Sensacyjne rozstrzygnięcia niedzielnych spotkań w OBL! Dziś w ramach pierwszej kolejki rywalizowano w Gliwicach, Warszawie oraz Słupsku. Spore zaskoczenie przyniósł mecz GTK ze Śląskiem, faworyt ze stolicy niespodziewanie poległ z MKS-em, a w ostatnim spotkaniu tego dnia lepsza okazała się ekipa PGE Spójni.

GTK Gliwice – WKS Śląsk Wrocław 91:73 (21:19, 25:13, 20:24, 25:17)

Już od samego początku gospodarze pokazali, że nie będzie to łatwe spotkanie dla faworytów z Wrocławia. Brązowi medaliści poprzedniej kampanii nie byli w stanie odskoczyć miejscowym, a przez chwilę ich słabszej gry, to GTK przejęło kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Piorunująca druga kwarta w wykonaniu gliwiczan spowodowała, że podopieczni Miodraga Rajkovicia znaleźli się w sporych tarapatach. Jak się ostatecznie okazało, Śląsk nie zdołał wrócić do walki o zwycięstwo, przez co poniósł sensacyjną porażkę na inaugurację sezonu OBL.

Najlepszym graczem spotkania bez wątpienia był Łukasz Frąckiewicz. Kapitan GTK zapisał dziś na swoim koncie 19 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty, co przełożyło się na świetny EVAL (26). Po stronie wrocławskiej na uwagę zasługuje za to podwójna zdobycz Angela Nuneza (12 pkt i 12 zb).

GTK: Frąckiewicz 19, Czerapowicz 17, Toppin 14, Gordon 11, Ihring 10, Laksa 7, Milon 6, Piśla 5, Jodłowski 2, Busz 0

Śląsk: Whitehead 15, Gołębiowski 13, Nunez 12, Lynch 11, Kulikowski 7, Senglin 5, Penava 4, Blackshear 4, Bogucki 2, Szelążek 0

Fot. GTK Gliwice


Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 68:77 (21:19, 16:27, 20:16, 11:15)

Ten mecz miał być pojedynkiem z gatunku – faworyt musi wygrać. Nie jest tajemnicą to, że w Dąbrowie Górniczej możliwości finansowe, a także sportowe względem ubiegłego sezonu, nie prezentowały się najlepiej. Od pierwszej minuty spotkania w Warszawie ukazywał nam się jednak zupełnie inny obraz od tego, co można było usłyszeć o MKS-ie jeszcze przed inauguracją rozgrywek. Dąbrowianie w premierowej odsłonie utrzymywali się tuż za plecami miejscowych. Na początku drugiej kwarty włączyli jednak wyższy bieg i przez jej większość kontrolowali przebieg wydarzeń.

Po przerwie, z każdą kolejną chwilą było coraz bliżej drugiej już dzisiaj sensacji na parkietach OBL. Warszawianie byli pogubieni i zupełnie nie potrafili znaleźć sposobu na dobrą grę przyjezdnych. Co prawda, legioniści ruszyli w pogoń za ekipą gości, jednakże ostatecznie nie okazała się ona skuteczna. W związku z tym podopieczni Borisa Balbrei sprawili ogromną niespodziankę, pokonując faworyzowaną Legię na ich terenie.

Choć u gospodarzy dziś rozczarowanie i zawód, to nie należy zapominać o indywidualnych dokonaniach legionistów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje postawa Kamerona McGusty’ego. Amerykanin był dziś zdecydowanym liderem swojej drużyny, rzucając 27 oczek. Nie wystarczyło to jednak, aby cieszyć się z końcowego zwycięstwa. MKS zagrał zdecydowanie bardziej zespołowo i w głównej mierze dzięki temu wyjechał z Warszawy z kompletem dwóch punktów.

Legia: McGusty 27, Pluta 11, Vucić 11, Kolenda 6, Silins 5, Jones 5, Wilczek 2, Grudziński 1, Wieluński 0

MKS: Markusson 16, Boum 11, Hook 11, Kucharek 11, Załucki 10, Cowels III 9, Piechowicz 5, Łapeta 4, Stryjewski 0

Fot. MKS Dąbrowa Górnicza


Energa Icon Sea Czarni Słupsk – PGE Spójnia Stargard 71:79 (22:18, 12:21, 23:21, 14:19)

Pojedynek Czarnych z PGE Spójnią budził najwięcej emocji spośród wszystkich niedzielnych starć OBL. O hitowym pojedynku więcej pisaliśmy w osobnym tekście.

Czarni: Jackson 26, Ford 10, Hagins 10, Stein 8, Tomczak 4, Nowakowski 3, Musiał 2, Sueing 2, Dziemba 0

Spójnia: Gordon 13, Langović 12, Słupiński 12, Kowalczyk 10, Cooper 8, Muhammad 7, Martinez 5, Kikowski 3, Krużyński 2, Yam 2

Fot. PGE Spójnia Stargard