Co to był za początek wielkiego finału Orlen Basket Ligi! PGE Start Lublin pokonał w pierwszym spotkaniu finałowym Legie Warszawa 82:81, a o zwycięstwie przesądziły dwa celne rzuty osobiste Rameya. Tym samym podopieczni Wojciecha Kamińskiego obejmują prowadzenie w serii do czterech zwycięstw.
W wielkim finale Orlen Basket Ligi w sezonie 2024/25 spotkały się zespoły dość nieoczywiste, bowiem trzecia drużyna sezonu zasadniczego — PGE Start Lublin nigdy wcześniej w swojej karierze nie cieszyła się z tytuł Mistrza Polski. Legia Warszawa z kolei (4. po sezonie zasadniczym) na złoty medal czeka od 1969 roku. Start dopiero w sobotę zakończył serie w półfinale, po raz trzeci pokonując Trefl Sopot – 79:72. Legioniści natomiast 3:0 pokonali Anwil Włocławek, mając tydzień przerwy na regenerację.
Pierwsza kwarta zapowiadała wyrównane widowisko. Początkowo szalał Andrzej Pluta, lecz odskoczyć przyjaznym nie dawał Lecomte do spółki z Drame. Po dziesięciu minutach to warszawianie prowadzili jednym oczkiem – 18:17.
W drugiej odsłonie goście zdołali zbudować dziewięciopunktową przewagę, głównie dzięki trójce Ojarsa Silinsa i skutecznym akcjom Pluty. Lublinianie jednak sukcesywnie odrabiali straty – kontaktowy rzut zdobył Lecomte, a chwilę później do remisu doprowadził Filip Put. Na koniec pierwszej połowy, dzięki rzutom wolnym Courtneya Rameya, to gospodarze prowadzili 39:38.
Thriller dla Startu. Lublin prowadzi w finale!
Trzecia kwarta rozpoczęła się od świetnej serii Startu Lublin, której liderem był Drame. Przewaga gospodarzy wzrosła do 10 punktów. Nie podłamało to jednak gości, bowiem Pluta i Aleksa Radanov bardzo szybko zniwelowali straty, a Serb dał nawet swojej drużynie nawet prowadzenie. Emocjonującą kwartę zakończył skutecznymi rzutami Lecomte, ustalając wynik na 63:59.
Najwięcej działo się w decydującej odsłonie. Po kolejnej trójce Tevina Browna PGE Start prowadził dziewięcioma punktami, ale zespół z Warszawy błyskawicznie zareagował. Po trafieniach zza łuku Kolendy i Mcgusty’ego ponownie na tablicy wyników był wynik blisko remisu. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk – trafiali Vucić, Ramey i McGusty. Kameron na 15 sekund przed końcem trafił trudny rzut na prowadzenie, po czym czas wziął Wojciech Kamiński. Zostały niespełna 4 sekundy. Po kosz wszedł Ramey, którego faulował Radanov. Amerykanin trafił oba rzuty wolne, dając Startowi jedno oczko zapasu. Piłkę w swoje ręce wziął Mcgusty, lecz jego rzut równo z syreną nie znalazł drogi do kosza i to lublinianie wygrywają pierwsze spotkanie, obejmując prowadzenie w serii do czterech zwycięstw.
Warto odnotować, że rano przed spotkaniem w Lublinie wylądował Tevin Brown, który ze względu na pogrzeb bliskiej osoby udał się przed 5. spotkaniem półfinałowym do USA, wracając bezpośrednio na mecz finałowy. Po spotkanie trener Kamiński dziękował Amerykaninowi za poświęcenie.
Kolejny mecz w Lublinie odbędzie się w środę o 20:00 na Polsat Sport 1
Finał Orlen Basket Ligi:
PGE START LUBLIN — LEGIA WARSZAWA 82:81 (17:18, 22:20, 24:21, 19:22)
Lublin: Drame 20 (9 zbiórek), Brown 19, Lecomte 16, Ramey 15, Put 5, De Lattibeaudiere 4, Krasuski 3, Szymański 0, Williams 0
Warszawa: Pluta 21, Mcgusty 16, Radanov 14, Silins 10, Kolenda 8, Vucić 8, Onu 2, Wilczek 2
Zostaw komentarz