Niespodzianki na koniec nie było, ale zaskoczenie w trakcie meczu już tak. King Szczecin po wymianie koszy i dobrej drugiej połowie pokonał u siebie sensację 1 kolejki – GTK Gliwice – w stosunku 97:76. Dzięki temu podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego pozostają niepokonani na starcie nowego sezonu OBL.

Szczecinianie, choć ich styl pozostawia wiele do życzenia, nie zawodzą na początku obecnych rozgrywek, zaliczając bezbłędny start. King wyraźnie męczy się w swoich spotkaniach, co daje pierwszy sygnał o konieczności dokonania korekty. Najważniejsze dla podopiecznych Arkadiusza Miłoszewskiego jest jednak to, że wyniki są pozytywne (przynajmniej w Orlen Basket Lidze), dzięki czemu mogą zachować większy spokój i w pełni skupić się na nadchodzących meczach. Dziś, co prawda spokojnie nie było, a to wszystko przez… nierówne kosze. Dłuższa przerwa w grze nie zaszkodziła jednak miejscowym, którzy mocnym uderzeniem odebrali nadzieje GTK na końcowy triumf. Dobra seria Kinga może mieć swoją kontynuację już w najbliższą niedzielę, kiedy to rywalem będzie ekipa Arki Gdynia.

Fot. Orlen Basket Liga

Twarda walka gości

Ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych dzisiejszego wieczoru w szczecińskiej hali, od początku to GTK utrzymywało minimalną przewagę, której broniło do końca pierwszej kwarty. Sztuka ta jednak nie powiodła się, gdyż gospodarze po celnej trójce Jamesa Woodarda, ustalili rezultat 20:17 na swoją korzyść.

W drugiej części gry na tablicy wyników zmieniło się niewiele. Obie ekipy wymieniały się na prowadzeniu i żadna z nich nie zamierzała odpuszczać. Dopiero w ostatnich akcjach pierwszej połowy miejscowi zdołali zaliczyć serię punktową, która zwiększyła dystans między drużynami do 6 oczek. W efekcie szczecinianie schodzili do szatni z pozytywnym wynikiem, choć nie wszystko wydawało się działać tak dobrze, jak sami by tego chcieli.

Fot. GTK Gliwice

Magia nierównych koszy

Po przerwie przyjezdni ponownie ruszyli do ataku, odrabiając nawet straty z nawiązką. Nie trwało to jednak zbyt długo, ponieważ King kolejny raz zaliczył świetny fragment, przyprawiając gliwiczan o ból głowy w defensywie. Na tym niestety sportowe emocje na pewien czas zostały przerwane. Spotkanie na dość długi okres czasu wstrzymano, a powodem okazał się nierówny poziom obu koszy (jeden z nich został naruszony i uszkodzony prawdopodobnie w trakcie gry).

Kiedy organizatorzy zdołali uporać się z problemem, nareszcie fani mogli oglądać to, po co zgromadzili się dzisiejszego wieczoru w Netto Arenie – mecz koszykówki. Gospodarze szybko wybili przyjezdnym z głowy marzenia o kolejnej w tym sezonie sensacji, stosując niezwykle skuteczną grę po obu stronach parkietu. Podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego przeszli niesamowitą przemianę, zmieniając się z monotonnie prezentującej się drużyny w silny oraz sprawnie działający kolektyw.

Poczynania na boisku odzwierciedlił także końcowy rezultat – 97:76 dla zespołu ze Szczecina. GTK pomimo dobrej w trakcie pierwszej połowy nie podołało wyzwaniu w dalszej części meczu. Ich nadzieje zniknęły wraz z… wymianą nierównych koszy. Kto wie, być może gospodarze zostali obdarzeni dotknięciem czarodziejskiej różdżki, co ostatecznie pozwoliło im cieszyć się z końcowego zwycięstwa.

King Szczecin – GTK Gliwice 97:76 (20:17, 28:26, 23:13, 26:20)

King: Nicholson 21, Myers 16, Mazurczak 15, Woodard 14, Wójcik 12, Brown 8, Meier 5, Kostrzewski 4, Dziewa 2, Kierlewicz 0

GTK: Czerapowicz 17, Laksa 12, Milon 12, Frąckiewicz 9 (11zb.), Ihring 8, Busz 7, Toppin 5, Gordon 4, Piśla 2, Jodłowski 0

Fot. King Wilki Morskie Szczecin