Lech Poznań tylko zremisował 2:2 z Radomiakiem Radom w ostatnim niedzielnym meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy! Gole dla gości zdobyli Mikael Ishak i Filip Jagiełło, a pod koniec dla gospodarzy trafli Capita i Abdoul Tapsoba.
W niedzielne popołudnie w Radomiu odbyło się starcie drużyn z przeciwnych biegunów tabeli. Walczący o tytuł Lech Poznań mierzył się z Radomiakiem, który wciąż nie mógł być pewny utrzymania. Podział punktów ma zupełnie odmienne znaczenie dla obu zespołów. Zieloni już praktycznie mogą być spokojni o utrzymanie ligowego bytu, natomiast Kolejorz wypuszczając trzy punkty w doliczonym czasie po tej kolejce dał Rakowowi Częstochowa pozycję samodzielnego lidera na zaledwie cztery kolejki przed końcem sezonu.
Będący ponownie na fali od kilku kolejek Lech Poznań miał za zadanie wygrać po raz czwarty z rzędu i zrównać się punktami z Rakowem. I tak też już w 5. minucie Kolejorz wyszedł na prowadzenie za sprawą Mikaela Ishaka. Szwed po podaniu Filipa Jagiełły wykończył szybką akcję i strzelając 19. gola w tym sezonie otworzył wynik spotkania (0:1). Po nieco ponad pół godzinie gry zespół ze stolicy Wielkopolski podwyższył prowadzenie. Niepewne wyjście Kikolskiego, którego zapewne nieco oślepiło słońce wykorzystał Jagiełło (0:2). A zatem do przerwy w Radomiu bez niespodzianki i dwubramkowa przewaga przyjezdnych.
2:0 to niebezpieczny wynik!
Po zmianie stron Radomianie ruszyli do przodu, ale długo nic z tego nie wynikało, aż nadeszła 79. minuta. Obrońcy Lecha pogubili się przy wyprowadzaniu piłki, którą przejął Capemba i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Bartoszowi Mrozkowi (1:2). Chwilę później do siatki trafił Ishak, ale radość gości trwała krótko, bo sędzia podniósł chorągiewkę i po chwili przerwy na analizę gra toczyła się dalej. W doliczonym czasie gry ponownie nieporozumienie bramkarza i obrońców Kolejorza, a piłkę do pustej bramki z bliska dobił Tapsoba wywołując ogromną radość na tryubnach (2:2). Radomiak mógł się cieszyć z wywalczonego rzutem na taśmę punktu, a podopieczni Nielsa Friederiksena na własne życzenie stracili punkty, które mogą być bardzo kosztowne w kwestii walki o mistrzostwo.
Zostaw komentarz