Dzisiaj rozpoczęła się rywalizacja o nagrodę pocieszenia MŚ, Puchar Prezydenta, który już raz wygraliśmy w 2017 roku. Wtedy mistrzostwa zakończyliśmy na siedemnastym miejscu.
W ubiegłorocznych Mistrzostwach Europy Polacy wygrali jedynie z Wyspami Owczymi i musieli uznać wyższość Norwegów oraz Słoweńców. Natomiast teraz podczas MŚ nie wygrali żadnego ze spotkań. Na start Polska przegrała z Niemcami 28:35, w kolejnym zremisowała z Czechami 19:19, a na koniec uległa Szwajcarii 28:30.
W rezultacie Biało-Czerwoni nie wyszli z grupy i zagrają o miejsca 25-32. Jest to najsłabszy wynik jaki nasza reprezentacja uzyskała do tej pory na tego typu imprezie.
– To nie jest wynik naszych marzeń, bo celowaliśmy minimum w wyjście z grupy. Na ocenę jednak jest jeszcze za wcześnie. Na pewno musimy się spotkać z trenerem Lijewskim i zapoznać z jego opinią, co nie zafunkcjonowało podczas mistrzostw świata. Na pewno nie chcę decydować o takich sprawach jednoosobowo, tak jak było dotychczas i będziemy dyskutować z Zarządem i Radą Trenerów na ten temat – mówił po przegranych prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce Sławomir Szmal.
Teraz Polacy zmierzą się z zespołami z Algierii, Kuwejtu i Gwinei.
Wynik meczu dwoma celnymi rzutami otworzył Piotr Jędraszczyk, a minutę później pierwszą bramkę dla Algierii zdobył Zouhir Naim.
Polacy od siódmej do jedenastej minuty rzucili pięć bramek z rzędu i odskoczyli na 9:4. Taką przewagę utrzymali do końca pierwszej odsłony i na przerwę schodzili z pięcioma bramkami przewagi.
Drugą połowę skutecznym rzutem ponownie rozpoczął Piotr Jędraszczyk.
Swój pierwszy rzut karny obronił Kacper Ligarzewski, a swoją szansę z linii siódmego metra wykorzystał świetnie dysponowany Jędraszczyk.
Zespół z Algierii próbował zbliżyć się z wynikiem, ale nie było im łatwo i zmniejszyli różnicę tylko do trzech trafień.
Czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Michała Olejniczaka, zobaczył Bastien Jean Khermouche. Sędziowie skorzystali z powtórek, żeby upewnić się czy ten atak nie zasługiwał jednak na kartonik w kolorze niebieskim, Finalnie zostali przy swojej pierwszej decyzji.
Do końca meczu na boisku niewiele już się działo, a Biało-Czerwoni dowieźli swoją przewagę do końcowego gwizdka.
Zostaw komentarz