Rozpoczął się Pekao S.A. Puchar Polski w koszykówce w Sosnowcu. Dziś mogliśmy obejrzeć 2 starcia ćwierćfinałowe. Najpierw Dziki Warszawa zmierzyły się z PGE Startem Lublin, a później Legia Warszawa podejmowała Górnik Zamek Książ Wałbrzych.
PGE Start Lublin vs Dziki Warszawa
PGE Start Lublin:

E. Lecomte, C. Ramey, C. Williams, T. De Lattibeaudiere, R. Szymański,

Dziki Warszawa:

M. Szlachetka, N. Radičević, J. Jöesaar, D. Andersson, J. Fulkerson

Mecz rozpoczął się od dwóch trafień za dwa pkt T. De Lattibeaudiere. Start utrzymywał dobrą formę i wkrótce później po trójce Drame prowadzili już 10 punktami – 18:8. Pierwsza kwarta zbliżała się do końca, a wciąż Dziki miały problem ze zdobywaniem punktów, co zespół z Lublina skrzętnie wykorzystał. Po rzucie z zaułku Lattibeaudiere było już 24:10 na 2 min przed końcem 1 odsłony rywalizacji. Przy końcówce kwarty trochę przebudzili się warszawiacy, gdy Wesson i Radičević zdobyli punkty – 26:14, lecz tę część gry zakończyła się celną trójką Browna – 29:14.

Po dwóch minutach drugiej kwarty Lublin osiągnął najwyższą przewagę, jaką zdołali mieć na swoim koncie w całym meczu, po dwóch wjazdach pod kosz zamienionych na punkty Williamsa i Browna – 33:14. Dziki odpowiedziały trójką Pamuły i zaczęły wracać do tego spotkania – 17:33. W najlepszym dla nich momencie tej części gry, gdy Fulkerson trafił swój rzut, było już tylko 8 punktów straty – 27:35. Końcówka tej kwarty należała jednak do Lublina, którzy wypracowali przewagę 13 punktów na jej koniec – 48:35.

Na początku 2 połowy gry to Dziki zaczęły kontrolować jej przebieg. W dobrej formie w tym okresie był Szlachetka, który zdobył pierwsze 6 z 12 punktów swojego zespołu w 3 kwarcie. Start miał spory problem ze zdobywaniem punktów w tym momencie. Przez pierwsze 6 minut zdobyli ich zaledwie 5. W międzyczasie celnie w ekipie Warszawy rzucali, chociażby Andersson, Jöesaar czy Bartosz i to po rzucie osobistym tego ostatniego, zobaczyliśmy pierwsze prowadzenie Dzików w tym spotkaniu 56:55. Od tego momentu sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Lublin wrócił do gry i po trafieniu za 3 Browna mieliśmy, a zespół z Warszawy trafił dopiero w ostatniej akcji tej kwarty, która zakończyła się wynikiem 65:59 dla Startu.

Po minucie gry Lublin ponownie wypracował dwucyfrową przewagę, po rzucie Williamsa i starał się kontrolować sytuację w tym spotkaniu. Po trafieniu z zaułku Lecomta nastała największą przewaga Startu w tej odsłonie rywalizacji – 89:75. Dziki w końcówce próbowały jeszcze doprowadzić do remisu. Zmniejszyły straty do 7 pkt, gdy trafiali Jöesaar oraz dwukrotnie Radičević. Do końca meczu jednak już skuteczny był jeden zawodnik – Lecomte.

PGE Start Lublin vs Dziki Warszawa 93:82 (29:14, 19:21, 17:24, 28:23)
Górnik Zamek Książ Wałbrzych vs Legia Warszawa
Górnik Zamek Książ Wałbrzych:

A. Gilbert, K. Marchewka, T. Gotcher, G. Kulka, P. Niedźwiedzki

Legia Warszawa:

K. Mcgusty, A. Pluta, M. Kolenda, O. Silinš, E. Onu

Pierwsza kwarta była bardzo nerwowa, ale z korzyścią dla Legii, którzy zdobyli pierwsze 5 punktów, a tak dokładniej zrobili to Onu oraz Pluta. Po rzucie Pattona – 5:2 dla Warszawy, mieliśmy aż 2 minutową przerwę od zdobywania punktów dla obu ekip. Tę suszę punktową przerwał lay upem Marchewa – 4:5. Podobną przerwę mieliśmy po trafieniu Pattona. Ją z kolei przerwał Gilbert, doprowadzając do remisu po 8. Od tego momentu Legia zdobyła już tylko 3 punkty Silinša. Za to w drużynie z Wałbrzycha wykazali się Gilbert, Berzins oraz Wyka i to Górnik zakończył 1 kwartę zwycięsko 15:11.

Legia rozpoczęła 2 kwartę od dwóch trójek z rzędu. Najpierw trafił Pluta, a później Radanov – 17:15. Do tego Vucić dorzucił rzut osobisty, a Mcgusty wsadził i błyskawicznie zrobiło się 20:15 dla klubu stołecznego. Przez długi czas aż do samej końcówki wynik utrzymywał się na granicy 5 punktów różnicy na korzyść Legii. Wtedy Mcgusty zdobył 5 punktów z rzędu i powiększył prowadzenie swojej ekipy do 9 pkt – 37:28. Takim wynikiem zakończyła się 1 połowa.

2 połowa zaczęła się od trójki Kolendy. Później aż 8 razy koszykarze Wałbrzycha stawali przed szansą zdobycia punktów z rzutów wolnych i wszystkie wykorzystali – 40:36 dla Legii. Od tego momentu zaczęła się wymiana ciosów. Co warszawiacy zdobyli punkty, to wałbrzyszanie odpowiadali. Tak działo się do samego końca 3 kwarty – 58:54 dla Warszawy.

Taka gra wręcz punkt za punkt była kontynuowana w kolejnej części gry. Największa przewaga Warszawy miała miejsce po punktach Radanova w 4 minucie – 67:60. Wtedy 5 punktów zdobył Gotcher, 3 Smith, a Legia zdobyła w tym czasie tylko 2 pkt, dzięki czemu Wałbrzych zmniejszył straty do zaledwie 1 pkt – 68:69. Na 3:41 do końca Smith trafił lay upa i wyprowadził Górnik na pierwsze prowadzenie od 1 kwarty – 70:69. Tę przewagę powiększył dobitką Wyka. Od tej chwili oba kluby zdobyły po punkcie z osobistego, a później Pluta popisał się skutecznym wjazdem na 44 sekundy do końca – 73:72. Ostatnia akcja należała do Warszawy na 5 sekund do końca. Pluta wybiegł na dogodną pozycję, lecz nie trafił, jeszcze Vucić próbował. Również nieskutecznie i to Górnik Wałbrzych awansował do półfinału.

Górnik Zamek Książ Wałbrzych vs Legia Warszawa 73:72 (15:11, 13:26, 26:21, 19:14)