Drugi niedzielny mecz 8 kolejki w PKO Ekstraklasie odbył się na stadionie Widzewa Łódź, gdzie tamtejszy zespół podejmował Cracovię. Warto podkreślić, że na ławce Widzewa tym meczem debiutował trener: Daniel Myśliwiec. Sam zespół jak na razie nie najlepiej się spisuje. W dotychczasowych 7 spotkaniach klub zgromadził 2 zwycięstwa oraz jeden remis i zajmował 14 miejsce w tabeli. Cracovia natomiast może się popisać jak na razie tym, że była jedną z dwóch niepokonanych ekip, z bilansem dwóch wygranych oraz czterech remisów. Zajmowali oni 6 lokatę przed tą kolejką.

 

W początek spotkania trochę lepiej weszli gospodarze, lecz poza zakotłowaniem się pod bramką Cracovii po stałym fragmencie gry, co się ostatecznie zakończyło wybiciem piłki przez obrońcę Pasów oraz pierwszym strzałem celnym w meczu z dalekiej odległości Żyro, pewnie obronionym przez bramkarza gości, na nic się nie przełożyło. Cracovia natomiast liczyła na grę z kontry i po jednym z nich Makuch oddał strzał celny, zbyt słaby jednak by pokonać bramkarza łodzian. Widzew parę minut później dwa razy dośrodkował w pole karne rywala. Za pierwszym razem było gorąco, natomiast piłkę wybił jeden z obrońców Pasów. Ona wylądowała pod nogami Fabio Nunesa, który już celnie zagrał na głowę Pawłowskiego, a ten umieścił piłkę w siatce Cracovii. Do końca połowy już się niewiele wydarzyło pod bramkami, mimo że od tej bramki sytuację boiskową przejęli zawodnicy gości, więc na przerwę piłkarze schodzili z wynikiem 1:0 dla Widzewa.

Druga część tej rywalizacji zaczęła się od lepszej gry Cracovii, co przełożyło się na wiele niebezpiecznych okazji na doprowadzenie do remisu. Najpierw Makuch spróbował centrostrzału, korzystając ze złego ustawienia bramkarza Widzewa, który mimo to zdołał wrócić do bramki i spokojnie wyłapać piłkę. Kilka chwil później, Ghita otrzymał dobre dośrodkowanie z rzutu różnego, lecz trafił głową tylko w słupek. Dominacja boiskowa Pasów i próba doprowadzenia do remisu trwały w najlepsze. Po złym wyprowadzeniu piłki przez Ibizę i straty piłki w niebezpiecznym miejscu swoich sił spróbował Rapa. Uderzenie wylądowało kilka metrów obok bramki rywala. Po jednym z nielicznych kontrataków Widzewa gospodarze mieli sytuację 3 na 2, wtedy piłkarza łodzian sfaulował Rakoczy, a ze stałego fragmentu gry uderzeniem zmierzającym pod poprzeczkę bramki Madejskiego, próbował zaskoczyć Pawłowski. Świetną interwencją popisał się jednak bramkarz gości, trzymając swoich kolegów w grze w tym meczu. Ta sytuacja utemperowała zamiary Pasów, na tyle skutecznie, że więcej sytuacji pod bramką mieli gospodarze. Już kilka minut później strzałem z okolic szesnastego metra znowu próbował Pawłowski. Natomiast znów w bramce czujny był Madejski. Jak głosi powiedzenie do trzech razy sztuka. W 72 minucie długą prostopadłą piłkę otrzymał Sanchez i gdy wydawało się, że nie ma szans przejść dwójki rywali, Jugas próbując wybić futbolówkę, zrobił to tak niefortunnie, że wbił ją do własnej bramki. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił i to mimo prób chociażby Kerka czy Atanasova z rzutów wolnych oraz próby Tkacza z dystansu, gdzie Madejski świetnie interweniował w końcówce spotkania. Widzew po raz pierwszy w tym sezonie pokonał Cracovię, w ostatecznym rozrachunku 2:0.

Widzew Łódź vs Cracovia 2 – 0 (Pawłowski 37′, Jugas [sam] 72′)

Widzew:

Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Nunes – Hanousek – Klimek (66′ Klimek), Shehu (66′ Kerk), Kun, Pawłowski (82′ Ciganiks) – Sanchez (82′ Rondić)

Cracovia:

Madejski – Jugas, Ghita, Hoskonen – Rapa (67′ Atanasov), Oshima, Knap (67′ Bochnak), Jaroszyński – Rakoczy – Makuch, Kallman (73′ Myszor)