Złe warunki pogodowe zmusiły do przełożenia meczu Polonii Warszawa, w Opolu przeszkadzały, ale nie tak by odwołać mecz. Z kolei Górnik Łęczna stracił kolejne punkty do lidera.
Lider tabeli okazał się za mocny dla piłkarzy z Niecieczy. “Słonie” mogły postarać się o remis, ale ostatecznie Odra wygrała 2:1.
Odra Opole – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Biedrzycki – 23. (karny), 1:1 Zaviiskyi (samobójcza) – 35., 2:1 Galan – 74.

Warunki pogodowe nie sprzyjały dzisiejszej grze. Mocno padało, boisko zrobiło się grząskie, ale nie na tyle, by spotkanie się nie odbyło. Co prawda piłkarze musieli grać spokojniej. Bardziej w tych warunkach odnaleźli się piłkarze Niecieczy. Morgan Fassbender próbował pokonać golkipera gości strzałem z dystansu, ale czujny był w bramce Artur Haluch. W 23. minucie “Słonie” stanęły przed okazją do wyjścia na prowadzenie. Adrian Purzycki spóźnił się z interwencją i wpadł w nogi Jakuba Braneckiego. Arbiter bez żadnych wątpliwości odgwizdał jedenastkę dla przyjezdnych. Do jej wykonania podszedł Wiktor Biedrzycki, który pewnym strzałem w środek bramki pokonał bramkarza Odry. Goście nie cieszyli się zbyt długo prowadzeniem. Co prawda po rzucie karnym inicjatywa była w ich rękach, ale w końcu gospodarzom udało się zagrozić ich bramce. W 35. minucie zespół Odry wykonywał rzut rożny. Dośrodkowywał Tomas Mikinić. Główką trącił futbolówkę Piotr Żemło, znajdujący się przy bliższym słupku. Taras Zawijskyj próbował wybić piłkę z pola karnego, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił do swojej bramki. Po przerwie Odra szybko ruszyła do ataku. Na samym początku świetną okazję miał Borja Galan. Bruk-Bet od utrarty bramki uratowało złe przyjęcia piłki przez Hiszpana. W kolejnych minutach gra przeniosła się na środek boiska. Zagrożenie pod bramką, i to gości, sprawiały jedynie stałe fragmenty gry. W 74. minucie wpuszczony z ławki rezerwowych Tomasz Czapliński ograł defensora Termaliki, po czym z lewego skrzydła powędrował do pola karnego i dograł do Galana, któremu pozostało tylko odpowiednio przystawić nogę. Bruk-Bet próbował doprowadzić do remisu, ale nie byli w stanie odwrócić już losów tego meczu. Za każdym razem powstrzymywał ich czujnie stojący na posterunku Artur Haluch.

Odra: Haluch – Żemło, Kamiński, Piroch, Szrek – Mikinic (67. Czapliński), Niziołek, Purzycki, Galan, Surzyn – Sula.

Termalica: Loska – Zawijskyj, Biedrzycki, Spendlhofer, Hilbrycht – Radwański (84. Polarus), Nowakowski (61. Karasek), Dombrowskyj, Trubeha, Fassbender (61. Ambrosiewicz; 79. Purece) – Branecki (79. Jakubik).

 

Spotkanie między Górnikiem Łęczna a GKS Katowice zakończyło się podziałem punktów. Górnik traci już 5 punktów do lidera Odry Opole. Podopieczni Ireneusza Mamrota liczyli na zwycięstwo, by nie dać ucieć Odrze w pozycji lidera. Z kolei goście chcieli odnieść wygraną w tym meczu, by przerwać swoją złą passę. Pojedynek zakończył się ostatecznie remisem 1:1.
Górnik Łęczna – GKS Katowice 1:1 (1:0)
Bramki: De Amo (38′) – Marzec (84′)

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obie drużyny stwarzały sobie sytuacje bramkowe, ale i tym, i tym brakowało skutecznego wykończenia. Górnik wyszedł na prowadzenie dopiero w 38. minucie. Jonathan De Amo nie dał szans golkiperowi przyjezdnych. Hiszpan załadował piłkę tuż pod poprzeczką. W drugiej połowie mogło być zaraz 2:0, ale po strzale Adama Deji piłka odbiła się od słupka. Goście walczyli jednak do końca i opłaciło im się to. Uderzenie Jędrycha otarło się o poprzeczkę. Repka trafił a to w poprzeczkę, a kolejny strzał obronił Gostomski. W końcu Katowiczanie dopięli swego i w 84. minucie trafili na remis. Grzegorz Rogala posłał piłkę w światło bramki, a w międzyczasie odbiła się jeszcze od Mateusza Marca, któremu został przypisany gol.

 

Łęczna Gostomski – De Amo, Cisse, Klemenz – Zbozień, Deja, Kryeziu, Grabowski (68. Dziwniel) – Żyra (78. Durmus), Łukasiak (68. Starzyński) – Podliński

Katowice Kudła – Wasielewski, Jaroszek (78. Figiel), Jędrych, Komor, Rogala (87. Danek) – Błąd (87. Arak), Repka, Kozubal, Alemán (78. Marzec) – Bergier (68. Mak).

 

Dzisiaj miał odbyć się także mecz pomiędzy Polonią Warszawa a Lechią Gdańsk. Murawa nie nadawała się jednak do gry i zdecydowano o zmianie terminu tego spotkania. Od rana lało jak z cebra i na większości boiska zrobiły się kałuże. Nowy termin to prawdopodobnie 31 październik.