Cała Polska żyje dziś debiutem Michała Probierza w seniorskiej reprezentacji, ale wcześniej swój debiut zaliczył także Adam Majewski. Byłego trenera Stali Mielec na dobry początek czekał mecz towarzyski ze Słowacją. Nowy selekcjoner potraktował ten mecz bardziej jako formę przygotowania przed meczem eliminacyjnym do EURO z Estonią. Do ideału jeszcze brakuje, bowiem dzisiejsze spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, biorąc pod uwagę, że to Biało-Czerwoni musieli dwukrotnie gonić wynik.
Słowacja – Polska 2:2 (2:1)
Bramki: Jambor 6, Marcelli 15 – Buksa 8′, Szmyt 60′

Słowacy rozpoczęli pierwszą partię z grubej rury. Wystarczyło im 5 minut, by już wypracować sobie okazję strzelecką. Biało-Czerwoni stali się bezradni w defensywie. Kapralik bez większych problemów przedryblował naszych defensorów, po czym zagrał Marcellemu, który idealnie asystował do Jambora. Z taką piłką Kacper Tobiasz pozostał bez szans. Na prowadzenie Słowaków błyskawicznie zareagował Aleksander Buksa. 20-letni napastnik precyzyjnym strzałem z pola karnego pokonał golkipera gospodarzy. Remis nie trwał jednak zbyt długo. Marczuk szukał podaniem stoperów, ale to niefortunnie przecięli Słowacy i w 15. minucie wynik zmienił się już na 2:1. Trzeba przyznać, że Polacy mieli kilka akcji na wyrównanie, ale brakowało im wykończenia. Akcja wyprowadzona przez Szymczaka i Łęgowskiego była naprawdę obiecująca, ale za lekki strzał oddał Buksa. Kolejny strzał Buksy za to przyblokowali rywale. Do końca połowy pozostało 2:1, a więc Biało-Czerwoni musieli odrobić stratę w drugiej odsłonie meczu.

Na drugą połowę za Michała Rakoczego wszedł Kajetan Szmyt. Jak się okazało, zmiana ta była bardzo kluczowa dla losów meczu. Zmiennik Rakoczego poprawił strzał po Arkadiuszu Pyrce. Na tym nie skończyły się próby Biało-Czerwonych. Świetną okazję miał Kamil Lukoszek, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki.

Debiut Adama Majewskiego wypadł pozytywnie. Nowy selekjoner na pewno nie odkrył jeszcze wszystkich kart. Dziś dał szansę zagrać praktycznie całej kadrze. Pozostaje czekać, jak zaprezentują się Polacy we wtorkowym meczu z Estończykami. Miesiąc temu po golu Filipa Szymczaka zdołali wygrać 1:0.

Słowacja: 1. Lubomír Belko – 13. Nicolas Sikula, 3. Patrik Leitner, 5. Dominik Javorček, 16. Alexander Selecký (59, 21. Martin Gomola) – 17. Adrian Kapralik, 14. Mario Sauer (59, 10. Sebastián Nebyla), 22. Tomas Rigo (69, 15. Mate Szolgai), 8. Artur Gajdoš (69, 20. Dominik Veselovsky), 18. Nino Marcelli (88, 11. Adam Tucny) – 19. Timotej Jambor (69, 9. Roman Cerepkai).

Polska: 1. Kacper Tobiasz (46, 12. Kacper Bieszczad) – 2. Ariel Mosór (60, 15. Jakub Szymański), 4. Łukasz Bejger (60, 13. Bartłomiej Smolarczyk), 5. Kasjan Lipkowski (60, 3. Maksymilian Pingot) – 18. Dominik Marczuk (46, 17. Arkadiusz Pyrka), 8. Mateusz Łęgowski (60, 14. Fryderyk Gerbowski), 16. Maximillian Oyedele (60, 6. Jan Biegański), 11. Michał Rakoczy (41, 7. Kajetan Szmyt), 10. Nicola Zalewski (46, 23. Kamil Lukoszek) – 21. Aleksander Buksa (46, 19. Tomasz Pieńko), 9. Filip Szymczak (46, 20. Szymon Włodarczyk).