W 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy Pogoń podejmowała u siebie Radomiaka Radom. Niestety gospodarzom nie udało się zrehabilitować za ostatni mecz z KAA Gent, bo ponownie górą byli ich rywale. Goście wygrali 2:0.

Na pierwszą bramkę w meczu nie czekaliśmy długo, bo już w 20. minucie goście stworzyli sobie idealną okazję do objęcia prowadzenia. Christos Donis popisał się świetnym prostopadłym podaniem, którym wypuścił Lisandro Semedo, a ten strzelił po ziemi w kierunku dalszego słupka i pokonał bramkarza Portowców – Bartosza Klebaniuka. Zdobyta bramka tylko napędziła ataki Radomiaka. Niecałe 7 minut później ponownie świętowali zdobytego gola, tym razem za sprawą Mateusza Cichockiego. Przejął on dośrodkowaną piłkę po rzucie rożnym i strzelił z główki nie dając żadnych szans bramkarzowi. Okazję do odpowiedzi na bramki Radomiaka, gospodarze mieli w 42. minucie. Na dobrej pozycji znalazł się Bichakhchyan, minął Abramowicza i wstrzelił piłkę tuż przed bramkę, a tam odebrał ją Gorgon i na swoje nieszczęście przeniósł ponad poprzeczką. Chwilę później gospodarze ponownie stworzyli sobie okazję do zdobycia bramki kontaktowej. Znowu tym, który stworzył całą sytuację był Bichakhchyan. Tym razem świetnie znalazł Wahlqvista, który został sam na sam z bramkarzem gości – Albertem Posiadałą, ale nie dał rady go pokonać. Była to ostatnia sytuacja w pierwszej połowie i piłkarze zeszli do szatni przy wyniku 2:0 dla Radomiaka Radom.

Na samym początku drugie połowy goście mieli okazję na dobicie swoich rywali. Lisandro Semedo świetnie wypatrzył kolegę z zespołu – Luisa Machado, któremu dograł piłkę, ale ten minimalnie przestrzelił i nie wykorzystał okazji. Kolejna szansa przytrafiła się w 60. minucie, gdy Radomiak popisał się świetną kontrą, którą rozpoczął Abramowicz. Obrońca dograł piłkę do Henrique, a ten próbował zdobyć bramkę wślizgiem, ale na szczęście gospodarzy, trafił jedynie w słupek. W 73. minucie Pogoni udało się umieścić piłkę w siatce i złapać kontakt, ale bramka nie została uznana, ponieważ przed strzałem Zahović sfaulował Alvesa i sędzia trafienia nie uznał. W 79. minucie okazję miał Kamil Grosicki, strzelił z pierwszej piłki, ale ponownie górą był Posiadała. Była to ostatnia dobra okazja w meczu. Radomiakowi udało się dowieźć wynik do końca spotkania i po bardzo dobrym meczu wyjechać ze Szczecina z trzema punktami.

Pogoń ewidentnie nie poradziła sobie jeszcze z ostatnią porażką w Belgii, a po tym spotkaniu muszą uporać się z kolejną, tym razem u siebie. Brakowało trochę świeżości w grze, lepszego wykończenia, a przede wszystkim skuteczniejszej gry w defensywie. Radomiak natomiast przełamuje złą passę i po dwóch przegranych z rzędu notuje bardzo ważne zwycięstwo. Gościom dziś wychodziło praktycznie wszystko, a na szczególne wyróżnienie zasługuje bramkarz Radomiaka, czyli 20-letni Albert Posiadała, który rozegrał naprawdę świetne spotkanie.

RADOMIAK 2:0 POGOŃ

Bramki: Semedo (20’), Cichocki (27’)

Żółte kartki: Semedo, Rossi, Pedro.

SKŁADY:

Pogoń: Klebaniuk – Wahlqvist, Loncar, Malec, Koutris – Bichakhchyan, Gamboa, Kurzawa, Gorgon, Grosicki – Koulouris. Ławka: Holewiński – Lisowski, Borges, Stolarski, Łęgowski, Przyborek, Wędrychowski, Fornalczyk, Zahović

Radomiak: Posiadała – Grzesik, Rossi, Cichocki, Abramowicz – Semedo, Donis, Alves, Wolski – Machado, Henrique. Ławka: Majchrowicz, Cestor, Jakubik, Luizao, Kaput, Cayarga, Castaneda, Edi Semedo, Rocha.