Zawodnicy Industrii Kielce zmierzyli się na wyjeździe z Kolstad Handball w 5. kolejce Ligi Mistrzów. Polscy szczypiorniści po szalonej końcówce pokonali rywali 33:32. Gol na wagę zwycięstwa padł trzy sekundy przed końcową syreną, ze środka boiska do pustej siatki trafił Arciom Karalok. 

Szczypiorniści Industrii rozegrali kolejny mecz w Lidze Mistrzów. Tym razem mierzyli się w wyjazdowym starciu z norweskim Kolstad.

Mecz zaczął się od dwubramkowego prowadzenia gospodarzy, Kielczanie odrabiali straty, ale to norweska drużyna popisywała się lepszą grą i stopniowo zdobywała przewagę. W szeregach polskiego zespołu brakowało skuteczności, Kolstad wyszedł na prowadzenie 12:8. W tym momencie zespół z Kielc miał jednak swoją dobrą passę i wkrótce na tablicy wyników mieliśmy remis. Obie drużyny grały nieco chaotycznie i nie wystrzegały się błędów, a przy zejściu na przerwę zespoły miały na swoim koncie po 17 punktów.

Druga odsłona zaczęła się doskonale dla przyjezdnych, Kielczanie odskoczyli na sześć oczek, ale – wydawałoby się bezpieczna przewaga –  wcale taka nie była. Norwegowie wzięli się za odrabianie strat, a polski zespół znów miał problemy zarówno z bronieniem własnej bramki, jak i rozgrywaniem dobrych akcji ofensywnych. Końcówka była ponownie wyrównaną rywalizacją, ale wszystko skończyło się po myśli przyjezdnych. Zimną krew w ostatnich sekundach meczu zachował Karalok, który trafieniem do pustej bramki z pola wznowień, rzutem na taśmę zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

Kolstad Handball – Industria Kielce 32:33 (17:17)

Kolstad: Bergerud , Rismark – Jeppsson 8, Lyse 8, Gudjonsson 5, Soendena 4, Aalberg 3, Gullerud 2, Oskarsson 1, Johannsson 1 oraz Hald, Eck Aga, Sagosen, Stoelefjell, Hernes Hovde i Johnsen

Industria: Mestrić, Wałach  – Moryto 8 , Nahi 8, Maqueda 6, Karalok 5, Monar 3, Dujshebaev 2, Olejniczak 1 oraz Karacić, Surgiel, Gębala i Rogulski