Maciej Lepiato – rekordzista świata, dwukrotny Mistrz Paraolimpijski (z Londynu i Rio de Janeiro) oraz brązowy medalista z Igrzysk w Tokio w skoku wzwyż udzielił nam krótkiego wywiadu tuż przed startem Igrzysk Paralimpijskich w Paryżu.

 

Igrzyska Paralimpijskie w Paryżu będą już czwartymi w Twojej karierze. Wciąż czujesz stres i ekscytację przed startem?

Tak, i chyba teraz przed Paryżem towarzyszy mi najwięcej emocji.

Zostałeś wybrany chorążym polskiej reprezentacji. Jak wiele znaczy dla Ciebie to wyróżnienie?

Chyba pierwszy raz w historii światowego olimpizmu i paralimpizmu ktoś został drugi raz z rzędu chorążym. Jest to ogromne wyróżnienie, nobilitacja, ale również ogromna odpowiedzialność. Cieszy mnie, że to co robię w sporcie od prawie 20 lat jest autentyczne i wartościowe.

Zarówno w Londynie, jak i w Rio de Janeiro wysłuchałeś Mazurka Dąbrowskiego stojąc na najwyższym stopniu podium. Jak dziś wspominasz tamte momenty? Wciąż pojawia się wzruszenie?

 Są to momenty i emocje, do których do dzisiaj wracam i z których korzystam, m. in  w treningu mentalnym. Piękne chwile, które zapamiętam do końca życia.

W Tokio zdobyłeś brązowy medal, zaliczając 204 cm. Był to dla Ciebie sukces czy jako rekordzista świata (219 cm) czułeś, że stać Cię na więcej?

Sam udział w Igrzyskach był dla mnie wielką nagrodą. Przed Igrzyskami doznałem kontuzji, która kończy człowiekowi zawodowy sport. Mi udało się wrócić i dodatkowo przywieźć medal.

W czerwcu na Mistrzostwach Polski zwyciężyłeś z najlepszym w tym roku wynikiem na światowych listach (209 cm). W stolicy Francji interesuje Cię tylko trzecie złoto?

Konkurs w Paryżu może mieć wiele rozstrzygnięć. Moim celem jest dać z siebie 100% i udzielając wywiadów po starcie chciałbym być zadowolony ze swojego występu. Z racji tego, że jestem ambitny i dużo od siebie wymagam, to jeżeli będę zadowolony ze swojego startu, to będziemy mówić o występie medalowym.

Odbierając nagrodę dla Sportowca Roku na gali Guttmany2023 wspomniałeś o zerwanym Achillesie i nieudanej operacji. Skąd czerpałeś siłę by wrócić do sportu, w dodatku na najwyższym światowym poziomie?

 Kocham to co robię i póki co nie wyobrażam sobie robić coś innego. Chyba to było moją główną motywacją. Cieszę się, że z powrotem jestem postrzegany przez wyniki osiągane na zawodach, a nie przez pryzmat różnych historii około sportowych. Nigdy nie wyciągałem żadnych historii z życia prywatnego, aby “podrasować” swoją sportową historię, a tak między nami- kilka by się znalazło. Denerwuje mnie też w jakich czasach żyjemy- gdzie często “Twoja historia jest ważniejsza, od tego co robisz i osiągnąłeś”.

Kto lub co zainspirowało Cię do wyboru akurat skoku wzwyż?

Zawsze byłem skoczny, najpierw na lekcji wf w gimnazjum skakaliśmy nożycami i bardzo mi się spodobało. Potem w liceum robiłem wsady na wf-ie z miejsca i zauważył to nauczyciel, pokierował, i tak trafiłem w Strzelcach Krajeńskich do swojego pierwszego trenera i znalazłem swoją pasję. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy jak poważną.

Dziękujemy za rozmowę, życzymy jak najwyższych lotów nad poprzeczką i skoków zaliczanych w pierwszych próbach.